Ilu Polaków zarobiło na Forex w 2011 roku ?

W dniu dzisiejszym KNF (Komisja Nadzoru Finansowego) wydała komunikat, w którym informuje jakie wyniki osiągają inwestorzy na rynku Forex u polskich brokerów. Podane informacje zostały zebrane na podstawie ankiet wypełnianych przez krajowych brokerów:

Z ankiety nadzorczej przeprowadzonej przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) wśród krajowych domów maklerskich oferujących klientom możliwość inwestowania na rynku forex w ramach internetowych platform transakcyjnych wynika, że w okresie od 1 stycznia 2011 r. do 31 grudnia 2011 r. około:

  • 82% aktywnych klientów korzystających z internetowych platform transakcyjnych rynku forex poniosło stratę,
  • 18% aktywnych klientów korzystających z internetowych platform transakcyjnych rynku forex osiągnęło zysk.

UKNF przypomina, że inwestowanie z wykorzystaniem dźwigni finansowej wiąże się z wysokim ryzykiem, a ewentualna strata może być wyższa niż początkowy depozyt.

Jak widać w zeszłym roku zaledwie 18% aktywnych klientów zarobiło na rynku Forex. Znaczna więszość bo aż 82% poniosło stratę. Dane te potwierdzają ogólnie panujący pogłąd, że większość graczy traci. W porówaniu do danych publikowanych przez NFA a dotyczących rynku amerykańskiego, gdzie traci około 70% graczy, widać, że jest jeszcze miejsce na poprawę.

W sumie trudo się dziwić przedstawionym wartościom. Przypomnijmy sobie, że rynek Forex w postaci platformy internetowej dostępnej dla każdego klienta, wprowadzony został do Polski zaledwie kilka lat temu. Od około roku otwiera się coraz więcej brokerów krajowych, w mediach pojawia się coraz więcej reklam, więc można przypuszczać, że popularność tego rynku będzie rosła. Czy pójdą za tym lepsze wyniki ? – szczerze- wątpie. Większość nowych inwestorów to młodzi ludzie, bez doświadczenia w inwestowaniu w bardzo zmienne i płynne instrumentu finansowe. Jednak z drugiej strony, będzie też przybywać doświadczonych graczy, który mają 5,7 lat doświadczenia są już nieźle „otrzaskani” i mają bardziej realne podejście do spekulacji na rynkach walutowych.

Jako podsumowanie pragnę tylko dodać, że zanim wpłacicie realną kasę na swój rachunek FX, dużo ćwiczcie i uczcie się, bo to naprawdę najtrudniejsza giełda świata.

Analiza fundamentalna Forex: 10-01-2012

Eurogalimatias.

Smith i Michael Derks FxPro.

W poniedziałek mieliśmy do czynienia z tak wieloma konkurencyjnymi czynnikami wpływającymi na euro, że momentami trudno było zdecydować, w którą stronę patrzeć.  Niedźwiedziom euro sprzyjały rewelacje o zawrotnej sumie 210 miliardów dolarów, którą ECB przeznaczył w zeszłym miesiącu na finansowanie włoskich banków (w listopadzie tylko 57 milionów. Niedźwiedzie ucieszyły również dane dotyczące greckiej produkcji przemysłowej, która spadła o 8% rok do roku w listopadzie, spekulacje o cięciach stóp procentowych ECB  o kolejne 25 punktów bazowych w najbliższy czwartek i informacje, że inwestorzy sa gotowi płacić niemieckiemu rządowi za wykup ich obligacji rządowych. Bykom  z kolei sprzyjały przesłanki, że umowa fiskalna może jednak zadziałać, kiedy okazało się, że reprymenda udzielona Belgii przez UE odniosła skutek. Także najnowsze dane na temat francuskiego, jak i niemieckiego eksportu (2,5% wzrost w listopadzie) mogły ucieszyć inwestorów w euro. Zamykanie krótkich pozycji również wspomogło byki przed spotkaniem Merkozy. Technicznie rzecz biorąc, euro wygląda na wyprzedane. Po wczorajszym spadku do 1,2666, najniższego poziomu od 17 miesięcy, waluta wspólnoty stopniowo pięła się w górę tej ściany płaczu i obecnie zawisła na wysokości około 1,28. W tej chwili zdecydowana większość uczestników rynku jest przekonana, że  euro spadnie. Możliwe jednak, że zanim to nastąpi,  czeka nas niespodziewana zwyżka waluty.

Nowe problemy funta. W ostatnich miesiącach euro zdecydowanie znajdowało się w centrum uwagi, a funt został nieco odsunięty na boczny tor. Brytyjska waluta dyskretnie wspięła się wczoraj na najwyższy od 16 miesięcy poziom w stosunku do euro, przyciągnęła kapitał od inwestorów z kontynentu, którzy redukują swoją ekspozycję na euro dzięki inwestycjom w brytyjskie obligacje i londyńskie nieruchomości, a od czasu do czasu określano ją nawet mianem bezpiecznej przystani. Pomimo bardzo trudnej sytuacji fiskalnej kraju, dziesięcioletnie obligacje brytyjskie osiągnęły rentowność 2,0%. Funt stracił część wczorajszych zysków, ale biorąc pod uwagę ilość negatywnych informacji było to o przewidzenia. Według Visa, wydatki konsumentów spadły w grudniu o 1,0% miesiąc do miesiąca, a o 0,8% rok do roku. Firma doradcza Deloittes podała, że ilość kupców detalicznych, którzy ogłosili upadłość wzrosła w zeszłym roku o 11%  i prawdopodobnie wzrośnie jeszcze w tym kwartale, jako że warunki rynkowe w ostatnich miesiącach roku stanowiły prawdziwe wyzwanie. Brytyjscy konsumenci nadal nie otwierają portfeli. Najbardziej martwi jednak wczorajszy raport Financial Times, sugerujący że premier może skłaniać się w kierunku zwiększenia wkładu Wielkiej Brytanii do MFW (który zostanie przeznaczony na ratowanie Europy). Według autora artykułu kwestia zwiększenia kontrybucji zostanie podniesiona na spotkaniu ministrów finansów G20 w przyszłym miesiącu, a jeśli Japonia/ Chiny/ Brazylia dojdą do porozumienia w tej sprawie, Wielka Brytania może być zmuszona do nich dołączyć. UK prosiła już o więcej czasu przed zaangażowaniem funduszy w związku z deklaracją UE o wysłaniu 150 miliardów do Waszyngtonu. Eurosceptycy z partii Konserwatystów będą zdumieni, że żąda się tak dużej sumy w momencie, kiedy kraj desperacko stara się znaleźć remedium na krytyczny stan jego finansów. Jeśli cokolwiek będzie wskazywać,  że premier zamierza wypisać MFW większy czek, to z pewnością mocno odbije się na walucie. To proste: im większy czek, tym większe szkody dla funta.

Europejska umowa fiskalna może zadziałać. Pomimo wielu zastrzeżeń wyrażonych  w zeszłym miesiącu, kiedy po raz pierwszy poinformowano o umowie fiskalnej strefy euro, wydaje się, że faktycznie może odnieść zamierzony skutek. W zeszłym tygodniu Komisja Europejska odrzuciła projekt budżetu na 2012 przedstawiony przez nowy rząd Belgii, stwierdzając, że przewidywania odnośnie wzrostu gospodarczego na których ten budżet się opiera są zbyt optymistyczne. Olli Rehn, komisarz ds. ekonomicznych i walutowych zażądał cięć w wysokości 0,3-0,5% PKB co odpowiada kwocie ponad 1,2 miliarda euro. Nowy rząd koalicyjny został zmuszony do pospiesznego określenia cięć wydatków w trakcie weekendu i zdecydował się na zamrożenie wydatków na utrzymanie sieci kolejowych i zbrojenia, aby uniknąć sankcji/kar w wysokości setek milionów euro. Luc Coene, prezes centralnego banku Belgii także wniósł do debaty stwierdzając, że wydatki rządowe w Belgii były w ostatnich latach zbyt wysokie i że muszą zostać ograniczone do poziomu poniżej wzrostu, aby zapewnić stabilność. Belgia nie jest jedynym krajem, który EU zidentyfikowała jako  potencjalnie naruszające unijne reguły fiskalne; do tego grona zaliczono w listopadzie także Polskę, Cypr, Maltę i Węgry. Prawdziwym sprawdzianem dla umowy będzie jednak kwestia wykroczeń fiskalnych większych gospodarek Europy (np. Włoch, Hiszpanii czy Francji) i to czy Komisja zdobędzie się na odwagę i zastosuje ewentualne sankcje. Dopóki tego nie zrobi, umowa fiskalna będzie postrzegana jako straszak a nie prawdziwy środek zaradczy.

Rezygnacja prezesa SNB. Pomimo oczyszczenia z wszystkich zarzutów, prezes Hildebrandt złożył wczoraj rezygnację w związku z wątpliwościami dotyczącymi aktywności transakcyjnej jego żony. Kurs franka szwajcarskiego początkowo wzrósł w odpowiedzi na tę informację: eurofrank jest blisko poziomu 1,21, natomiast eurodolar poniżej 0,95. Najważniejszym pytaniem dla inwestorów jest czy rezygnacja Hildebrandta wpłynie na determinację SNB w utrzymaniu ograniczenia 1,20 na kurs EUR/CHF. Na szczęście SNB ma do dyspozycji sporo pracowników wyższego szczebla, którzy z powodzeniem mogą zastąpić Hildebrandta. W tej sytuacji ciężko spodziewać się przełomowych zmian w polityce banku w konsekwencji odejścia Hildebrandta.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 09-01-2012

Coraz lepsza sytuacja na rynku pracy w USA.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Grudniowy raport o zatrudnieniu potwierdził po raz kolejny, że  rynek pracy w USA jest ostatnimi czasy w dużo lepszej kondycji . W sprawozdaniu cieszy kilka rzeczy: 1) listy płac sektora nierolniczego wzrosły o 412 tysięcy w ostatnim kwartale 2011, po 441 tysięcznym wzroście w trzecim kwartale; 2) zatrudnienie w gospodarstwach domowych wzrosło w grudniu o kolejne 176 tysięcy, a od połowy roku w sumie o 1,4 miliona; 3) stopa bezrobocia wciąż spada, do 8,5% w grudniu 2011 – w grudniu 2010 wynosiła ona 9,4%; 4) skumulowany czas pracy który mocno koreluje z PKB wzrósł w przeliczeniu na stawkę roczną o 3,0% w ostatnim kwartale; 5) liczba bezrobotnych spadła o milion do 13,1 mln w ostatnim półroczu; 6) średni czas pozostawania bezrobotnym staje się coraz krótszy. Chociaż obraz zatrudnienia wygląda dużo lepiej,  to dla wielu sytuacja na rynku pracy stanowi nadal potężne wyzwanie. Zatrudnienie w gospodarstwach domowych jest nadal o około 6 mln poniżej szczytu z końca 2007, a przeciętny okres bezrobocia nadal wynosi ponad 40 tygodni Bardziej pozytywnie kształtuje się kwestia zatrudnienia, które przebiło o 2,5 mln rekord z końca 2009. Globalna gospodarka ma olbrzymie szczęście, że w obliczu załamujących się europejskich systemów gospodarczych, USA, największy system ekonomiczny wykazuje się dużą odpornością na zawirowania. Dla dolara oznacza to kolejny bodziec wzrostu, w czasach kiedy inwestorzy porzucają euro.

Kolejne przełomowe spotkanie Merkozy. Po gwałtownym spadku akcji wielu włoskich i hiszpańskich banków w zeszłym tygodniu i stale obecnej presji na wspólna walutę Merkel i Sarkozy będą mieli dziś sporo tematów do dyskusji. Program ich spotkania jest, jak zawsze, zapełniony – poczynając od debaty na temat szczegółów działania paktu fiskalnego, reakcji na implozję hiszpańskiego i włoskiego sektora bankowego aż do kwestii podatku od transakcji finansowych. Ten ostatni temat z pewnością będzie interesował brytyjskiego premiera, który ostatnim razem zawetował  wprowadzenie podatku po tym, jak nie udało mu się uzyskać gwarancji dla londyńskiego centrum finansowego.  Nowy premier Włoch, Mario Monti  udał się w piątek do Paryża aby przedyskutować niestabilną sytuację Włoch z Sarkozym.

Ceny nieruchomości  w Wielkiej Brytanii nadal spadają.  Recesja cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii jest wyraźna, chociaż postępuje stopniowo,. Według HBOS przeciętne ceny nieruchomości spadły w zeszłym miesiącu o kolejne 0,9%, do najniższego poziomu od połowy 2009. W ostatnim półroczu spadek wynosił 2%, a od połowy 2007 ceny domów spadły o 20%. W całym kraju można dostrzec podobny schemat: ceny nieruchomości były jednolite w drugiej połowie zeszłego roku i spadły o 11% w stosunku do szczytu w 2007. Pośrednik nieruchomości, Rightmove zanotował w grudniu 2011 spadek cen o 2,7% po 3,1% spadku w listopadzie. Dane rządowe (opublikowane przez Departament ds. Społeczności oraz Samorządów) sugerują spadek cen nieruchomości o 7% z najwyższego poziomu na początku 2008. Większość komentatorów przewiduje dalszy spadek cen w bieżącym roku. Wielka Brytania nie będzie w tym wypadku wyjątkiem – większość rozwiniętych gospodarek doświadcza podobnej presji.

Pogłębia się deflacja w Szwajcarii. Pomimo zapewnień szefa SNB Hildebrandta o tymczasowym charakterze deflacji, wydaje się ona raczej pogłębiać. Zgodnie z danymi opublikowanymi w piątek ceny konsumentów spadły o kolejne 0,2% w zeszłym miesiącu; to szósty spadek w przeciągu ostatnich siedmiu miesięcy. W drugiej połowie 2011 ceny obniżyły się w przeliczeniu na stawkę roczną o 2,4%, co powinno zaalarmować szwajcarskich polityków. W cokwartalnym spotkaniu, które odbyło się w zeszłym miesiącu SNB przepuścił okazję do podniesienia ograniczenia 1,20 na eurofranka,  pomimo że eksporterzy wyraźnie domagali się takiej decyzji, twierdząc, że waluta jest wybitnie przeceniona. Dla banku centralnego Szwajcarii to niebezpieczna sytuacja- euro nie jest obecnie stabilną walutą, więc dalszy zakup nieograniczonych ilości niepewnej wspólnej waluty wystawia na ryzyko jego wiarygodność, nie wspominając o  zdenerwowaniu udziałowców. Wygląda również na to, że gospodarka ponownie wpadnie w tym roku w recesję, a deflacja się umacnia. Jak powiedział w zeszłym tygodniu Huildebrandt , SNB pozostaje w „stałym trybie kryzysowym”.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 24-10-2011

Cięcia deficytowe w UK idą zgodnie z planem.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Wielka Brytania jest precedensem budżetowym,  któremu wielu przygląda się z uwagą. W ostatnich miesiącach gospodarka osiadła na mieliźnie ale rząd trzyma się swojego planu kontrolowania deficytu, który według opublikowanych w piątek danych o pożyczkach zmierza do osiągnięcia celów wyznaczonych wcześniej w tym roku. Biuro Odpowiedzialności Budżetowej ocenia pożyczki netto sektora publicznego (wyłączając interwencje bankowe) na 122mln funtów w obecnym roku finansowym, o około 11% mniej niż wynik z roku budżetowego 2010/2011. Podążając obecnym torem  UK  może  osiągnąć cel, ponieważ pierwsze półrocze pokazuje poprawę na poziomie właśnie 11%. Szterling trzyma się zaskakująco dobrze,  bez wątpienia zyskując na rosnących kłopotach Unii Europejskiej, ale rząd nadal  musi pracować, nad cięciami upewniając się, że pożyczki nadal są trzymane  w cuglach , w obliczu zastoju gospodarki.

Złoto traci cechy „bezpiecznej przystani”. W piątek złoto odrobiło częściowo straty na koniec tygodnia, który odznaczył się częstszymi dziennymi spadkami w dolnej części aktualnego przedziału 1,600 do 1,700 USD. Fakt, że najszlachetniejszemu z metali udało się utrzymać w tak wąskim zakresie cenowym po wrześniowej  klęsce sam w sobie jest dużym osiągnięciem. Przyglądając się relacji z giełdami, wydaje się że handel złotem ostatnio stracił charakterystyczne ceny bezpiecznej przystani. Zwyżce do 1800 USD i powyżej towarzyszył spadek na rynkach giełdowych, ponieważ inwestorzy martwią się światowa gospodarką. Przeciwstawna zależność zmian cenowych i giełd była ostatnio dużo słabsza. Poprzednio wydawało się, że część atrakcyjności złota opierała się na strachu przed ogólnym spadkiem kursów walut, które zmagają się z rosnącym obciążeniem dłużnym. Teraz jednak kiedy Bank of England podjął decyzję co do kolejnego luzowania ilościowego QE wszystkie przesłanki wskazują, że nastrój się zmienia. Lepiej skoordynowane globalne spowolnienie gospodarki  zmniejszy prawdopodobieństwo inflacji, ale jednocześnie w takim samym stopniu  utrudni dewaluację. Ponadto główne zagrożenie pozostaje w strefie euro,  która nie posiada centralnego rządu mogącego się zaangażować w dewaluację waluty. Wspominaliśmy wcześniej, że skutek kolejnego luzowania ilościowego QE (w USA czy gdzie indziej)  będzie różnił się od wypływu, który wywarła pierwsza runda QE w 2009. Potwierdza to schemat zmian cen złota.

Rozczarowanie Europą wywołuje popyt na franka. Międzynarodowi inwestorzy obawiali się w ciągu ostatnich kilku lat, że ospałe decyzje Europy mogą narazić cały projekt euro na pochłoniecie przez otchłań finansową,  i wpływy kapitałowe niezmiennie kierowano we franka szwajcarskiego. Obawa, że Niemcy i Francja mogą jednak nie osiągnąć porozumienia w kwestii  strategii rozwiązania kryzysu długu publicznego i sektora bankowego pobudziły w  ostatnich dniach ponownie chęć inwestowania w  rzekomo bezpieczną szwajcarską walutę.  Ta tendencja budzi jednak oczywistą niechęć SNB.Umiarkowany kurs EUR/CHF  utrzymywał się niedaleko 1,25, ale po spekulacji, że SBN może wkrótce podnieść dolny pułap kursu z obecnie obowiązującego 1,20 spadł w piątek prawie do poziomu 1,22. Dzisiejszego ranka kurs wzrósł do 1,23. Jasne, że ci którzy zdecydowali się wymienić euro na franki uważają szwajcarską walutę za mniej ryzykowną, biorąc pod uwagę dalszy brak porozumienia  europejskich polityków co do dalszej strategii. Popyt na franka jest zrozumiały, ale dopiero okaże się, czy jest właściwym wyborem. SBN będzie rozwścieczony nowymi zyskami franka szwajcarskiego, ale liderzy europejscy robią postępy w rozwiązywaniu kluczowych problemów, choć nie tak szybko, jak życzyłyby sobie rynki forex.

Japonia również martwi się coraz bardziej rosnącą siłą waluty. Japonia podziela obawy Szwajcarii co do szkodliwego wpływu umocnienia się waluty na gospodarkę krajową. Nawet jeśli jej determinacja w udaremnieniu napływu inwestycji typu “bezpieczne przystanie”  była w tym roku nieudana to jednak blokada została przeprowadzona  w  nieustępliwy sposób. W sierpniu kraj Kwitnącej Wiśni wydał na terapię szokową rynków finansowych 60 mln $, które zostały błyskawicznie pochłonięte przez chętnych na kupno jena. W marcu Japonia przekonała G7 do podjęcia skoordynowanej interwencji zapobiegającej nagłemu umocnieniu się jena w konsekwencji trzęsienia ziemi i tsunami. W zeszłym miesiącu Ministerstwo Finansów ogłosiło, że zdolność pożyczkowa funduszy interwencyjnych na rynku FX zostałaby potrojona, i osiągnęłaby wartość około 6000 mln dolarów.  W piątek rząd przedstawił szczegółowy pakiet środków zawierający m.in. 6,5 mln $ dla firm które są przygotowane do budowy nowych fabryk w Japonii i poinformował o dodatkowych subsydiach w wysokości 2,6 mln na technologie oszczędzające energię. Celem pakietu jest wsparcie firm, których działalność jest utrudniona przez wysoki kurs jena. Niestety po raz kolejny waluta pozostała niewzruszona najnowszymi środkami.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 18-10-2011

Znaki ostrzegawcze na drodze niedźwiedzi.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Dopiero teraz staje się jasne, ilu inwestorów porzuciło euro w ostatnich tygodniach. Zgodnie z CFTC, w zeszłym miesiącu otwierano pokaźną liczbę krótkich pozycji,  a bardziej negatywne nastawienie do waluty wspólnoty traderzy mieli tylko w drugim kwartale zeszłego roku. Okazało się także, że inwestorzy uciekali z inwestycji w euro z takim samym wigorem. Według ankiety przeprowadzonej wśród managerów zarządzających własnymi środkami przez bank BNY Mellon redukcja ekspozycji na euro w 2011 była olbrzymia i następowała w dwa razy szybszym tempie w porównaniu do zeszłego roku. Niezależne ankiety przeprowadzone przez największe banki inwestycyjne potwierdzają, że zagraniczni inwestorzy w poprzednich tygodniach wyraźnie ograniczyli ilość inwestycji w europejskie obligacje i akcje, preferując jena, dolar australijski i kanadyjski. Niemal jednogłośny pesymizm wzmagają jeszcze oczekiwania analityków zebrane przez Bloomberg, które w przeważającej części zawierają przekonanie o spadku wartości euro przed końcem roku. Podsumowując, euro jest w szponach kryzysu sektora bankowego i zadłużenia, a tylko niewielu wierzy, że Europa potrafi je rozwiązać. Inwestorzy najwyraźniej uciekli – większość wzgardziła wspólną walutą. W tej sytuacji uzasadnione jest pytanie: jeśli tak niesamowity wolumen euro został wyprzedany, dlaczego kurs waluty stracił tak niewiele? Poziom 1,39 jest tylko ułamki niżej niż średnia z 2011 (1,4032). Z perspektywy fundamentalnej całkowicie można zrozumieć wątpliwości czy Europa będzie w stanie rozwiązać nękające ją problemy. Co więcej chóralna opinia na temat euro jest przytłaczająco negatywna. Dla niedźwiedzi euro zapaliła się lampka z napisem „niebezpieczeństwo”  – jeśli Europie uda się sklecić sensowny pakiet istnieje poważna możliwość, że czekają masowe zakupy euro.

Spowolnienie gospodarcze Chin powoduje nowy nawrót awersji do ryzyka. Wiadomość, że chiński PKB w ostatnim kwartale zwolnił bardziej niż oczekiwano, do 9,1% rok do roku wywołała kolejną falę niechęci do ryzyka i spowodowała 2-3% spadki na największych azjatyckich giełdach. Trudniejsze warunki finansowe, nawis długu, spadające ceny nieruchomości i kryzys zadłużenia w Europie znacząco wpływają na wzrost gospodarczy. We wrześniu wzrost podaży pieniądza był najsłabszy od dziesięciu lat, wzrost kredytów spadł. Sprzedaż gruntu idzie w dół, tak samo jak ceny domów, słabszy jest również wzrost eksportu. Nie należy jednak popadać w przesadny pesymizm: w skali kwartału wzrost PKB nadal jest na dobrym poziomie 2,3%, tracąc jedną dziesiątą procenta do wyniku z drugiego kwartału. Również produkcja przemysłowa wzrosła we wrześniu o prawie 14% rok do roku, a inwestycje w środki trwałe zwyżkowały o 25% od stycznia do września. Chociaż zdania polityki pieniężnej Chin są obecnie bardziej finezyjne, to liderzy znajdują się na silnych pozycjach i mają szerokie pole manewru. Koniec końców politycy mogą być pewni, że wprowadzane przez nich zmiany (polityki), w przeciwieństwie do sytuacji w wielu największych, zaawansowanych systemach gospodarczych, będą miały wpływ na rzeczywistość.

Bardzo ważny tydzień dla Europy. Europa w trakcie weekendu została surowo potraktowana przez resztę G20. Międzynarodowi liderzy podkreślali konieczność stworzenia szczegółowego planu rozwiązania kryzysu bankowego i zadłużenia do czasu kolejnego szczytu EU w niedzielę. Co ciekawe, niektórzy ze strofujących Europę w  ciągu ostatnich kilku tygodni wydaja się być zadowoleni z najnowszych postępów. Tim Geithner ogłosił, że obecna strategia Europy jest zbudowana z  właściwych części składowych, zwłaszcza dokapitalizowania banków, wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej EFSF i zredukowania niemożliwego do spłacenia długu Grecji. Zgoda na szczegółowy plan dokapitalizowania banków w najbliższych tygodniach będzie monumentalnym zadaniem,  chociaż wydaje się, że łatwiejsze będzie uzyskanie jednomyślności w kwestii  zwiększenia siły EFSF, pozwalając mu udzielać częściowych ubezpieczeń dla kupujących obligacje zaniepokojonych krajów członkowskich  Europy. Merkel próbowała ostudzić zapał i oczekiwania odnośnie przełomu mówiąc (za pośrednictwem rzecznika), że próby zażegnania kryzysu będą trwały przez dużą część przyszłego roku i że dokapitalizowanie banków będzie dyskutowane w niedzielę. Euro zareagowało na tę wypowiedź spadkiem. Niemcy i niektórzy z partnerów północnoeuropejskich nadal próbują wywierać coraz silniejsze naciski na większe zaangażowanie sektora prywatnego w program ratunkowy niż ustalono w lipcu. Chociaż ECB, Francja i pewne grupy inwestorów sprzeciwiają się temu, to jednak wydaje się, że sektor prywatny faktycznie będzie musiał przyjąć na siebie większe obciążenie. Nie będzie to jednak prosty proces, ponieważ Francja i ECB nadal nalegają na dobrowolny charakter cięć, inaczej mogłyby one stanowić umorzenie długu i mieć inne nieprzyjemne konsekwencje. Również dla IIF (Instytutu Finansów Międzynarodowych) który w lipcowych negocjacjach reprezentował międzynarodowych wierzycieli, stwierdził, że inwestorzy nie są przygotowani na  zaakceptowanie większych cięć i nie chcą renegocjacji lipcowej umowy. Greckie banki byłyby mocno obciążone, jeśli musiałyby odpisać ze swoich zasobów greckiego długu jeszcze więcej. W nadchodzących dniach możemy spodziewać się bardzo żywych i ognistych rozmów na ten temat. Przełomowy będzie czwartkowy raport trojki UE/EBC/IMF o sytuacji budżetowej Grecji. Zapowiada się kolejny tydzień w którym reakcje Europy na kryzys po raz kolejny zdominują wiadomości finansowe.

Relacja dolara do danych. Po mocnych danych sprzedaży detalicznej w USA z zeszłego tygodnia, powiązanie dolara z siłą lub osłabieniem krajowych indeksów interesująco się zmieniło. Na początku miesiąca dolar zwyżkował, ale kiedy apetyt na ryzyko powrócił (a przynajmniej odwrócenie krótkich pozycji nagromadzonych w ryzykownych aktywach) na rynki, indeks dolara spadł o prawie 4%. Ale porównując wyniki dolara z wykresem Indeksu niespodzianek ekonomicznych Citigroup (Economic Surprise Index) spadek wydaje się do tej pory być całkiem skromny.

Indeks niespodzianek ekonomicznych mierzy stopnień w jakim dane ekonomiczne odchylają się od oczekiwań. Ostatnio widzieliśmy serię odchyleń w górę, co oznacza że dane o aktywności okazały się lepsze niż oczekiwano, a dane nt cen wypadły poniżej oczekiwań. W większej części ostatnich czterech lat dominowała liniowa zależność pomiędzy dolarem a danymi niespodzianek ekonomicznych – dane poniżej oczekiwań osłabiały dolara i vice versa. Trzymiesięczna korelacja między dwoma seriami właśnie przemieściła się na pozytywny poziom, po raz pierwszy od kwietnia. To odzwierciedla fakt, że chociaż dane były lepsze niż się spodziewano, nie dostarczyły potrzebnego impulsu do  podejmowania ryzyka i rezygnacji z dolara, która normalnie powinna nastąpić. Zmiana w zachowaniu uwidacznia, że czynniki ryzyka zadłużenia publicznego sterują nastawieniem do ryzyka w dużo większym stopniu niż dynamika amerykańskiej gospodarki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 12-10-2011

Nie panikujmy.

Smith i Michael Derks FxPro.

Słowacki parlament odrzucił we wczorajszym głosowaniu reformę rozszerzającą Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), a sam proces doprowadził do upadku rządu koalicyjnego tego kraju. Nie ma jednak powodu do paniki, również dlatego, że projekty europejskie mają długą tradycję podążania wyboistymi ścieżkami. Wprowadzenie wspólnej waluty spotkało się z oporem Francji a Traktat Lizboński został początkowo odrzucony przez Irlandię. Słowacki rząd zaplanował już kolejne głosowanie w tym tygodniu, a tego typu sytuacje zwykle rozwiązują się samoistnie. Jak wspominaliśmy wcześniej, ważniejsze jest, że Słowacja nie może sobie pozwolić na odrzucenie rozszerzenia EFSF, ponieważ sama jest jednym z uboższych krajów Unii. Kanclerz Merkel jest pewna, że projekt dotyczący EFSF zostanie zaakceptowany na szczycie UE 23 października. Biorąc pod uwagę potrzebę stworzenia wiarygodnego planu dokapitalizowania banków Unia Europejska potrzebuje rozwiązania problemów na Słowacji w tym tygodniu, inaczej będzie zmuszona zająć się drugoplanową i w tej chwili już przedawnioną kwestią.

Minister finansów Słowacji wydaje ostrzeżenie. Minister finansów Słowacji, niezadowolony z faktu, że jego kraj jest ostatnim z siedemnastki strefy euro mającym podpisać powiększenie EFSF stwierdził we wtorek, że jeśli propozycja nie zostanie przyjęta czeka nas gorszy kryzys niż Lehman Brothers. Jak udowodniły późniejsze wydarzenia, to stwierdzenie było nieco przesadzone,. Tak silne ostrzeżenie zaniepokoiło niedźwiedzie euro, a waluta mocno straciła od czasu wtorkowej zwyżki. Na tendencjach zaważył również fakt, że pomimo obietnic z Berlina i Paryża, ustalenie wspólnej strategii i rozwiązanie obu kryzysów nękających Europę (bankowego i zadłużenia) w przeciągu kilku tygodni będzie wymagało bezprecedensowej koordynacji polityki. Poniedziałkowy optymizm ustąpił na rzecz wtorkowego realizmu twierdzącego, że Europa (po raz kolejny) zapewne nie sprosta oczekiwaniom. Trudno się dziwić, że wczorajsze zakupy euro zabezpieczające krótkie pozycje  wydają się być zagrożone.

Niemcy naciskają na odpisy aktualizujące wartość długu Grecji. Prawa fizyki stwierdzają, że każdej akcji towarzyszy równie silna i przeciwna reakcja. Prawo polityki Unii Europejskiej pokazują, że każdy akt współdziałania ma swój równy i przeciwny akt niezgody. Ten efekt możemy obserwować w tym tygodniu. Po weekendowych naciskach Merkel i Sarkozyego na dokapitalizowanie banków strefy euro obserwujemy coraz więcej rozłamów, dotyczących przede wszystkim lipcowej umowy o pakiecie ratunkowym. Niemcy chcą wymusić na kredytodawcach Grecji większe odpisy niż te, które ustalono w lipcu (średnio 21%), opierając się na poślizgu danych budżetowych, ponieważ czas zdecydowanie zweryfikował wcześniejsze wyliczenia. Mówi się, że Niemcy będą próbowały przeforsować 60% cięcia na prywatnych posiadaczach obligacji, ale te spekulacje to jak odwracanie kota ogonem. Wiarygodna umowa dokapitalizowująca banki i otoczenie murem hiszpańskich i włoskich instytucji są koniecznymi warunkami dla żądań Niemiec, inaczej ich roszczenia będą przysłowiowym strzałem we własną stopę. Liderzy UE muszą skupić się na planie rekapitalizacji banków, ponieważ to pierwszy warunek odpisów aktualizujących wartość greckiego długu do takiej kwoty, która  da  Helladzie nadzieję na powrót na rynki finansowe.

Chińska inflacja osiągnęła szczyt? Jedną z najbardziej istotnych publikacji ekonomicznych w tym tygodniu są dane o inflacji w Chinach, które powinny pojawić się w piątek. W lipcu roczna stopa inflacji wyniosła niepokojące 6,6%, a jeszcze dwa lata temu kraj doświadczał deflacji. Wzrost gospodarczy utrzymuje się nadal poniżej 10%, więc nie można się dziwić, że chińscy decydenci określili powstrzymanie inflacji jako swój najważniejszy cel. W ciągu ostatnich kilku lat roczna stopa kredytowa banków była z różnych powodów podnoszona pięć razy, w sumie o 125 pkt bazowych, do 6,56%, natomiast wskaźnik rezerw obowiązkowych wzrósł dziewięciokrotnie do obciążającego poziomu 21,5%. Istnieją przesłanki, że presja cenowa w Chinach, tak jak i w  innych azjatyckich gospodarkach, zmniejsza się. Roczna stopa inflacji spadła w sierpniu do 6,2% i możliwe, że w ostatnim miesiącu obniżyła się do poziomu poniżej 6,0 %. Ceny żywności, które stanowią około jednej trzeciej koszyka konsumpcyjnego w Chinach mocno spadły we wrześniu. Również wcześniejsze środki zacieśniające politykę finansową wydają się  redukować kredytowanie. Całkiem możliwe, że ostra inflacja może powrócić w najbliższych miesiącach. Jeśli to nastąpi, chińscy oficjele mogą pokusić się o obniżenie stóp procentowych.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 07-10-2011

MPC chwyta byka za rogi

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Bank of England zadecydował na wczorajszym spotkaniu Komitetu Polityki Pieniężnej (MPC) o zwiększenie kwoty skupu aktywów  w ramach QE do 75mln funtów przy jednoczesnym utrzymaniu referencyjnych stóp procentowych na poziomie 0,50%. Rozszerzenie luzowania ilościowego QE nie było całkiem niespodziewane, zastanawiano się natomiast czy bank wstrzyma się do następnego miesiąca i zdecyduje się na ten krok po opublikowania swojego raportu o inflacji. Zwiększenie ilości aktywów jest być może nieco zbyt optymistyczne, ponieważ tempo skupowania w ciągu ostatnich czterech miesięcy było równe temu z  okresu pierwszego QE od marca 2009 do lutego 2010. Po raz kolejny bank jest zmuszony do wykupu dużej części obligacji rządowych, jako że sam jest instytucją państwową, chociaż minister finansów stwierdził w liście do banku, że może zakupić również prywatne papiery. Zaledwie trzy miesiące temu niektórzy członkowie Komitetu Polityki Pieniężnej opowiadali się za podniesieniem stóp procentowych, więc dzisiejsze ogłoszenie wyznacza punkt zwrotny w kolektywnym myśleniu MPC (więcej na ten temat dowiemy się za dwa tygodnie, po opublikowaniu protokołów). Nawet jeśli inflacja nadal prawdopodobnie sięgnie w nadchodzących miesiącach 5%, uzasadnieniem decyzji jest po prostu to,  że MPC dostrzega na dwuletnim horyzoncie (na ten czas ustala politykę) inflację na poziomie 2%. Mogliśmy obserwować pierwsze  konsekwencje tej decyzji na przykładzie funta i rynku obligacji: ten pierwszy stracił prawie 1,0 natomiast 10-letnie obligacje zanotowały spadek o 10 punktów bazowych.  Celem banku jest osiągnąć wpływy dzięki zakupowi innych aktywów za rezerwy bankowe. Czy uda się to przeprowadzić zgodnie z planem w obliczu nasilającego się kryzysu jest inną sprawą. Ponadto, kiedy zaczęto ilościowe luzowanie w 2009 ceny wielu aktywów odzwierciedlały panikę. Obecnie sytuacja jest inna a aktywa o cenach przymusowych nie są specjalnie kuszące. QE2 bardzo będzie się różnić od swojego poprzednika.

Okazja EBC do obniżenia stóp procentowych i spojrzenia w przyszłość.

Jedyną rzeczą powstrzymującą Europejski Bank Centralny przed obniżeniem stóp procentowych wczoraj była duma Tricheta. Oczywiście, EBC wprowadziło wachlarz środków zaprojektowanych do poprawienia sytuacji na rynku pieniężnym, wliczając w to pożyczki dla banków w listopadzie i 13 miesięczne pożyczki w grudniu (aby spokojnie wkroczyć w nowy rok). EBC również z poświęceniem angażował się w dostawy płynności finansowej w połowie roku. Ponadto, Trichet ogłosił kontynuację programu skupu obligacji. I chociaż Trichet powinien zapisać się w historii jako pierwszy szef EBC zapewniający nielimitowaną płynność finansową latem 2007, to mamy nadzieję, że wiele innych  jego strategii zakończy się wraz z jego prezydenturą. Mamy na myśli:

1) „wstępne ogłoszenie” zmian stóp procentowych słowami „silna czujność budżetowa”. To wyrażenie nie wyjaśniło w żadnym stopniu procesu tworzenia tej polityki i nieco ją podkopało. Jeśli zmienia się stopy procentowe trzy razy w ciągu miesiąca, wstępne ogłoszenia skutecznie pchają stopy rynkowe do poziomu, który aż prosi się o pytanie „a może by tak dziś zmienić stopy?”

2) Nieumiejętność wyciągania wniosków z kryzysu kredytowego. Osiąganie celów inflacyjnych było utrudnione przez kryzys, ale EBC po prostu tego faktu nie doceniła. Zawzięta obrona danych inflacyjnych EBC przez Tricheta w ostatnim miesiącu podkreśliła że po prostu nie zrozumiał szerszego kontekstu nauczki dotyczącej stabilności finansowej i podstawowego ryzyka. Zacieśnienie polityki w lipcu było tego manifestacją.

3) Zgodne podejście do decyzji strategicznych. Jeśli wierzyć przekazowi płynącemu od Tricheta i wcześniejszych szefów EBC prawie nigdy nie było rozbieżnych opinii na temat  strategii. Zadziwiające, że 23 osoby jednogłośnie zgodziły się na lipcową podwyżkę, biorąc pod uwagę jak ryzykowna była ta decyzja, także w stosunku do innych banków. Żyjemy w niepewnych czasach (stąd też podziały w Fed, BoE itd) a komitet powinien wygłaszać i rozważać swoje wątpliwości. Istnieją przesłanki, że w tym kierunku dążymy, patrząc na dzisiejszą „kompromisową” , a nie jak dotychczas „ jednogłośną” decyzję. EBC musi być bardziej otwarte w tej kwestii; rozbieżność opinii nie jest czymś, czego należałoby się wstydzić. Mario Draghi ma możliwość zreformowania polityki, którą powinien zacząć od zmniejszenia stóp w listopadzie a potem usunięcia powyższych problemów, które rozpoczęły się lub trwały za Tricheta.

Rozmowy o rekapitalizacji banków napędzają zabezpieczanie krótkich pozycji Głównym powodem zabezpieczania w ostatnich dniach krótkich pozycji aktywów trudnych do upłynnienia było rosnące poczucie, że europejscy liderzy dostrzegli  pilną potrzebę rekapitalizacji banków. Waluty o podatnym na wahania kursie zaliczyły przyzwoite odbicie: dolar australijski dotarł wczoraj prawie do poziomu 0,9750 po krótkiej obecności poniżej 0,9400 we wtorek po południu. Jeszcze bardziej dramatyczny był wzrost walut latynoskich. We wtorek peso zyskało 4% w stosunku do dolara, a brazylijski real podskoczył o 4,5%. Co ciekawe, frank szwajcarski osiągnął gorsze wyniki niż dolar, który od kilku dni traci częściowo swoją siłę. Czasy bardzo się zmieniły. EUR/CHF sięgnęło wczoraj 1,24 wśród rosnących spekulacji, że Szwajcarski Bank Narodowy może niedługo zmienić wartość górnego poziomu ograniczenia. Jednak zarówno euro jak i funt nie zyskały specjalnie na nieco gorszych wynikach dolara. Euro utknęło w okolicach 1,3300 a kurs szterlinga załamał się do poziomu poniżej 1,53 po ogłoszeniu Komitetu Polityki Pieniężnej o przeprowadzeniu dodatkowego skupu aktywów. W najbliższej przyszłości dolar pozostanie podatny na ciosy, jeśli ryzykanci zdecydują się na dalsze zabezpieczanie swoich krótkich pozycji. W ciągu ostatnich kilku miesięcy sprzedaż ryzykownych aktywów na rynku akcji, towarów i walutowym była doprawdy ogromna. Waluty o podatnych na wahania kursach doznają ulgi dopiero kiedy powróci przynajmniej częściowy apetyt na ryzyko.

SNB blaguje. Skok w górę rezerw SNB w zeszłym miesiącu nie był zaskoczeniem, ale nie wiadomo ile tak na prawdę trzeba było włożyć wysiłku w utrzymanie górnego ograniczenia 1,20 dla eurofranka. Rezerwy, które są wyrażone we frankach zwiększyły o 29 mln  we wrześniu. Z naszych obliczeń wynika, że tylko w dniu podania informacji wartość rezerw wzrosła o 17,5 mln franków- niezły dzień dla  prezesa Hildebranda, który kiedyś był managerem funduszów hedgingowych. Szacując z grubsza można powiedzieć, że dzięki rewaluacji rezerwa wzrosła o 11,5 mln franków ponad  poziom pierwszego skoku. Czy to oznacza, że SNB wydał ekwiwalent 11,5 mln CHF na zakup euro aby osłabić swoją walutę? Nie, to nie takie proste. SNB  przeprowadzało krzyżowe transakcje swapowe, informowano również o kupowaniu opcji put na euro po kursie wykonania niższym niż 1,20, więc faktyczna kwota euro jest prawdopodobnie niższa niż 11,5 mln franków. Jeśli to prawda, byłby to kolejny przykład zachowania SNB, które przystoi raczej funduszom hedgingowym, odkładającym do kieszeni premię za wygaśnięcie tych opcji. Wprawdzie w okresie po ustaleniu sztywnego kursu nie byłyby już tak dużo warte, ale przy dużym wolumenie to wciąż przyzwoity zarobek. Do tej pory wydawało się, że ochrona górnej granicy kursu franka przez SNB zakończyła się sukcesem. Informacje, że w Sekretariacie do Spraw Ekonomicznych mówi się o podniesieniu ograniczenia do 1,30 lub 1,40, przyniosły wczoraj SNB kolejne zyski. Jednak w długiej perspektywie obrona sztywnego kursu waluty może nadal okazać się kosztowna dla Szwajcarskiego Banku Narodowego.

Więcej rozsądku Merkel. Angela Merkel podejmuje godne pochwały kroki, pomimo że zajmuje niezwykle ważne stanowisko Kanclerza Niemiec. Bardzo niewielu zamieniłoby się z nią miejscami aby negocjować dla Niemiec drogę przez europejskie grzęzawisko zadłużenia krajów, która nie wymagałaby wyniszczenia finansowego. Merkel oo raz pierwszy oświadczyła, że EFSF mógłby zostać użyty do rekapitalizacji banków, ale tylko w ostateczności. Apelowała też do  banków, aby aktywnie szukały dodatkowego kapitału w sektorze prywatnym, a dopiero jeśli to okaże się niemożliwe, oczekiwały pomocy państwa. EFSF mógłby pomagać wyłącznie krajom, które nie mają wystarczających środków i to na ściśle określonych warunkach. Szef departamentu europejskiego Międzynarodowego Funduszu Monetarnego  powiedział, że ustabilizowanie banków europejskich będzie wymagało nawet 200 mln euro dodatkowego kapitału. Dodatkowo, Merkel potwierdziła oczywistą już kwestię, że udział sektora prywatnego w obciążeniu pakietem ratunkowym Grecji będzie musiał wzrosnąć. W rezultacie ciężar tej niezmiernie skomplikowanej europejskiej debaty na temat długu publicznego koncentruje się na kluczowej kwestii dokapitalizowania banków. Według wczorajszego wydania FT Europejski Organ Nadzoru Bankowego (EBA) już rozpoczął nowa rundę stress-testów, które mają zawierać  bardziej realistyczne spadki cen obligacji peryferyjnych krajów Europy. To bardzo pożądane wydarzenia- nareszcie liderzy zaczynają rozumieć co należy robić.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 06-10-2011

Będą surowsze testy banków strefy euro.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Jednogłośne opinie na temat konieczności pilnej rekapitalizacji banków częściej niż kiedykolwiek pojawiają się na liniach agencji informacyjnych i mediów. Politycy europejscy również wydają się  (poniewczasie) postrzegać to jako imperatyw- Financial Times poinformował wczoraj, że ministrowie finansów z UE szukają możliwości podjęcia skoordynowanej operacji dużej rekapitalizacji. Międzynarodowi liderzy tygodniami prosili europejskich decydentów o rozwiązanie problemu i wydaje się, że w końcu zaczynają osiągać cel.  Nawet Angela Merkel wydaje się popierać inicjatywę, wczoraj po raz pierwszy stwierdzając że EFSF mógłby być użyty do rekapitalizacji. Zwłaszcza obserwacje poczynione przez szefa działu europejskiego Antonio Borgesa wydają się wyjątkowo roztropne. Stwierdził on, że banki Unii Europejskiej mogą potrzebować do 200 mln euro świeżego kapitału, jest zadowolony, że europejscy liderzy pracują nad tym zagadnieniem i zasugerował, że powinny zostać powołane europejskie władze ustawodawcze, które zakończyłyby wzajemną zależność między bilansami banków i skarbu państwa. Pomijając kwestię czy rekapitalizacja banków będzie panaceum na chorobę trawiącą  Europę, jest jeszcze podstawowe pytanie- skąd wziąć pieniądze ?

Politycy mogą preferować sektor prywatny jako dostawcę finansów, ale przy olbrzymiej niepewności po obu stronach bilansu wielu dużych europejskich banków nie będzie to łatwym zadaniem, pomijając fakt, że koszt zapewnienia takiego kapitału już znacznie spadł. Inwestorzy prawdopodobnie będą potrzebowali bardziej konkretnych gwarancji zarówno w kwestii wyceny aktywów jak i stabilności funduszy zanim sięgną do kieszeni po więcej środków. EBC może pomóc w tej drugiej kwestii, ale pierwsza prawdopodobnie będzie wymagała wiarygodnych odpisów aktualizujących wartość dla długów peryferyjnych. Ten postęp jest bardzo korzystny. Jeśli sektor prywatny nie dołączy do inicjatywy, rządy będą trwać w niepewności, bo zorganizowanie odnowionego EFSF zajmuje więcej czasu niż się spodziewano. Dla wielu rządów które już w tej chwili są ciężko zadłużone i muszą zmierzyć się z ogromnymi wyzwaniami budżetowymi, włożenie więcej publicznych pieniędzy w dziurawe banki będzie bardzo trudne politycznie. Rekapitalizacja europejskich banków jest konieczna, ale nie wystarczy do zapewnienia stabilności strefie euro.

Rynek pracy USA nadal bez rewelacji, Biorąc pod uwagę wielką falę zwolnień  w Bank of America i w amerykańskiej armii 91 tysięczny wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym we wrześniu podany przez ADP Employer Service wydaje się być całkiem przyzwoity. We wcześniejszym miesiącu wzrost wyniósł  89 tysięcy. Wrześniowe dane sugerują, że rynek pracy nadal drepcze w miejscu. W sierpniu listy płac prywatnego sektora (według ankiety BLS) wzrosły tylko o 17 tysięcy. Osobno, Challenger podał, że  zwolnienia w porównaniu do tego samego okresu zeszłego roku wyniosły 212% czego 70% miało miejsce w Bank of America i armii. Może nie są to świetne wieści, ale jednocześnie nie znaczą, że gospodarka znów wpada w recesję.

Portugalia ma coś pozytywnego. Podstawowe założenie wielu inwestorów i traderów brzmi, że że kiedy Grecja splajtuje, Portugalia będzie następna w kolejce, Dla tych, którzy trwają przy tym poglądzie, to całkiem jasna sprawa: Portugalia ma zerowy wzrost gospodarczy, a stosunek zadłużenia rządu do PKB wyniesie zapewne 100% do końca roku. Jednak rząd ministra Coelho wprowadził surowy program oszczędności budżetowych aby spełnić warunki wymagane do otrzymania 78mln pakietu ratunkowego zapewnianego przez Unię Europejską. Portugalia prawdopodobnie pozostanie w recesji i zarówno w tym roku jak i w następnym, co będzie reakcją na wyższe podatki i ograniczone wydatki rządu. Interesujące jest, że inwestorzy mogą jeszcze przyspieszać postępy  w Lizbonie. We wrześniu, IMF twierdził, że Portugalia może w przyszłym roku osiągnąć nadwyżkę budżetową (z wyłączeniem odsetek) w wysokości 3% . Według Bloomberg, część inwestujących w siedmioletnie papiery z opcją wcześniejszego wykupu zdecydowali kontynuować inwestycję i nie żądać spłaty. Dla ministra Coelho to nagroda za jego wysiłki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raportw formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 05-10-2011

Dwa kroki  naprzód, jeden do tyłu.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Amerykańskie akcje nurkowały ostro aż do zamknięcia sesji, a katalizatorem tego trendu były raporty ze spotkania ministrów finansów krajów Unii Europejskiej w Luksemburgu, którzy pracowali nad skoordynowanym planem rekapitalizacji banków europejskich. Pomimo to jedną rzeczą jest zauważenie problemu, ale całkiem inną zaproponowanie działającego rozwiązania tego problemu. W 2008 rekapitalizacja banków była postrzegana jako sprawa wewnętrzna państw, a określały ją indywidualne problemy i ryzyka krajów czy instytucji. Tym razem jednak kraje mają ze sobą więcej wspólnego np. zaangażowanie w obligacje skarbowe, co znacznie zwiększa ryzyko “zakażenia” kryzysem a także wymaga bardziej skoordynowanego podejścia. Na pozytywny wydźwięk raportu nie wpłynęło nawet obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Włoch przez Moody’s.do A2. Niewiele wcześniej S&P również obniżył swoją ocenę Włoch, więc polityczny establishment przyjął spokojnie tę informację. Jednak z pewnością utrudni to włoskim bankom dostęp do rynków kapitałowych i prawdopodobnie doprowadzi do dalszej marginalizacji włoskiego długu na rynku obligacji strefy euro.

Wojny walutowe- ciąg dalszy Prezes Fed Ben Bernanke wypowiedział się wczoraj na temat zwiększonego napięcia pomiędzy USA i Chinami dotyczącego juana. Uwagi Bernanke były całkiem jednoznaczne, stwierdzając na przykład, że „polityka walutowa Chin blokuje normalny proces ożywienia globalnej gospodarki.” Niewiele wcześniej Chiny bardzo ostro wyraziły swoje  niezadowolenie z ustawy nad którą debatuje senat, nakładającej taryfy importowe na kraje o niedocenionej walucie. Pekin w odpowiedzi upomniał USA, stwierdzając, że  środek ten narusza przepisy Światowej Organizacji Handlu i że aprecjacja juana tylko osłabi i tak już mocno nadwyrężoną globalną gospodarkę. Wyrażając ten „zdecydowany sprzeciw” Chiny zasugerowały, że ustawa może spowodować wojnę handlową między dwoma supermocarstwami, i że zmuszanie ich do rewaloryzacji nie rozwiąże ogromnego deficytu handlowego ani wysokiej stopy bezrobocia Ameryki. Niedawno, juan zyskał w stosunku do dolara i to w czasie kiedy waluta amerykańska wygrywała w stosunku do wszystkich innych walut głównych. W rezultacie juan zyskał również w stosunku do wielu walut azjatyckich. Możliwe, że ten problem będzie bardziej nagłaśniany w przyszłym roku, ale w w tym samym czasie jest wątpliwe, że w jakikolwiek sposób wpłynie to na chińskie zarządzanie kursem wymiany. Ameryka może być niecierpliwa, ale to Chiny trzymają  w ręku wszystkie atuty i co więcej, całkowicie rozumieją, że muszą obrać drogę w kierunku  zmiany kursu na bardziej odpowiadający rynkowi.

Więcej ruchomych celów UE. Po przesunięciu się ciężaru debaty z zabezpieczenia umowy o podwyżce EFSF do 440 mln €, próby renegocjacji są podejmowane również w stosunku do lipcowej umowy o drugim pakiecie ratunkowym dla Grecji. Kwestią dyskusyjną miałaby być skala udziału sektora prywatnego w tę umowę. W czasie przygotowywania swapowania długów i przedłużenia … EU rozpoczęła kampanie mającą przekonać wierzycieli z prywatnego sektora do przyjęcia 21% odpisów od posiadanych przez nich wierzytelności. Jednak poślizg planu redukcji deficytu ogłoszonego przez grecki rząd w weekend oznacza, że te liczby wydają się już nieaktualne.Te wypowiedzi pochodzą od przewodniczącego Eurogroup, premiera Luksemburga Junckera, chociaż w kwestii tej propozycji panuje jednomyślność (Francja i Hiszpania przyznały, że martwi je sytuacja). Problemem jest, że proces polityczny porusza się w znacznie wolniejszym tempie niż wydarzenia, a rynki finansowe zabezpieczające umowę o dobrowolnej restrukturyzacji są jeszcze powolniejsze. Jesteśmy obecnie w sytuacji, w której oferta nie jest wystarczająca, ale niewystarczające jest też zainteresowanie europejskich liderów tym faktem i dopasowaniem tego procesu odpowiednio do potrzeb.Jeśli zaangażowanie sektora prywatnego w dalszym ciągu będzie trudne do zdefiniowania,to wzrośnie ryzyko, że koniec końców zaangażowanie okaże się niezorganizowanym i wcale nie dobrowolnym zaangażowaniem.

Carry trade przeterminowany? Ostra korekta, której doświadczył dolar australijski w pierwszej połowie tygodnia podkreśla pogorszenie walut “carry trade” (spekulacja finansowa polegająca na zadłużaniu się w walutach o niskim oprocentowaniu i kupowaniu za uzyskane środki walut o wysokim oprocentowaniu) w ostatnich  dwóch-trzech tygodniach, uwypuklając jeszcze trend panujący już od kwietnia. AUD/JPY najlepiej obrazuje ten trend, grożąc wczoraj przełamaniem najniższego poziomu 72,20  wyznaczonego w 2010. W szerszym kontekście, nie da się przeoczyć fatalnych wyników “carry trade” , nawet biorąc pod uwagę, że żyjemy w świecie kilku walut głównych o zerowym oprocentowaniu i wielu możliwościach handle carry.  Dla wszystkich inwestujących w koszyk dolara australijskiego, nowozelandzkiego, tureckiej liry i brazylijskiego reala  finansowanych przez jena, najnowsze zmiany kursów tych walut zniwelowałyby zysk wypracowany przez ostatnie 28 miesięcy, a zmiany kursu od kwietnia spowodowałyby 20% stratę. Ponadto rozwój wypadków wskazuje na wejście w nową fazę, w której dynamika tego typu transakcji zmieni się na stałe. Tradycyjnie, carry trades charakteryzowały długie okresy zysków po których następowały  krótkie okresy strat. Od 2000 roku do października 2007 zwykły koszyk carry przyniósł zyski w 66% miesięcy. Od listopada 2008 do teraz ten wynik spadł do 49%. Innymi słowy dynamika carry trade przeszła duże zmiany, które może postawić pod znakiem zapytania ich długoterminowe użycie w strategiach handlu walutą.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 04-10-2011

Opóźnienie pomocy dla Grecji wzmaga niepewność.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Na kolejne pogorszenie się kursu euro wpłynęły zarówno brak świeżych pomysłów na ostatnim spotkaniu ministrów finansów strefy euro jak i sugestia premiera Luksemburgu Jean-Claude Junckera, że Trojka nie zakończy oceny Grecji pod kątem spełnienia warunków do przekazania jej kolejnej transzy pakietu ratunkowego do połowy listopada. Faktem jest, że wczorajszy dzień był na prawdę fatalny dla europejskiej waluty, która z  poziomu 1,34 notowanego w połowie londyńskiej sesji spadła do 1,3165 na początku sesji azjatyckiej. Krążyły pogłoski (które zdementowano), że grecki premier Papandreou  złożył rezygnację. Belgijski premier Dider Reynders stwierdził natomiast, że Grecja ma wystarczające środki na przeżycie kolejnych sześciu tygodni. Oczywiście awersja do ryzyka była nadal żywa w ciągu nocy, dolar stał się „gorącym towarem” a zarówno akcje jak i rentowność obligacji znalazły się pod presją w dół. Indeks S&P zamknął sesję z prawie 3% stratą i najniższym wynikiem w ciągu ostatnich 13 miesięcy (1,099) a koreański indeks Kospi został chwilowo zawieszony po 5% spadku.

Niebezpieczeństwa postawy obronnej.  Bardzo niewielu spierałoby się  z twierdzeniem, że zarówno inwestorzy i traderzy w ostatnich tygodniach krążą w otchłani strachu wobec różnych problemów, przede wszystkim europejskiego kryzysu zadłużenia i oczywistego osłabienia tempa wzrostu gospodarczego zarówno w krajach rozwiniętych jaki rozwijających się. W czasach zwiększonej niestabilności, zwłaszcza kiedy ryzyko finansowe jest potencjalnie bardzo znaczące, można zrozumieć potrzebę znalezienia spokojnego miejsca. Inwestorzy w ostatnich miesiącach opuścili rynek papierów wartościowych i towarów na rzecz gotówki, obligacji i dolara w czasie kiedy konieczność redukcji pożyczek była już całkiem jasna.  Indeks MSCI World Check światowych giełd stracił 18% w trzecim kwartale, rentowność 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych straciła ponad 100 pkt bazowych i spadła do poziomu poniżej 2% a aktywa gotówkowe dolara poszybowały w górę. Jednak inną cechą ekstremalnego pesymizmu jest fakt, że może również siać spustoszenie,  zwłaszcza jeśli większość podda się temu samemu trendowi. Strach przyćmiewa trzeźwe spojrzenie konieczne do podejmowania zyskownych decyzji inwestycyjnych, a najbardziej niebezpiecznie robi się, kiedy wielu straci głowę w tym samym czasie. Jak przerażeni są na prawdę uczestnicy rynku można ocenić na wiele sposobów. Przykładowo indeks VIX, który mierzy domyślną niestabilność kontraktów futures S&P500 w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wynosił średnio 36,6 (bardzo podniesiony poziom). Parafrazując brytyjskiego ekonomistę Keynesa, rynek może pozostać irracjonalny dużo dłużej niż inwestorzy i traderzy są w stanie pozostać wypłacalni. od końca września 2008 do początku kwietnia 2009 VIX pozostawał na poziomie powyżej 40. Dodatkowo poziom premii za ryzyko rynkowe jest obecnie bardzo wysoki; w USA  dochody z kontraktów futures dla S&P 500 na poziomie 9,8% są o 800 pkt bazowych ponad 1,8%  poziomem stopy przychodu z wolnych od ryzyka długoterminowych obligacji rządowych, co pozwala wnioskować, że akcje są potwornie zawyżone w stosunku do obligacji. Na rynkach forex również przeważa duża niepewność- miesięczna domyślna niestabilność dla euro wynosi w tej chwili 17, około 40% powyżej średniej dwuletniej. Według ostatnich danych CFTC traderzy zajmują wyjątkowo dużo krótkich pozycji w stosunku do euro. Faktem jest, że nie widzieliśmy tak negatywnego nastawienia od drugiego kwartału zeszłego roku, które bezpośrednio poprzedzało długi okres słabych notowań waluty wspólnoty. Często nadmiernie defensywna postawa może być tak samo destrukcyjna jak hurraoptymizm. Biorąc to pod uwagę jest całkiem możliwe, że będzie się żałować obecnego  kolektywnego pragnienia schowania głowy w piasek.

Chiński chaos w nieruchomościach. Oczywiście i nie bez powodu godna podziwu próba autodestrukcji Europy nadal dominuje na rynkach walutowych. Jednakże pojawia się drugoplanowa historia, potencjalnie tak samo istotna jak pierwsza,  a mianowicie pęknięcie chińskiej bańki nieruchomości. W zeszłym tygodniu agencja S&P wydała ostrzeżenie sugerujące, że większość deweloperów, których obserwują w Chinach będzie musiała walczyć o przetrwanie, jeśli sprzedaż w przyszłym roku spadnie o więcej niż 10%. Kredytobiorcy ograniczają kredyty co jest zgodne z pragnieniem decydentów politycznych aby zredukować presję cenową w drugiej co do wielkości gospodarce na świecie. Zmartwieniem wielu inwestorów jest jak dużo (lub jak mało) zarobią w przypadku plajty. Warto wspomnieć, że w Chinach prawo nieruchomości nie działa tak samo jak na zachodzie. W odpowiedzi na ograniczenie kredytów i wyższe stopy procentowe deweloperzy są zmuszeni do redukcji cen, w wielu przypadkach do przeprowadzenia drastycznych obniżek. Niektórzy inwestorzy szukający jakiegokolwiek “proxy hedge” chińskich nieruchomości zaczęli wyprzedaż indeksu Hang Seng i południowokoreańskiego wona i krótką sprzedaż obligacji. Ta aktywność zdecydowanie wpływa na obecne osłabienie południowokoreańskiej waluty, ku rozgoryczeniu banku centralnego Korei. W Hong Kongu indeks nieruchomości Hang Seng straciło od stycznia 38%. Marna sytuacja chińskich nieruchomości ma bezwzględnie wpływ na notowania azjatyckich walut i papierów wartościowych.

Funt- brzydki ale efektywny. Tak jak wyniki angielskiej drużyny rugby w tegorocznym Pucharze Świata, ostatnie dane historyczne funta nie są piękne, ale efektywne. Podobnie do innych walut głównych stracił on grunt pod nogami na rzecz nowego ulubieńca rynku walutowego- dolara (GBP lekko poniżej 1,55, spadek w stosunku do średniej 1,60 sprzed 6 tygodni). W stosunku do jena brytyjska waluta notuje 118,5, kurs niższy od 140 notowanych w kwietniu. Jednak funt poczynił znaczne postępy w stosunku do innych walut głównych. Euro jest pod presją nawarstwiających się obaw związanych z kryzysem, więc niektórzy inwestorzy chcący zmniejszyć swoją ekspozycję na euro preferowali funta. Eurofunt osiągnął rekordowo niską cenę w przeciągu siedmiu miesięcy: 0,8545. Funt również bez problemu osiągnął w ostatnich miesiącach lepsze wyniki niż dolar australijski, frank i inne waluty o wysokim stopniu wahania kursu. To, że GBP był w stanie przyćmić większość innych walut głównych nie jest niespodzianką, pomimo ponurego stanu krajowej gospodarki. Program fiskalnej oszczędności ministra finansów nadal zdobywa poklask wierzycieli UK a waluta przyciąga uwagę kupujących, ponieważ jednostki z wysokim kapitałem własnym postrzegają londyński  rynek nieruchomości jako pewien rodzaj bezpiecznej przystani. W nowej hierarchii FX funt może jeszcze przez jakiś czas okupować wysoką pozycję.

Minister Finansów UK nadal zaciera granice między polityką fiskalną i monetarną. W niewielkiej części swojej mowy minister finansów UK ogłosił wczoraj, że Ministerstwo Skarbu pracuje nad procesem znanym jako „luzowanie kredytów”, zaprojektowanym aby zwiększyć liczbę kredytów w gospodarce. Trzeba zauważyć, że ten termin ma nieco inne znaczenie niż to co Prezes Fed Ben Bernanke określił jako „luzowanie kredytowe”  kiedy Fed po raz pierwszy wprowadził luzowanie ilościowe polityki pieniężnej, więc już na tym etapie znajdujemy się na poziomie różnych metafor Wersja Osborna zawiera kupowanie przez sektor publiczny obligacji wydanych przez firmy i wprowadzenie środków dzięki którym pożyczki małych przedsiębiorstw będą mogły być przekształcone i sprzedane. Konserwatyści wspominali o takich środkach podczas gdy byli w opozycji (tytuł brzmiał „Schemat gwarancji narodowych pożyczek”)  a kiedy gospodarka zwalnia i banki nie dały się wmanewrować w kolejne pożyczki (projekt Merlin) wydaje się, że ten pomysł zostanie przekształcony w formalną politykę. Ostatecznie, celem jest zarówno zwiększenie dostępności kredytów dla małych przedsiębiorców jak i redukcja kosztów. Na tym etapie szczegóły są jeszcze niejasne, ale na podstawie tego co wiemy można stwierdzić trzy rzeczy. Po pierwsze, tak samo jak w przypadku lewarowania EFSF to kolejny przykład jak uderzająco podobne są rozwiązania i przyczyny kryzysu, ze wskazaniem na rządową propozycję przekształcenia i sprzedaży pożyczek małych przedsiębiorców (np. sekurytyzacja). Po drugie, kiedy Bank of England podejmuje luzowanie ilościowe zaprojektowane  aby osiągnąć te same cele w różny sposób coraz bardziej zaciera się granica pomiędzy polityką fiskalną  a monetarną. Po trzecie, rynki nie są pewne co z tym fantem zrobić. Czy to oznacza, że jest gorzej niż się obawialiśmy i dlatego rządy zwiększają swoje zaangażowanie, czy też ożywienie gospodarki przyjdzie wcześniej niż w innym przypadku? I czy maleją szanse na ilościowe luzowanie numer dwa z Bank of England ? Do tej pory nie ma wystarczających informacji aby odpowiedzieć na te pytania, stąd też powściągliwa reakcja rynku, ale w przyszłości możliwy jest duży wpływ.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 03-10-2011

Miłość do dolara.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Wrześniowy romans z dolarem trwał nadal pierwszego dnia kolejnego miesiąca handlowego- amerykańska waluta notowała dalsze zyski w stosunku do innych walut głównych. Po raz kolejny niezdolność Europy do obrania wspólnej strategii w zwalczaniu coraz bardziej drastycznych kryzysów zadłużenia i banków dodała dolarowi atrakcyjności. W nocy euro nadal spadało, obecnie znajduje się w okolicach 1,33- a przecież końcem sierpnia było powyżej 1,45. Toksyczna dynamika długu europejskiego nadal zmniejsza apetyt na ryzyko, co powoduje znaczne straty na giełdach, towarach, walutach o podatnym na wahania kursie i rentowności obligacji. W Azji indeks Hang Seng stracił w nocy kolejne 4%, w skali dwóch miesięcy notując 25% spadek. Ropa Brent nadal spada (-2,7%), cena za baryłkę jest bliska 100$, natomiast miedź traci kolejne 5%, tym samym notując stratę 30% od początków sierpnia. Południowokoreański won, rubel i rupia indonezyjska straciły odpowiednio 1,6%, 1,3% i 1% w stosunku do dolara. Zarówno inwestorzy jak i traderzy czekają na kolejne rozmowy europejskich liderów- ministrowie finansów spotkają się dzisiaj w Luksemburgu. Grecja wyznała w weekend, że nie będzie w stanie osiągnąć docelowej wartości deficytu budżetowego, 7,6% PKB, a bardziej prawdopodobnym wynikiem jest około 8,5%. Tajemnicą jest, jak greckie ministerstwo finansów może być tak pewne- według artykułu w weekendowym Financial Times demonstranci zablokowali dostęp do głównego budynku pracownikom ministerstwa, co uniemożliwiło dokładne wyliczenie stanu fiskalnego Grecji. Wierzyciele Hellady mimo opóźnienia wydają się gotowi na wydanie kolejnej transzy pomocy finansowej w przeciągu około tygodnia.

Zwrot o 180 stopni w EBC mało prawdopodobny w tym tygodniu. Wzrost Indeksu Cen Konsumenta CPI strefy euro do 3,0% (wstępne oszacowanie dla września) został opublikowany w najgorszym możliwym momencie dla EBC, między innymi dlatego, że spekulacje na temat zmniejszenia stóp procentowych przed końcem roku przybierają na sile. Wstępne oszacowanie opiera się w pierwszym rzędzie na danych z Niemiec i Włoch oraz na dostępnych informacjach o cenach energii. Jasnym jest, że skok włoskiej inflacji z 2,3 do 3,5% miał największy wpływ na europejski CPI, a podwyżki cen  w hotelach, kawiarniach i restauracjach były najważniejszymi czynnikami, które popchnęły wartości rok po roku w górę. Niemiecka zharmonizowania inflacja również wzrosła (z 2,5% do 2,8%). Te liczby są ostatnią rzeczą, której w tej chwili potrzebuje EBC, biorąc pod uwagę że w tym tygodniu Trichet będzie po raz ostatni brał udział w spotkaniu jako prezes. Istniały podejrzenia, że złagodzi i uchyli niektóre środki zacieśnienia polityki wprowadzone w tym roku, ale te dane CPI sprawiają, że wydaje się to raczej nieprawdopodobne. Mantrą Tricheta była ochrona stabilności cen i powstrzymywanie w ten sposób inflacji. Poluzowanie polityki przy inflacji na poziomie 3% podkopałoby wszystko, co stanowiło fundament jego polityki przez ostatnie osiem lat. Ponadto, polityka EBC jest prowadzona przez komitet składający się 23 osób, które nie jest zdolny do tak szybkich decyzji o zwrotach w strategii jak inne banki centralne. Bardziej prawdopodobne jest dalsze zapewnianie płynności rynkowi europejskiemu aby zapewnić spokojną atmosferę pod koniec roku. Po tym, chociaż zawsze trudniej określać przyszłość w niepewnym okresie przekazywania władzy, to cięcia stóp procentowych przez EBC nadal wydają się  dość prawdopodobne przed końcem roku.

Dolar kanadyjski ma niewiele szczęścia. Kanadyjska waluta doświadczyła w zeszłym tygodniu sporych wahań,  osiągając 12-miesięczny rekord cenowy w stosunku do dolara (1,0524). Od połowy miesiąca CAD stracił 7%. To spore osłabienie można wytłumaczyć na dwa sposoby: po pierwsze, popyt na dolara był wyjątkowo duży, a trapiące Europę kryzysy wywołały ucieczkę do „bezpiecznych przystani”, takich jak USA czy Japonia, gdzie banki są lepiej kapitalizowane. Po drugie, walutom podatnym na wahania zadały cios powszechne obawy, że wolniejszy wzrost gospodarczy zaważy na popycie towarów. W drugiej połowie września podstawowe ceny metali mocno ucierpiały, a ceny ropy niebezpiecznie ześlizgnęły się z dotychczasowych poziomów. Tydzień temu ropa West Texas spadła do ceny poniżej  80$ za baryłkę, chociaż  w połowie września kosztowała ponad 90$. Pomimo, że dolar kanadyjski szybko wypadł z łask, zdecydowanie nie był w tym odosobniony. W ostatnim kwartale spadek w stosunku do dolara o 7,4% był bardzo podobny do tego, którego doświadczył dolar nowozelandzki i australijski. Inne waluty o dużych wahaniach kursu, takie jak brazylijski real, meksykańskie peso i południowoafrykański rand zaliczyły dużo ostrzejsze spadki sięgające 15%.

Japońskie ministerstwo finansów zwiększa siłę interwencji FX. Piątkowa seria komunikatów wydanych przez japońskiego ministra finansów Azumi potwierdza dalsze zaniepokojenie ministerstwa podwyższonym kursem waluty i stałą determinację, by na niego wpłynąć. Wydanie obligacji mających zwiększyć finansowanie interwencji o 15 bln jenów do 165 bln jenów (2,15 bln$)  jak i wymóg o raportowaniu ministerstwu finansów pozycji rynkowej nałożony na instytucje finansowe zostaną przedłużone do końca roku. Azumi stwierdził również, że wszystkie środki (mające zapobiegać dalszemu wzrostowi kursu) były rozważane, że rynki walutowe są dokładnie obserwowane i że USD/JPY na poziomie 75-80 było problematyczne dla kruchej gospodarki Japonii. W ostatnim miesiącu Japonia wydała 4,51 bln jenów na interwencje (około 60 mld$). Nieszczęśliwie dla ministerstwa finansów jen nadal jest postrzegany jako jedna z najbezpieczniejszych walut. Szwajcarski Bank Narodowy zdołał zmniejszyć atrakcyjność franka jako bezpiecznej przystani (przynajmniej na chwilę obecną) a cena złota spadła o 300$ w ciągu zaledwie czterech tygodni. Zredukowanie siły jena będzie wymagało sporo hartu ducha od ministerstwa finansów.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna: 30-09-2011

Piątek na kolejce górskiej.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Jest piątek, a także ostatni dzień miesiąca i kwartału. Ponadto, kończy się najgorszy od trzech lat kwartał dla akcji, w którym światowy indeks MSCI zanotował prawie 18 % spadek, a S&P spadł o prawie 14 %. Do tej pory tydzień był względnie spokojny dla dolara, co widać też po indeksie dolarowym, który spadł jedynie odrobinę poniżej poniedziałkowego poziomu otwarcia. Zyski skumulowały się na europejskich giełdach- w przeciągu tygodnia EuroStoxx50 poszedł w górę o ponad 9 %, natomiast amerykańskie giełdy zanotowały tylko 1,5% wzrost. Jednak fakt, że amerykańskie akcje pozostają przytłumione pod koniec kwartału sugeruje, że managerowie tylko częściowo zbalansowali ponownie swoje portfele do poziomów benchmarkowych i być może wskazuje także na większą akceptację osłabienia globalnej gospodarki. Pomimo to, nie wykluczamy dzisiaj znaczących wahań rynku, ponieważ pozycje będą nadal korygowane.

Kiwi leci w dół. Dolar nowozelandzki jest niebezpiecznie blisko 6 miesięcznego rekordu najniższej ceny w stosunku do USD po obniżeniu wiarygodności kredytowej przez agencje S&P i Fitch. Rynek był względnie przygotowany na decyzję S&P ale pomimo tego utrata oceny AAA tej agencji jest znacząca i spowodowała wzrost rentowności obligacji rządowych. Podczas gdy Nowa Zelandia musi zmierzyć się z wewnętrznymi problemami, takimi jak skutki tegorocznego trzęsienia ziemi, obawy koncentrują się na stanie zewnętrznego dopływu funduszy i możliwości finansowania deficytu Nowej Zelandii, który obecnie wynosi 5% PKB, pieniędzmi zagranicznych inwestorów.

Dalsze dowody na osłabienie Chin. W Chinach jest kilka indeksów PMI, ale najnowszy wynik od HSBC pokazuje, że sektor produkcyjny traci trzeci miesiąc z kolei, we wrześniu notując 49,9. Wartość indeksu nie zmieniła się od sierpnia i sugeruje, że chociaż aktywność produkcyjna jest słabsza, to w żadnym wypadku gwałtownie nie spada. Pomijając sytuację w Europie, wiele lokalnych problemów wpływa negatywnie na nastroje. Przede wszystkim, chińscy politycy nadal z determinacją starają się powstrzymać inflację, sugerując że w najbliższym czasie nie można się spodziewać bardziej korzystnych stóp procentowych. Po drugie, kurs wymiany juana w stosunku do walut azjatyckich znacznie zyskał z powodu dużej zależności od zwyżkującego dolara. Po trzecie, ankieta przeprowadzona przez Bloomberg wykazała, że inwestorzy spodziewają się spowolnienia wzrostu gospodarczego Chin o około 5% w ciągu najbliższych pięciu lat, kiedy ekonomia zacznie dojrzewać. Na koniec, istnieją autentyczne obawy, że bańka nieruchomości pęknie, odsłaniając olbrzymie obciążenie dłużne. Niedawno agencja S&P ostrzegła, że warunki kredytowe dla chińskich deweloperów będą „coraz bardziej surowe”. Chińskie giełdy powiązane z nieruchomościami nurkują w ostatnich miesiącach. Lokalne samorządy w Chinach mają w sumie 1,7 bln $ długu a swapy ryzyka kredytowego dla chińskiego długu publicznego są obecnie na najwyższym poziomie od czasu nieszczęśliwych dni w marcu 2009. Wszystkie rynki chińskie będą w przyszłym tygodniu zamknięte z powodu świąt, co może okazać się nawet korzystne, biorąc pod uwagę stałą presję na sprzedaż w ostatnich tygodniach. W tej chwili Chiny wykazują pierwszy objaw choroby: dostały kataru, ale światowe ryzyka przyniosą raczej zapalenie płuc niż zwykłe przeziębienie.

Głosowanie w Niemczech. Można się zastanawiać, o co ten cały hałas. Niemiecki parlament bezproblemowo wydał zgodę na zwiększenie funduszu EFSF do 440 bln: 523 głosy oddano za, a tylko 83 przeciw (3 wstrzymało się od głosu). Euro niemal nie zareagowało na te wieści, ale jak pisaliśmy wcześniej, nie jest to wielką niespodzianką. Kwestia przesunęła się od dyskusji na temat zwiększenia funduszu do pytania o ile można zwiększyć jego siłę za pomocą lewarowania i innych środków. To odzwierciedla prędkość zmian na rynkach i wydarzeń w sektorze finansowym w stosunku do tempa procesów politycznych w Europie, a zwłaszcza zatwierdzania umów i wydawania zgody na środki oddziałujące na całą strefę euro. Fakt, że większość wspierająca Merkel w tym głosowaniu była bardziej liczna niż się spodziewano, może wspomóc proces ratowania państw peryferyjnych (czekamy na więcej szczegółów), ale ogólnie rzecz biorąc to bezwartościowe zwycięstwo dla Merkel, które uwidoczniło jedynie polityczne problemy spowodowane w Niemczech przez kryzys zadłużenia.

Determinacja SNB. Odkąd 9 września SNB wydało szokujące ogłoszenie o wprowadzeniu górnego limitu kursu EUR/CHF na poziomie 1,20 banki centralne niemal nie komentowały tej decyzji. Również rynki nie próbowały przekroczyć granicy określonej przez Centralny Bank Szwajcarii. W ostatnich tygodniach eurofrank poruszał się w wąskim korytarzu 1,21-1,23. Wiceprezes Jordan stwierdził w tym tygodniu, ze nowa polityka była „bardzo, bardzo wiarygodna” i że górny limit będzie chroniony „wszystkimi środkami”, co podkreśliło jedynie determinację SNB w zapobieganiu presji na wzrost franka. Po ponad dwóch latach interwencji na wielką skalę mających powstrzymać powódź płynności pompowanej w bezpiecznego franka, rezerwy SNB stanowią obecnie około połowy gospodarki. Na obecną chwilę, wydaje się, że bank centralny pokonał dominację franka na rynku „bezpiecznych walut” i obdzielił atrakcyjnością franka inne waluty, np. jena i (w coraz większym stopniu) dolara.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 29-09-2011

Niemcy głosują nad rozwiązaniem, które jest już nieco przedawnione.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

W niemieckim parlamencie odbędzie się dziś głosowanie na temat zwiększenia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), zgodnie z wcześniej ustalonym terminem na szczycie UE w lipcu. Znaczenie głosów odzwierciedla polityczne cierpienia które musiał znieść rząd koalicyjny Merkel, kiedy został poproszony o wsparcie dalszych pożyczek dla Grecji Jeśli Niemcy powiedzą “dość” mogą zrodzić się poważne wątpliwości czy strefa euro potrafi utrzymać swój obecny kształt, chociaż wszystko wskazuje na to, że Merkel osiągnie sukces w głosowaniu. Dodatkowo, we wczorajszych rozmowach z koalicją Merkel przyznała, że „nie wyklucza” możliwości plajty Grecji. Niezależnie od wyniku głosowania, dobrze ilustruje ono nieadekwatność procesów politycznych strefy euro, ponieważ debata znacznie zmieniła kierunek; nie dyskutuje się o zwiększeniu funduszu ratunkowego, ale jak lewarować większy fundusz tak aby podołał ewentualnym wyzwaniom.

Bezowocny podatek od transakcji finansowych. Pomysł podatku od transakcji finansowych (lub podatku Tobina, jak czasem się go określa) pojawiał się przy wielu okazjach od początku kryzysu finansowego i przy każdej okazji był powstrzymywany już na starcie. Premier Wielkiej Brytanii w 2009, Gordon Brown, zaproponował światowy podatek od transakcji finansowych na szczycie G20, który gościł w Szkocji, ale nie udało mu się uzyskać uniwersalnego poparcia. Było ono jednym z jego najważniejszych warunków. Francuski prezydent Nicolas Sarkozy nawoływał do podatku w stylu Tobina na początku tego roku, co z resztą zaczęło być coraz częstszym tematem w czasie jego spotkań z Merkel. Ta kwestia stała się karta przetargową, mającą zabezpieczać zgodę na żądania Niemiec. Propozycja Browna (późny 2009) miała miejsce w czasie, gdy sondaże pokazywały rekordowy poziom niezadowolenia z premiera wśród wyborców. To samo odnosi się do Sarkozy’ego, którego sondaże osiągnęły rekordowo niski poziom na początku roku, zanim w kwietniu zaczął promować podatek. Z politycznego punktu widzenia, ten plan to upieczenie dwóch pieczeni przy jednym ogniu: zebrać pieniądze, przy okazji uderzając w najmniej popularny sektor. Nawet jeśli elektorat będzie przychylny opodatkowaniu transakcji finansowych (w błędnym przekonaniu, że chociaż „zły”, to jest lepszy niż podatek od dochodów), może zostać storpedowany, jeśli będzie się go postrzegać jako wybieg mający na celu wprowadzenie wspólnego systemu podatkowego w UE. Podsumowując, zwolennicy propozycji mają nadzieję, że potencjalne wpływy z podatku od transakcji będą wysokie , ale zanim Unia Europejska ewentualnie go wprowadzi (proponowany termin to 2014) może okazać się, że że już niewiele instytucji będzie przeprowadzało operacje w UE. Konkretnie, podatek nie zyska życzliwości rynków finansowych, które w tej chwili są bardziej zmartwione kruchością banków w obliczu prawdopodobnego bankructwa Grecji.

Umocnienie dolara w pierwszym tygodniu października. Wrzesień był dla amerykańskiej waluty najlepszym miesiącem od dłuższego czasu. Indeks dolarowy zanotował do tej pory we wrześniu 4,6% wzrostu, co jest najlepszym wynikiem od czasu ogromnego pędu zamykania krótkich pozycji w listopadzie zeszłego roku. Ostatnio jednak dolar stracił część swojej przewagi, w dużej mierze z powodu re-balansowania portfeli na koniec miesiąca i kwartału. Kiedy październik na dobre się zacznie, możemy się liczyć z ponownym umocnieniem dolara, zwłaszcza jeśli Europa nadal będzie stosować wybiegi, zamiast znaleźć działające i trwałe rozwiązanie dla problemu kryzysu zadłużenia i bankowego. Dodatkowo, dolar w ciągu ostatniego pół roku zdecydowanie wykazywał tendencję do zyskiwania w początkach miesiąca zarówno w stosunku do euro, jaki i funta i dolara amerykańskiego. Opierając się na tej (przyznajemy, krótkiej) historii, byłoby zaskakujące gdyby ten fenomen nie powtórzył się w pierwszych dniach października.

Merkel walczy o przekonanie koalicji do planu ratunkowego. Po tygodniach trudnego dialogu i gry pozorów, członkowie niemieckiej koalicji rządzącej nareszcie dziś oddadzą głosy na temat rozszerzenia funduszu ratunkowego Europy rozważanego już w lipcu. Ze swojej strony, Merkel nadal walczy aby przekonać część członków swojej partii- Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej. We wstępnym głosowaniu przeprowadzonym we wtorek 11 członków koalicji opowiedziało się przeciw propozycji, a dwóch wstrzymało się od głosu. Partner koalicyjny CDU, FDP również dyskutował na temat tej kwestii, przy czym co najmniej dwóch członków zgłosiło poważne obiekcje. Obecnie koalicja Merkel ma przewagę jedynie 19 głosów, chociaż kanclerz otrzyma prawdopodobnie poparcie w sprawie pakietu ratunkowego od socjaldemokratów. Nawet jeśli, to porażka w przekonaniu koalicji do wspierania planu może postawić pod znakiem zapytania poparcie dla przyszłych inicjatyw, jak również zwiększa ryzyko rozłamu w koalicji, która traci w sondażach w stosunku do SPD. Niektórzy koalicjanci podejrzewają, że kanclerz Merkel ma w zanadrzu jeszcze inne środki, o których jeszcze nie mówi swoim partnerom koalicyjnym, ponieważ obawia się, że mogłyby wywołać nowe obawy odnośnie funduszu ratunkowego. Podsumowując, wygląda na to, że Merkel uda się przekonać większość koalicji, ale jeśli nie, to możemy się spodziewać, że odbije się to negatywnie na euro.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 27-09-2011

Nareszcie ulga.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Po wahaniach cen w ostatnich dniach dziś na rynkach zaczyna panować spokojniejsza atmosfera. Giełdy notują około 3% wzrost kursu, a dolar australijski zyskuje trzeci dzień z rzędu. Ta sytuacja wiąże się z tematem, który poruszyliśmy wczoraj, czyli bardzo rozciągniętymi krótkimi pozycjami na wielu rynkach. Obecnie widzimy pewną stabilizację i zamykanie pozycji, jednak te ruchy odzwierciedlają niedawne ekstremalne zajmowanie pozycji i sprzedaż napędzaną płynnością, a nie zmianę zasadniczego trendu globalnej gospodarki. Złoto okazało się dobrym barometrem niedawnych napięć, w zeszłym tygodniu notując największy spadek w ciągu ostatnich 30 lat, a jego wczorajsza rozpiętość cen (w dolarach) była największa od początku kryzysu finansowego. Pomimo lepszego nastroju, nadal znajdujemy się w niestabilnym okresie.

Nowe wyzwanie dla Azji. W ekonomii i finansach wszystko może szybko się zmienić. Na Dalekim Wschodzie polityka finansowa w 2011 do tej pory koncentrowała się na zażegnaniu widma wzrastającej inflacji. Ten problem nie został jeszcze rozwiązany, ale w ciągu ostatnich kliku tygodni zastąpił go rosnący niepokój dotyczący tempa deprecjacji waluty. Spekuluje się na temat rychłej interwencji Banku Rezerw Indii (RBI) mającej na celu redukcję zmienności kursu na rynku. Od początku miesiąca do dzisiaj, rupia straciła 6,5% w stosunku do podbijającego rynek dolara. Indyjska inflacja pozostaje na nieprzyjemnie wysokim poziomie powyżej 10%, a bank RBI niedawno podniósł stopę referencyjną o kolejne 25 pkt. bazowych do 8,25%. Południowokoreański won również nie ma się najlepiej. W poniedziałek waluta spadła do najniższego poziomu od 13 miesięcy. W zeszłym tygodniu strata wynosiła 5%. Bez wątpienia Bank Centralny Korei Północnej jest rozczarowany tą najnowszą zmianą kursu, zwłaszcza że w piątek przeprowadził dużą interwencję na rynku. W skali obecnego miesiąca koreańska waluta osiągnęła zdecydowanie najgorsze wyniki spośród wszystkich walut azjatyckich. Won stracił do dolara ponad 10%. Międzynarodowi inwestorzy postawili w tym miesiącu na agresywną sprzedaż azjatyckich akcji i obligacji, zwłaszcza Korei Południowej, Tajwanu i Indonezji, których gospodarka jest silnie powiązana z wynikami globalnej ekonomii. Nie tylko azjatyckie waluty ucierpiały z rąk dolara. Brazylijski real stracił dotychczas 13% wyrównując tym samym zyski z 2011. W Europie zarówno węgierski forint jak i polski złoty straciły we wrześniu 12%, a rubel spadł o 11%. Nagle wszystkie wzmianki o wojnach walutowych zeszły na drugi plan.

Gorączka złota opada. W zeszłym tygodniu złoto zanotowało najwyższy spadek procentowy od 1980 (8,6%), ale jak dokładnie doszło do tej gwałtownej straty? Indeks dolara zyskał w zeszłym tygodniu 2,5%, chociaż tylko dwa tygodnie temu zwyżkował jeszcze wyraźniej, notując 3,3% na plus, a złoto spadło tylko o 1,4%. Inaczej mówiąc, stwierdzenie, że powodem było umocnienie dolara wykracza poza wnioski, które można wyciągnąć z tych faktów. Innym interesującym aspektem w obecnym spadku złota jest brak reakcji ze strony zapasów złota funduszy inwestycyjnych ETF. W ciągu ostatnich tygodni były one wyjątkowo stabilne, a nawet nieco zyskały (0,5%) choć w tym samym czasie złoto straciło 15%. To sugeruje, że inwestorzy indywidualni trzymają się najszlachetniejszego z metali, a przynajmniej nie upłynniają go w dużych ilościach i spadek należy przypisać raczej wyczerpaniu długich pozycji inwestorów instytucjonalnych gdzie indziej. Ponadto właściciel giełdy Comex, CME w odpowiedzi na ostatnie wahania płynności rynku po raz kolejny podniósł margines na gamę metali, w tym złoto, co sprawia, że zarówno otwieranie pozycji jak i hedge-owanie stało się bardziej kosztowne dla inwestorów krótkoterminowych. Patrząc pod kontem fundamentalnym, fakt, że złoto doświadcza obecnie tak ciężkich czasów, podczas gdy globalne stopy procentowe sa bliskie zeru znamionuje głęboką awersję do ryzyka. Ta niechęć jest jednak podszyta strachem, że polityczni decydenci nie będą w stanie skonstruować inflacji i/lub dewaluacji, która obecnie podtrzymuje zwyżkową tendencję złota. Z tego punktu widzenia, zsynchronizowany światowy spadek może nie podołać wspieraniu złota, tak jak miało to miejsce między wrześniem 2008 a 2009.

Niedźwiedzia wyprzedaż. Nie tylko inwestorzy instytucjonalni i prywatni ale również traderzy wycofywali się z krótkich pozycji w ciągu ostatnich tygodni. Faktycznie, niektóre z ostatnich danych nt. zajmowania pozycji przez traderów sugerują, że ilość pozycji Sell osiągnęła punkt, w którym korekcyjne ożywienie zakupów w celu pokrycia sprzedaży jest dużo bardziej prawdopodobne. Traderzy zamykają długie pozycje euro, które skumulowali w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wraz z upływem czasu i obecnie nie mają już wielu krótkich pozycji netto (zgodnie z najnowszymi danymi CFTC). Jednak skumulowane krótkie transakcje nadal podchodzą ostrożnie do nadzwyczajnych pozycji utrzymywanych w pierwszej fazie kryzysu długu publicznego w Europie w drugim kwartale zeszłego roku. Pomimo tego, krótkie pozycje są obecnie skrajne, a co interesujące, taka sama sytuacja dotyczy innych walut, takich jak funt i peso. Skumulowane krótkie pozycje funta tracą 15m. Nie można wykluczyć dalszego osłabienia funta i euro w stosunku do dolara, ale opierając się na pozycjonowaniu traderów ryzyko/zysk z dołączenia do tych krótkich pozycji jest teraz niewielki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 26-09-2011

Europa przygotowuje się na nieuniknione.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że europejscy liderzy skłaniają się w kierunku tego, co rynki już dawno określiły jako nieuniknione, czyli odpisów greckiego długu państwowego. Taki wydźwięk miało spotkanie Międzynarodowego Funduszu Monetarnego (IMF) w Waszyngtonie. Raporty sugerują, że nawet grecki minister finansów uważa 50% odpisy za najlepszą dostępną opcję. Mówi się także o dalszym rozszerzeniu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), które miałoby za pomocą pożyczek ECB, gwarancji państwowych, lub kombinacji powyższych zwiększyć go z proponowanych 440 mld euro do około 2 bilionów. Z jednej strony, te wydarzenia są pozytywne, z drugiej jednak po raz kolejny podjęte środki są bardzo spóźnioną reakcją na wydarzenia ostatnich miesięcy i obawy inwestorów (plajta Grecji, wzmocnienie działania EFSF) a co się nie zmieniło, to kaleka organizacja, instytucjonalna i przywódcza strefy euro. Ten problem był jedną z głównych barier utrudniających rozwiązanie kryzysu eurolandu i może także sparaliżować nowe inicjatywy. Dzisiejszego ranka kurs euro nie podskoczył z radości, i możliwe, że ma rację.

Coraz większa presja na ECB. Kolejne spotkanie nie odbędzie się wcześniej niż za półtora tygodnia, ale naciski na ECB, aby obniżył stopy procentowe zdają się codziennie przybierać na sile. Kryzys wpływa na integrację krajów, jako że w takich warunkach więcej je łączy niż dzieli. Ostatnie spotkanie ministrów finansów G7 i szefów banków centralnych nie spowodowało wprawdzie wielkich zmian, ale z kolejnym spotkaniem początkiem listopada będą się na pewno wiązać większe nadzieje na konkretne propozycje i rozwiązania. Jednak niełatwo przewidzieć jakie miałyby to być propozycje, poza standardowymi frazesami zawartymi w oświadczeniu. Jedną z opcji, która wzbudza coraz większe zainteresowanie jest poluzowanie polityki pieniężnej. ECB i możliwa zmiana stóp procentowych w okresie pomiędzy spotkaniami. Jednak przedostatni akapit oświadczenia G20 mówi, że „założenia polityki monetarnej mają na celu zapewnienie stabilności cen i dalsze wspieranie rekonwalescencji gospodarki„. Ten tekst jest tak bardzo w stylu ECB, że raczej nie ma co liczyć, że nastawienie Tricheta się zmieniło. Zmiana stóp przed najbliższym spotkaniem nie jest zbyt prawdopodobna, ale cięcia stóp procentowych przed spotkaniem G20 3 i 4 listopada owszem. Jeśli dojdą do skutku, potwierdzi się nasze długotrwałe przekonanie, że obie podwyżki stóp procentowych przez ECB były błędem.

Dane o transporcie kolejowym z USA zaprzeczają recesji. Dane nt. transportu towarowego linii kolejowych, które mocno korelują z amerykańską produkcją przemysłową wzrosły w sierpniu do najwyższego poziomu od trzech lat. W dobie coraz bardziej powszechnego przekonania, że gospodarka Stanów Zjednoczonych zmierza z powrotem w kierunku recesji, te liczby sugerują, że może jednak gospodarka ma się lepiej niż wielu przypuszczało. Co ciekawe, znawcy przemysłu dają do zrozumienia, że transport towarowy będzie w najbliższych miesiącach utrzymywał się na przyzwoitym poziomie. Na przykład, Union Pacific podała, że w tygodniu przed Dniem Pracy (5.09) ilość towarów była największa w porównaniu do innych tygodni 2011, natomiast Norfolk Southern zauważyło podobną sytuację w dziedzinie popytu.

Fed tańczy twista a rynek… Światowe pandemonium obejmujące największe rynki finansowe trwało przez całą końcówkę zeszłego tygodnia, pomimo odważnej próby pozbycia się ryczących niedźwiedzi. Niestety chociaż Fed tańczy twista, rynek nie jest w nastroju do zabawy. Doświadczyliśmy silnej wyprzedaży europejskich akcji; najwyraźniej komunały zawarte w ostatnim oświadczeniu G20 nie przekonały rynków. DAX spadł poniżej 5 000, a w pewnym momencie nawet do 4950. To kolejne 3% i kolejny rekord najniższej ceny od lata 2009. FTSE 100 podobnie spadł na poziom niższy niż 5,000 pobijając swój 14 miesięczny rekord. Ucierpiały zwłaszcza akcje kopalni. Szczytowy popyt na obligacje i dolara nadal trwa- indeks dolarowy wrócił na 78,50 a 30letnia rentowność obligacji na 2,75%. Towary nadal mocno zniżkują- cena złota wynosi mniej niż 1.700 $ i wiele wskazuje na to, że inwestorzy byli zmuszeni do sprzedaży dolara, aby pokryć inne straty. Słodka ropa na Nymex kosztuje poniżej 78USD za baryłkę, chociaż jeszcze dwa miesiące temu cena wynosiła 100USD. Cena miedzi pogrążyła się o kolejne 5%, wykazując w tym miesiącu stratę 16%, natomiast aluminium traci 7,5% (25% w skali miesiąca) Dolar australijski i inne waluty o wrażliwych na wahania kursach tracą, AUD kosztuje poniżej 0,97.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.