Analiza fundamentalna Forex: 11-01-2012

Europa potrzebuje restrykcyjnej umowy fiskalnej.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Sprawozdania dziennikarzy, którzy widzieli kopię projektu europejskiego traktatu stabilności budżetowej pozwalają sądzić, że porozumienie fiskalne będzie bardziej rygorystyczne i bardziej wiążące dla sygnatariuszy niż się spodziewano. Według Bloomberg, kraj będzie musiał liczyć się z sankcjami jeśli nie zdoła zredukować  stosunku zadłużenia publicznego do PKB o pięć punktów procentowych rocznie w przypadku kiedy ten współczynnik przekracza 60%. A to tylko dodatek do automatycznych kar dla tych, którym nie udało się osiągnąć deficytu budżetowego poniżej 3% PKB. Wydaje się, że do tych zapisów rękę przyłożyły Niemcy. Niedawno bawarscy partnerzy koalicyjni kanclerz Merkel żądali zautomatyzowania sankcji dla krajów naruszających wytyczne budżetowe, a  w przypadku powtarzających się naruszeń możliwość usunięcia takiego kraju ze wspólnoty. Zaledwie w zeszłym tygodniu Komisja Europejska udowodniła, jaką władzę posiada – po tym jak KE stwierdziła, że Belgia najprawdopodobniej nie osiągnie w tym roku zakładanego deficytu poniżej 3% PKB, nowy rząd Belgii został poinformowany o nałożeniu wysokich grzywien jeśli nie złoży nowego projektu budżetu. Europa desperacko potrzebuje restrykcyjnej umowy fiskalnej, a także pewnych reform strukturalnych stymulujących wzrost gospodarczy, o których w poniedziałek dyskutowali Merkel i Sarkozy. Inwestorzy nagrodzą Europę, jeśli udowodni, że w przeciwieństwie do poprzednich prób, teraz potrafi wprowadzić i egzekwować umowę fiskalną,

Włoska rozpacz. Jedyne słowa, jakimi można opisać sytuację to “naprawdę przerażająca”. Włoskie banki osłabione falą wypłat depozytów klientów detalicznych i całkowitą niemożnością pozyskania funduszy z rynku międzybankowego zwiększyły w zeszłym miesiącu wykorzystanie pożyczek z ECB do szokujących 210 miliardów euro (w listopadzie 57 miliardów). Końcem 2011 włoskie banki stanowiły prawie jedną czwartą płynności zapewnioną przez Europejski Bank Centralny. Niestety tylko bardzo mała część płynności została reinwestowana we włoskie obligacje i tak najpewniej zostanie, ponieważ rentowność (na przykład 10-letnich papierów) nadal pozostaje powyżej krytycznego poziomu 7%.  Piątkowa aukcja pięcioletnich włoskich obligacji rysuje się jako najważniejszy test dla papierów rządowych Włoch i z pewnością będzie bacznie obserwowana przez rynek forex. Podczas gdy banki są zmuszone do skorzystania z awaryjnych pożyczek ECB ceny ich akcji gwałtownie spadają. Akcje Unicredit zamknęły wczorajszą sesje na najniższym poziomie od wczesnych lat 80 – zaledwie w ciągu ostatnich czterech sesji straciły aż 45% w drugim kwartale 2007 akcje Unicredit osiągały cenę powyżej 40 euro, obecnie sa warte zaledwie 2,4! Ostatnia zniżka to wynik reakcji na bardzo dużą przecenę praw poboru. Dla zarządzających europejskimi bankami, którzy próbują pozyskać nowy kapitał aby spełnić wymagania  Europejskiego Organu Nadzoru Bankowego (EBA) dot. współczynnika wypłacalności reakcja rynków jest druzgocącą informacją,  która bez wątpienia zniweczy wszelkie plany pozyskania kapitału z rynków w najbliższej przyszłości. Wnioski są jeszcze bardziej bezlitosne niż wcześniej: banki będą zmuszone  przyspieszyć plany zredukowania ich bilansów, tym samym pogłębiając jeszcze wyniszczający Europę  kryzys kredytowy. Premier Mario Monti bez wątpienia śledzi na bieżąco rozwój sytuacji, ale możliwości Włoch są bardzo ograniczone piętrzącym się zadłużeniem kraju. Jedną z możliwości, jakie ma Monti jest zwrócenie się do EBA  o przedłużenie terminu spełnienia wymogu posiadania 9% kapitału. Nawet jeśli by się to udało, banki w innych krajach wystąpiłyby o takie samo odroczenie. Jednak odpowiedź rynków na zastosowanie takich środków może być równie dobrze negatywna. Włochy nadal balansują na cienkiej linie. Jeśli klienci detaliczni w dalszym ciągu będą opuszczać włoskie banki ( a szczerze mówiąc, czemu mieliby ryzykować i zostawiać w nich swoje pieniądze?) sytuacja przestanie być stabilna. Dla Włoch nie ma łatwych odpowiedzi  może być tylko ciężej.

Nieskuteczne luzowanie QE2 w Wielkiej Brytanii. Ostatnia runda skupu aktywów, która rozpoczęła się w październiku zeszłego roku  nie wywarła wielkiego wpływu, poza najbliższym otoczeniem rynku obligacji.  Na rynku akcji indeks FTSE All Shares wzrósł o prawie 10% w ciągu ostatnich trzech miesięcy, w tempie 3,1%, podobnym do tego podczas pierwszego luzowania (3,3%). Akcje brytyjskie nie wybijają się w nim jednak na pierwszy plan, a w porównaniu do DJ Stoxx 600 i S&P 500 były odpowiednio niższe o 1% i  „płaskie”  w okresie od ogłoszenia QE2  6 października 2011. Podobnie wygląda sytuacja w kosztach kredytów firmowych zarówno na rynku obligacji  stopnia inwestycyjnego jak i tych z wysoką rentownością.  Trzeba jednak zastrzec, że na obu rynkach pierwszy kwartał rozpoczął się znacznym  ożywieniem , więc bardzo prawdopodobne, że rentowność znacznie by wzrosła nawet bez QE. Jednak jeśli porównamy obligacje stopnia inwestycyjnego denominowane w euro i dolarze do brytyjskich to okaże się że te ostatnie osiągnęły gorsze wyniki, pomimo krótkiej zwyżki w pierwszych tygodniach QE2. Obraz sytuacji na rynkach uzupełnia zeszłotygodniowa ankieta dot. warunków  kredytowych przeprowadzona przez Bank of England. Wykazała ona, że koszty zaciągania kredytów (ustalane raczej przez banki niż rynek obligacji korporacyjnych) wzrosły i będą nadal rosnąć.  Podsumowując, przynajmniej do tej pory chociaż ilościowe poluzowanie podaży pomogło rynkowi obligacji i utrzymało na niskim poziomie koszty kredytów rządowych, jego wpływ na inne sektory jest ograniczony.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 09-01-2012

Coraz lepsza sytuacja na rynku pracy w USA.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Grudniowy raport o zatrudnieniu potwierdził po raz kolejny, że  rynek pracy w USA jest ostatnimi czasy w dużo lepszej kondycji . W sprawozdaniu cieszy kilka rzeczy: 1) listy płac sektora nierolniczego wzrosły o 412 tysięcy w ostatnim kwartale 2011, po 441 tysięcznym wzroście w trzecim kwartale; 2) zatrudnienie w gospodarstwach domowych wzrosło w grudniu o kolejne 176 tysięcy, a od połowy roku w sumie o 1,4 miliona; 3) stopa bezrobocia wciąż spada, do 8,5% w grudniu 2011 – w grudniu 2010 wynosiła ona 9,4%; 4) skumulowany czas pracy który mocno koreluje z PKB wzrósł w przeliczeniu na stawkę roczną o 3,0% w ostatnim kwartale; 5) liczba bezrobotnych spadła o milion do 13,1 mln w ostatnim półroczu; 6) średni czas pozostawania bezrobotnym staje się coraz krótszy. Chociaż obraz zatrudnienia wygląda dużo lepiej,  to dla wielu sytuacja na rynku pracy stanowi nadal potężne wyzwanie. Zatrudnienie w gospodarstwach domowych jest nadal o około 6 mln poniżej szczytu z końca 2007, a przeciętny okres bezrobocia nadal wynosi ponad 40 tygodni Bardziej pozytywnie kształtuje się kwestia zatrudnienia, które przebiło o 2,5 mln rekord z końca 2009. Globalna gospodarka ma olbrzymie szczęście, że w obliczu załamujących się europejskich systemów gospodarczych, USA, największy system ekonomiczny wykazuje się dużą odpornością na zawirowania. Dla dolara oznacza to kolejny bodziec wzrostu, w czasach kiedy inwestorzy porzucają euro.

Kolejne przełomowe spotkanie Merkozy. Po gwałtownym spadku akcji wielu włoskich i hiszpańskich banków w zeszłym tygodniu i stale obecnej presji na wspólna walutę Merkel i Sarkozy będą mieli dziś sporo tematów do dyskusji. Program ich spotkania jest, jak zawsze, zapełniony – poczynając od debaty na temat szczegółów działania paktu fiskalnego, reakcji na implozję hiszpańskiego i włoskiego sektora bankowego aż do kwestii podatku od transakcji finansowych. Ten ostatni temat z pewnością będzie interesował brytyjskiego premiera, który ostatnim razem zawetował  wprowadzenie podatku po tym, jak nie udało mu się uzyskać gwarancji dla londyńskiego centrum finansowego.  Nowy premier Włoch, Mario Monti  udał się w piątek do Paryża aby przedyskutować niestabilną sytuację Włoch z Sarkozym.

Ceny nieruchomości  w Wielkiej Brytanii nadal spadają.  Recesja cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii jest wyraźna, chociaż postępuje stopniowo,. Według HBOS przeciętne ceny nieruchomości spadły w zeszłym miesiącu o kolejne 0,9%, do najniższego poziomu od połowy 2009. W ostatnim półroczu spadek wynosił 2%, a od połowy 2007 ceny domów spadły o 20%. W całym kraju można dostrzec podobny schemat: ceny nieruchomości były jednolite w drugiej połowie zeszłego roku i spadły o 11% w stosunku do szczytu w 2007. Pośrednik nieruchomości, Rightmove zanotował w grudniu 2011 spadek cen o 2,7% po 3,1% spadku w listopadzie. Dane rządowe (opublikowane przez Departament ds. Społeczności oraz Samorządów) sugerują spadek cen nieruchomości o 7% z najwyższego poziomu na początku 2008. Większość komentatorów przewiduje dalszy spadek cen w bieżącym roku. Wielka Brytania nie będzie w tym wypadku wyjątkiem – większość rozwiniętych gospodarek doświadcza podobnej presji.

Pogłębia się deflacja w Szwajcarii. Pomimo zapewnień szefa SNB Hildebrandta o tymczasowym charakterze deflacji, wydaje się ona raczej pogłębiać. Zgodnie z danymi opublikowanymi w piątek ceny konsumentów spadły o kolejne 0,2% w zeszłym miesiącu; to szósty spadek w przeciągu ostatnich siedmiu miesięcy. W drugiej połowie 2011 ceny obniżyły się w przeliczeniu na stawkę roczną o 2,4%, co powinno zaalarmować szwajcarskich polityków. W cokwartalnym spotkaniu, które odbyło się w zeszłym miesiącu SNB przepuścił okazję do podniesienia ograniczenia 1,20 na eurofranka,  pomimo że eksporterzy wyraźnie domagali się takiej decyzji, twierdząc, że waluta jest wybitnie przeceniona. Dla banku centralnego Szwajcarii to niebezpieczna sytuacja- euro nie jest obecnie stabilną walutą, więc dalszy zakup nieograniczonych ilości niepewnej wspólnej waluty wystawia na ryzyko jego wiarygodność, nie wspominając o  zdenerwowaniu udziałowców. Wygląda również na to, że gospodarka ponownie wpadnie w tym roku w recesję, a deflacja się umacnia. Jak powiedział w zeszłym tygodniu Huildebrandt , SNB pozostaje w „stałym trybie kryzysowym”.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 18-10-2011

Znaki ostrzegawcze na drodze niedźwiedzi.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Dopiero teraz staje się jasne, ilu inwestorów porzuciło euro w ostatnich tygodniach. Zgodnie z CFTC, w zeszłym miesiącu otwierano pokaźną liczbę krótkich pozycji,  a bardziej negatywne nastawienie do waluty wspólnoty traderzy mieli tylko w drugim kwartale zeszłego roku. Okazało się także, że inwestorzy uciekali z inwestycji w euro z takim samym wigorem. Według ankiety przeprowadzonej wśród managerów zarządzających własnymi środkami przez bank BNY Mellon redukcja ekspozycji na euro w 2011 była olbrzymia i następowała w dwa razy szybszym tempie w porównaniu do zeszłego roku. Niezależne ankiety przeprowadzone przez największe banki inwestycyjne potwierdzają, że zagraniczni inwestorzy w poprzednich tygodniach wyraźnie ograniczyli ilość inwestycji w europejskie obligacje i akcje, preferując jena, dolar australijski i kanadyjski. Niemal jednogłośny pesymizm wzmagają jeszcze oczekiwania analityków zebrane przez Bloomberg, które w przeważającej części zawierają przekonanie o spadku wartości euro przed końcem roku. Podsumowując, euro jest w szponach kryzysu sektora bankowego i zadłużenia, a tylko niewielu wierzy, że Europa potrafi je rozwiązać. Inwestorzy najwyraźniej uciekli – większość wzgardziła wspólną walutą. W tej sytuacji uzasadnione jest pytanie: jeśli tak niesamowity wolumen euro został wyprzedany, dlaczego kurs waluty stracił tak niewiele? Poziom 1,39 jest tylko ułamki niżej niż średnia z 2011 (1,4032). Z perspektywy fundamentalnej całkowicie można zrozumieć wątpliwości czy Europa będzie w stanie rozwiązać nękające ją problemy. Co więcej chóralna opinia na temat euro jest przytłaczająco negatywna. Dla niedźwiedzi euro zapaliła się lampka z napisem „niebezpieczeństwo”  – jeśli Europie uda się sklecić sensowny pakiet istnieje poważna możliwość, że czekają masowe zakupy euro.

Spowolnienie gospodarcze Chin powoduje nowy nawrót awersji do ryzyka. Wiadomość, że chiński PKB w ostatnim kwartale zwolnił bardziej niż oczekiwano, do 9,1% rok do roku wywołała kolejną falę niechęci do ryzyka i spowodowała 2-3% spadki na największych azjatyckich giełdach. Trudniejsze warunki finansowe, nawis długu, spadające ceny nieruchomości i kryzys zadłużenia w Europie znacząco wpływają na wzrost gospodarczy. We wrześniu wzrost podaży pieniądza był najsłabszy od dziesięciu lat, wzrost kredytów spadł. Sprzedaż gruntu idzie w dół, tak samo jak ceny domów, słabszy jest również wzrost eksportu. Nie należy jednak popadać w przesadny pesymizm: w skali kwartału wzrost PKB nadal jest na dobrym poziomie 2,3%, tracąc jedną dziesiątą procenta do wyniku z drugiego kwartału. Również produkcja przemysłowa wzrosła we wrześniu o prawie 14% rok do roku, a inwestycje w środki trwałe zwyżkowały o 25% od stycznia do września. Chociaż zdania polityki pieniężnej Chin są obecnie bardziej finezyjne, to liderzy znajdują się na silnych pozycjach i mają szerokie pole manewru. Koniec końców politycy mogą być pewni, że wprowadzane przez nich zmiany (polityki), w przeciwieństwie do sytuacji w wielu największych, zaawansowanych systemach gospodarczych, będą miały wpływ na rzeczywistość.

Bardzo ważny tydzień dla Europy. Europa w trakcie weekendu została surowo potraktowana przez resztę G20. Międzynarodowi liderzy podkreślali konieczność stworzenia szczegółowego planu rozwiązania kryzysu bankowego i zadłużenia do czasu kolejnego szczytu EU w niedzielę. Co ciekawe, niektórzy ze strofujących Europę w  ciągu ostatnich kilku tygodni wydaja się być zadowoleni z najnowszych postępów. Tim Geithner ogłosił, że obecna strategia Europy jest zbudowana z  właściwych części składowych, zwłaszcza dokapitalizowania banków, wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej EFSF i zredukowania niemożliwego do spłacenia długu Grecji. Zgoda na szczegółowy plan dokapitalizowania banków w najbliższych tygodniach będzie monumentalnym zadaniem,  chociaż wydaje się, że łatwiejsze będzie uzyskanie jednomyślności w kwestii  zwiększenia siły EFSF, pozwalając mu udzielać częściowych ubezpieczeń dla kupujących obligacje zaniepokojonych krajów członkowskich  Europy. Merkel próbowała ostudzić zapał i oczekiwania odnośnie przełomu mówiąc (za pośrednictwem rzecznika), że próby zażegnania kryzysu będą trwały przez dużą część przyszłego roku i że dokapitalizowanie banków będzie dyskutowane w niedzielę. Euro zareagowało na tę wypowiedź spadkiem. Niemcy i niektórzy z partnerów północnoeuropejskich nadal próbują wywierać coraz silniejsze naciski na większe zaangażowanie sektora prywatnego w program ratunkowy niż ustalono w lipcu. Chociaż ECB, Francja i pewne grupy inwestorów sprzeciwiają się temu, to jednak wydaje się, że sektor prywatny faktycznie będzie musiał przyjąć na siebie większe obciążenie. Nie będzie to jednak prosty proces, ponieważ Francja i ECB nadal nalegają na dobrowolny charakter cięć, inaczej mogłyby one stanowić umorzenie długu i mieć inne nieprzyjemne konsekwencje. Również dla IIF (Instytutu Finansów Międzynarodowych) który w lipcowych negocjacjach reprezentował międzynarodowych wierzycieli, stwierdził, że inwestorzy nie są przygotowani na  zaakceptowanie większych cięć i nie chcą renegocjacji lipcowej umowy. Greckie banki byłyby mocno obciążone, jeśli musiałyby odpisać ze swoich zasobów greckiego długu jeszcze więcej. W nadchodzących dniach możemy spodziewać się bardzo żywych i ognistych rozmów na ten temat. Przełomowy będzie czwartkowy raport trojki UE/EBC/IMF o sytuacji budżetowej Grecji. Zapowiada się kolejny tydzień w którym reakcje Europy na kryzys po raz kolejny zdominują wiadomości finansowe.

Relacja dolara do danych. Po mocnych danych sprzedaży detalicznej w USA z zeszłego tygodnia, powiązanie dolara z siłą lub osłabieniem krajowych indeksów interesująco się zmieniło. Na początku miesiąca dolar zwyżkował, ale kiedy apetyt na ryzyko powrócił (a przynajmniej odwrócenie krótkich pozycji nagromadzonych w ryzykownych aktywach) na rynki, indeks dolara spadł o prawie 4%. Ale porównując wyniki dolara z wykresem Indeksu niespodzianek ekonomicznych Citigroup (Economic Surprise Index) spadek wydaje się do tej pory być całkiem skromny.

Indeks niespodzianek ekonomicznych mierzy stopnień w jakim dane ekonomiczne odchylają się od oczekiwań. Ostatnio widzieliśmy serię odchyleń w górę, co oznacza że dane o aktywności okazały się lepsze niż oczekiwano, a dane nt cen wypadły poniżej oczekiwań. W większej części ostatnich czterech lat dominowała liniowa zależność pomiędzy dolarem a danymi niespodzianek ekonomicznych – dane poniżej oczekiwań osłabiały dolara i vice versa. Trzymiesięczna korelacja między dwoma seriami właśnie przemieściła się na pozytywny poziom, po raz pierwszy od kwietnia. To odzwierciedla fakt, że chociaż dane były lepsze niż się spodziewano, nie dostarczyły potrzebnego impulsu do  podejmowania ryzyka i rezygnacji z dolara, która normalnie powinna nastąpić. Zmiana w zachowaniu uwidacznia, że czynniki ryzyka zadłużenia publicznego sterują nastawieniem do ryzyka w dużo większym stopniu niż dynamika amerykańskiej gospodarki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 12-10-2011

Nie panikujmy.

Smith i Michael Derks FxPro.

Słowacki parlament odrzucił we wczorajszym głosowaniu reformę rozszerzającą Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), a sam proces doprowadził do upadku rządu koalicyjnego tego kraju. Nie ma jednak powodu do paniki, również dlatego, że projekty europejskie mają długą tradycję podążania wyboistymi ścieżkami. Wprowadzenie wspólnej waluty spotkało się z oporem Francji a Traktat Lizboński został początkowo odrzucony przez Irlandię. Słowacki rząd zaplanował już kolejne głosowanie w tym tygodniu, a tego typu sytuacje zwykle rozwiązują się samoistnie. Jak wspominaliśmy wcześniej, ważniejsze jest, że Słowacja nie może sobie pozwolić na odrzucenie rozszerzenia EFSF, ponieważ sama jest jednym z uboższych krajów Unii. Kanclerz Merkel jest pewna, że projekt dotyczący EFSF zostanie zaakceptowany na szczycie UE 23 października. Biorąc pod uwagę potrzebę stworzenia wiarygodnego planu dokapitalizowania banków Unia Europejska potrzebuje rozwiązania problemów na Słowacji w tym tygodniu, inaczej będzie zmuszona zająć się drugoplanową i w tej chwili już przedawnioną kwestią.

Minister finansów Słowacji wydaje ostrzeżenie. Minister finansów Słowacji, niezadowolony z faktu, że jego kraj jest ostatnim z siedemnastki strefy euro mającym podpisać powiększenie EFSF stwierdził we wtorek, że jeśli propozycja nie zostanie przyjęta czeka nas gorszy kryzys niż Lehman Brothers. Jak udowodniły późniejsze wydarzenia, to stwierdzenie było nieco przesadzone,. Tak silne ostrzeżenie zaniepokoiło niedźwiedzie euro, a waluta mocno straciła od czasu wtorkowej zwyżki. Na tendencjach zaważył również fakt, że pomimo obietnic z Berlina i Paryża, ustalenie wspólnej strategii i rozwiązanie obu kryzysów nękających Europę (bankowego i zadłużenia) w przeciągu kilku tygodni będzie wymagało bezprecedensowej koordynacji polityki. Poniedziałkowy optymizm ustąpił na rzecz wtorkowego realizmu twierdzącego, że Europa (po raz kolejny) zapewne nie sprosta oczekiwaniom. Trudno się dziwić, że wczorajsze zakupy euro zabezpieczające krótkie pozycje  wydają się być zagrożone.

Niemcy naciskają na odpisy aktualizujące wartość długu Grecji. Prawa fizyki stwierdzają, że każdej akcji towarzyszy równie silna i przeciwna reakcja. Prawo polityki Unii Europejskiej pokazują, że każdy akt współdziałania ma swój równy i przeciwny akt niezgody. Ten efekt możemy obserwować w tym tygodniu. Po weekendowych naciskach Merkel i Sarkozyego na dokapitalizowanie banków strefy euro obserwujemy coraz więcej rozłamów, dotyczących przede wszystkim lipcowej umowy o pakiecie ratunkowym. Niemcy chcą wymusić na kredytodawcach Grecji większe odpisy niż te, które ustalono w lipcu (średnio 21%), opierając się na poślizgu danych budżetowych, ponieważ czas zdecydowanie zweryfikował wcześniejsze wyliczenia. Mówi się, że Niemcy będą próbowały przeforsować 60% cięcia na prywatnych posiadaczach obligacji, ale te spekulacje to jak odwracanie kota ogonem. Wiarygodna umowa dokapitalizowująca banki i otoczenie murem hiszpańskich i włoskich instytucji są koniecznymi warunkami dla żądań Niemiec, inaczej ich roszczenia będą przysłowiowym strzałem we własną stopę. Liderzy UE muszą skupić się na planie rekapitalizacji banków, ponieważ to pierwszy warunek odpisów aktualizujących wartość greckiego długu do takiej kwoty, która  da  Helladzie nadzieję na powrót na rynki finansowe.

Chińska inflacja osiągnęła szczyt? Jedną z najbardziej istotnych publikacji ekonomicznych w tym tygodniu są dane o inflacji w Chinach, które powinny pojawić się w piątek. W lipcu roczna stopa inflacji wyniosła niepokojące 6,6%, a jeszcze dwa lata temu kraj doświadczał deflacji. Wzrost gospodarczy utrzymuje się nadal poniżej 10%, więc nie można się dziwić, że chińscy decydenci określili powstrzymanie inflacji jako swój najważniejszy cel. W ciągu ostatnich kilku lat roczna stopa kredytowa banków była z różnych powodów podnoszona pięć razy, w sumie o 125 pkt bazowych, do 6,56%, natomiast wskaźnik rezerw obowiązkowych wzrósł dziewięciokrotnie do obciążającego poziomu 21,5%. Istnieją przesłanki, że presja cenowa w Chinach, tak jak i w  innych azjatyckich gospodarkach, zmniejsza się. Roczna stopa inflacji spadła w sierpniu do 6,2% i możliwe, że w ostatnim miesiącu obniżyła się do poziomu poniżej 6,0 %. Ceny żywności, które stanowią około jednej trzeciej koszyka konsumpcyjnego w Chinach mocno spadły we wrześniu. Również wcześniejsze środki zacieśniające politykę finansową wydają się  redukować kredytowanie. Całkiem możliwe, że ostra inflacja może powrócić w najbliższych miesiącach. Jeśli to nastąpi, chińscy oficjele mogą pokusić się o obniżenie stóp procentowych.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 07-10-2011

MPC chwyta byka za rogi

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Bank of England zadecydował na wczorajszym spotkaniu Komitetu Polityki Pieniężnej (MPC) o zwiększenie kwoty skupu aktywów  w ramach QE do 75mln funtów przy jednoczesnym utrzymaniu referencyjnych stóp procentowych na poziomie 0,50%. Rozszerzenie luzowania ilościowego QE nie było całkiem niespodziewane, zastanawiano się natomiast czy bank wstrzyma się do następnego miesiąca i zdecyduje się na ten krok po opublikowania swojego raportu o inflacji. Zwiększenie ilości aktywów jest być może nieco zbyt optymistyczne, ponieważ tempo skupowania w ciągu ostatnich czterech miesięcy było równe temu z  okresu pierwszego QE od marca 2009 do lutego 2010. Po raz kolejny bank jest zmuszony do wykupu dużej części obligacji rządowych, jako że sam jest instytucją państwową, chociaż minister finansów stwierdził w liście do banku, że może zakupić również prywatne papiery. Zaledwie trzy miesiące temu niektórzy członkowie Komitetu Polityki Pieniężnej opowiadali się za podniesieniem stóp procentowych, więc dzisiejsze ogłoszenie wyznacza punkt zwrotny w kolektywnym myśleniu MPC (więcej na ten temat dowiemy się za dwa tygodnie, po opublikowaniu protokołów). Nawet jeśli inflacja nadal prawdopodobnie sięgnie w nadchodzących miesiącach 5%, uzasadnieniem decyzji jest po prostu to,  że MPC dostrzega na dwuletnim horyzoncie (na ten czas ustala politykę) inflację na poziomie 2%. Mogliśmy obserwować pierwsze  konsekwencje tej decyzji na przykładzie funta i rynku obligacji: ten pierwszy stracił prawie 1,0 natomiast 10-letnie obligacje zanotowały spadek o 10 punktów bazowych.  Celem banku jest osiągnąć wpływy dzięki zakupowi innych aktywów za rezerwy bankowe. Czy uda się to przeprowadzić zgodnie z planem w obliczu nasilającego się kryzysu jest inną sprawą. Ponadto, kiedy zaczęto ilościowe luzowanie w 2009 ceny wielu aktywów odzwierciedlały panikę. Obecnie sytuacja jest inna a aktywa o cenach przymusowych nie są specjalnie kuszące. QE2 bardzo będzie się różnić od swojego poprzednika.

Okazja EBC do obniżenia stóp procentowych i spojrzenia w przyszłość.

Jedyną rzeczą powstrzymującą Europejski Bank Centralny przed obniżeniem stóp procentowych wczoraj była duma Tricheta. Oczywiście, EBC wprowadziło wachlarz środków zaprojektowanych do poprawienia sytuacji na rynku pieniężnym, wliczając w to pożyczki dla banków w listopadzie i 13 miesięczne pożyczki w grudniu (aby spokojnie wkroczyć w nowy rok). EBC również z poświęceniem angażował się w dostawy płynności finansowej w połowie roku. Ponadto, Trichet ogłosił kontynuację programu skupu obligacji. I chociaż Trichet powinien zapisać się w historii jako pierwszy szef EBC zapewniający nielimitowaną płynność finansową latem 2007, to mamy nadzieję, że wiele innych  jego strategii zakończy się wraz z jego prezydenturą. Mamy na myśli:

1) „wstępne ogłoszenie” zmian stóp procentowych słowami „silna czujność budżetowa”. To wyrażenie nie wyjaśniło w żadnym stopniu procesu tworzenia tej polityki i nieco ją podkopało. Jeśli zmienia się stopy procentowe trzy razy w ciągu miesiąca, wstępne ogłoszenia skutecznie pchają stopy rynkowe do poziomu, który aż prosi się o pytanie „a może by tak dziś zmienić stopy?”

2) Nieumiejętność wyciągania wniosków z kryzysu kredytowego. Osiąganie celów inflacyjnych było utrudnione przez kryzys, ale EBC po prostu tego faktu nie doceniła. Zawzięta obrona danych inflacyjnych EBC przez Tricheta w ostatnim miesiącu podkreśliła że po prostu nie zrozumiał szerszego kontekstu nauczki dotyczącej stabilności finansowej i podstawowego ryzyka. Zacieśnienie polityki w lipcu było tego manifestacją.

3) Zgodne podejście do decyzji strategicznych. Jeśli wierzyć przekazowi płynącemu od Tricheta i wcześniejszych szefów EBC prawie nigdy nie było rozbieżnych opinii na temat  strategii. Zadziwiające, że 23 osoby jednogłośnie zgodziły się na lipcową podwyżkę, biorąc pod uwagę jak ryzykowna była ta decyzja, także w stosunku do innych banków. Żyjemy w niepewnych czasach (stąd też podziały w Fed, BoE itd) a komitet powinien wygłaszać i rozważać swoje wątpliwości. Istnieją przesłanki, że w tym kierunku dążymy, patrząc na dzisiejszą „kompromisową” , a nie jak dotychczas „ jednogłośną” decyzję. EBC musi być bardziej otwarte w tej kwestii; rozbieżność opinii nie jest czymś, czego należałoby się wstydzić. Mario Draghi ma możliwość zreformowania polityki, którą powinien zacząć od zmniejszenia stóp w listopadzie a potem usunięcia powyższych problemów, które rozpoczęły się lub trwały za Tricheta.

Rozmowy o rekapitalizacji banków napędzają zabezpieczanie krótkich pozycji Głównym powodem zabezpieczania w ostatnich dniach krótkich pozycji aktywów trudnych do upłynnienia było rosnące poczucie, że europejscy liderzy dostrzegli  pilną potrzebę rekapitalizacji banków. Waluty o podatnym na wahania kursie zaliczyły przyzwoite odbicie: dolar australijski dotarł wczoraj prawie do poziomu 0,9750 po krótkiej obecności poniżej 0,9400 we wtorek po południu. Jeszcze bardziej dramatyczny był wzrost walut latynoskich. We wtorek peso zyskało 4% w stosunku do dolara, a brazylijski real podskoczył o 4,5%. Co ciekawe, frank szwajcarski osiągnął gorsze wyniki niż dolar, który od kilku dni traci częściowo swoją siłę. Czasy bardzo się zmieniły. EUR/CHF sięgnęło wczoraj 1,24 wśród rosnących spekulacji, że Szwajcarski Bank Narodowy może niedługo zmienić wartość górnego poziomu ograniczenia. Jednak zarówno euro jak i funt nie zyskały specjalnie na nieco gorszych wynikach dolara. Euro utknęło w okolicach 1,3300 a kurs szterlinga załamał się do poziomu poniżej 1,53 po ogłoszeniu Komitetu Polityki Pieniężnej o przeprowadzeniu dodatkowego skupu aktywów. W najbliższej przyszłości dolar pozostanie podatny na ciosy, jeśli ryzykanci zdecydują się na dalsze zabezpieczanie swoich krótkich pozycji. W ciągu ostatnich kilku miesięcy sprzedaż ryzykownych aktywów na rynku akcji, towarów i walutowym była doprawdy ogromna. Waluty o podatnych na wahania kursach doznają ulgi dopiero kiedy powróci przynajmniej częściowy apetyt na ryzyko.

SNB blaguje. Skok w górę rezerw SNB w zeszłym miesiącu nie był zaskoczeniem, ale nie wiadomo ile tak na prawdę trzeba było włożyć wysiłku w utrzymanie górnego ograniczenia 1,20 dla eurofranka. Rezerwy, które są wyrażone we frankach zwiększyły o 29 mln  we wrześniu. Z naszych obliczeń wynika, że tylko w dniu podania informacji wartość rezerw wzrosła o 17,5 mln franków- niezły dzień dla  prezesa Hildebranda, który kiedyś był managerem funduszów hedgingowych. Szacując z grubsza można powiedzieć, że dzięki rewaluacji rezerwa wzrosła o 11,5 mln franków ponad  poziom pierwszego skoku. Czy to oznacza, że SNB wydał ekwiwalent 11,5 mln CHF na zakup euro aby osłabić swoją walutę? Nie, to nie takie proste. SNB  przeprowadzało krzyżowe transakcje swapowe, informowano również o kupowaniu opcji put na euro po kursie wykonania niższym niż 1,20, więc faktyczna kwota euro jest prawdopodobnie niższa niż 11,5 mln franków. Jeśli to prawda, byłby to kolejny przykład zachowania SNB, które przystoi raczej funduszom hedgingowym, odkładającym do kieszeni premię za wygaśnięcie tych opcji. Wprawdzie w okresie po ustaleniu sztywnego kursu nie byłyby już tak dużo warte, ale przy dużym wolumenie to wciąż przyzwoity zarobek. Do tej pory wydawało się, że ochrona górnej granicy kursu franka przez SNB zakończyła się sukcesem. Informacje, że w Sekretariacie do Spraw Ekonomicznych mówi się o podniesieniu ograniczenia do 1,30 lub 1,40, przyniosły wczoraj SNB kolejne zyski. Jednak w długiej perspektywie obrona sztywnego kursu waluty może nadal okazać się kosztowna dla Szwajcarskiego Banku Narodowego.

Więcej rozsądku Merkel. Angela Merkel podejmuje godne pochwały kroki, pomimo że zajmuje niezwykle ważne stanowisko Kanclerza Niemiec. Bardzo niewielu zamieniłoby się z nią miejscami aby negocjować dla Niemiec drogę przez europejskie grzęzawisko zadłużenia krajów, która nie wymagałaby wyniszczenia finansowego. Merkel oo raz pierwszy oświadczyła, że EFSF mógłby zostać użyty do rekapitalizacji banków, ale tylko w ostateczności. Apelowała też do  banków, aby aktywnie szukały dodatkowego kapitału w sektorze prywatnym, a dopiero jeśli to okaże się niemożliwe, oczekiwały pomocy państwa. EFSF mógłby pomagać wyłącznie krajom, które nie mają wystarczających środków i to na ściśle określonych warunkach. Szef departamentu europejskiego Międzynarodowego Funduszu Monetarnego  powiedział, że ustabilizowanie banków europejskich będzie wymagało nawet 200 mln euro dodatkowego kapitału. Dodatkowo, Merkel potwierdziła oczywistą już kwestię, że udział sektora prywatnego w obciążeniu pakietem ratunkowym Grecji będzie musiał wzrosnąć. W rezultacie ciężar tej niezmiernie skomplikowanej europejskiej debaty na temat długu publicznego koncentruje się na kluczowej kwestii dokapitalizowania banków. Według wczorajszego wydania FT Europejski Organ Nadzoru Bankowego (EBA) już rozpoczął nowa rundę stress-testów, które mają zawierać  bardziej realistyczne spadki cen obligacji peryferyjnych krajów Europy. To bardzo pożądane wydarzenia- nareszcie liderzy zaczynają rozumieć co należy robić.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 29-09-2011

Niemcy głosują nad rozwiązaniem, które jest już nieco przedawnione.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

W niemieckim parlamencie odbędzie się dziś głosowanie na temat zwiększenia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), zgodnie z wcześniej ustalonym terminem na szczycie UE w lipcu. Znaczenie głosów odzwierciedla polityczne cierpienia które musiał znieść rząd koalicyjny Merkel, kiedy został poproszony o wsparcie dalszych pożyczek dla Grecji Jeśli Niemcy powiedzą “dość” mogą zrodzić się poważne wątpliwości czy strefa euro potrafi utrzymać swój obecny kształt, chociaż wszystko wskazuje na to, że Merkel osiągnie sukces w głosowaniu. Dodatkowo, we wczorajszych rozmowach z koalicją Merkel przyznała, że „nie wyklucza” możliwości plajty Grecji. Niezależnie od wyniku głosowania, dobrze ilustruje ono nieadekwatność procesów politycznych strefy euro, ponieważ debata znacznie zmieniła kierunek; nie dyskutuje się o zwiększeniu funduszu ratunkowego, ale jak lewarować większy fundusz tak aby podołał ewentualnym wyzwaniom.

Bezowocny podatek od transakcji finansowych. Pomysł podatku od transakcji finansowych (lub podatku Tobina, jak czasem się go określa) pojawiał się przy wielu okazjach od początku kryzysu finansowego i przy każdej okazji był powstrzymywany już na starcie. Premier Wielkiej Brytanii w 2009, Gordon Brown, zaproponował światowy podatek od transakcji finansowych na szczycie G20, który gościł w Szkocji, ale nie udało mu się uzyskać uniwersalnego poparcia. Było ono jednym z jego najważniejszych warunków. Francuski prezydent Nicolas Sarkozy nawoływał do podatku w stylu Tobina na początku tego roku, co z resztą zaczęło być coraz częstszym tematem w czasie jego spotkań z Merkel. Ta kwestia stała się karta przetargową, mającą zabezpieczać zgodę na żądania Niemiec. Propozycja Browna (późny 2009) miała miejsce w czasie, gdy sondaże pokazywały rekordowy poziom niezadowolenia z premiera wśród wyborców. To samo odnosi się do Sarkozy’ego, którego sondaże osiągnęły rekordowo niski poziom na początku roku, zanim w kwietniu zaczął promować podatek. Z politycznego punktu widzenia, ten plan to upieczenie dwóch pieczeni przy jednym ogniu: zebrać pieniądze, przy okazji uderzając w najmniej popularny sektor. Nawet jeśli elektorat będzie przychylny opodatkowaniu transakcji finansowych (w błędnym przekonaniu, że chociaż „zły”, to jest lepszy niż podatek od dochodów), może zostać storpedowany, jeśli będzie się go postrzegać jako wybieg mający na celu wprowadzenie wspólnego systemu podatkowego w UE. Podsumowując, zwolennicy propozycji mają nadzieję, że potencjalne wpływy z podatku od transakcji będą wysokie , ale zanim Unia Europejska ewentualnie go wprowadzi (proponowany termin to 2014) może okazać się, że że już niewiele instytucji będzie przeprowadzało operacje w UE. Konkretnie, podatek nie zyska życzliwości rynków finansowych, które w tej chwili są bardziej zmartwione kruchością banków w obliczu prawdopodobnego bankructwa Grecji.

Umocnienie dolara w pierwszym tygodniu października. Wrzesień był dla amerykańskiej waluty najlepszym miesiącem od dłuższego czasu. Indeks dolarowy zanotował do tej pory we wrześniu 4,6% wzrostu, co jest najlepszym wynikiem od czasu ogromnego pędu zamykania krótkich pozycji w listopadzie zeszłego roku. Ostatnio jednak dolar stracił część swojej przewagi, w dużej mierze z powodu re-balansowania portfeli na koniec miesiąca i kwartału. Kiedy październik na dobre się zacznie, możemy się liczyć z ponownym umocnieniem dolara, zwłaszcza jeśli Europa nadal będzie stosować wybiegi, zamiast znaleźć działające i trwałe rozwiązanie dla problemu kryzysu zadłużenia i bankowego. Dodatkowo, dolar w ciągu ostatniego pół roku zdecydowanie wykazywał tendencję do zyskiwania w początkach miesiąca zarówno w stosunku do euro, jaki i funta i dolara amerykańskiego. Opierając się na tej (przyznajemy, krótkiej) historii, byłoby zaskakujące gdyby ten fenomen nie powtórzył się w pierwszych dniach października.

Merkel walczy o przekonanie koalicji do planu ratunkowego. Po tygodniach trudnego dialogu i gry pozorów, członkowie niemieckiej koalicji rządzącej nareszcie dziś oddadzą głosy na temat rozszerzenia funduszu ratunkowego Europy rozważanego już w lipcu. Ze swojej strony, Merkel nadal walczy aby przekonać część członków swojej partii- Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej. We wstępnym głosowaniu przeprowadzonym we wtorek 11 członków koalicji opowiedziało się przeciw propozycji, a dwóch wstrzymało się od głosu. Partner koalicyjny CDU, FDP również dyskutował na temat tej kwestii, przy czym co najmniej dwóch członków zgłosiło poważne obiekcje. Obecnie koalicja Merkel ma przewagę jedynie 19 głosów, chociaż kanclerz otrzyma prawdopodobnie poparcie w sprawie pakietu ratunkowego od socjaldemokratów. Nawet jeśli, to porażka w przekonaniu koalicji do wspierania planu może postawić pod znakiem zapytania poparcie dla przyszłych inicjatyw, jak również zwiększa ryzyko rozłamu w koalicji, która traci w sondażach w stosunku do SPD. Niektórzy koalicjanci podejrzewają, że kanclerz Merkel ma w zanadrzu jeszcze inne środki, o których jeszcze nie mówi swoim partnerom koalicyjnym, ponieważ obawia się, że mogłyby wywołać nowe obawy odnośnie funduszu ratunkowego. Podsumowując, wygląda na to, że Merkel uda się przekonać większość koalicji, ale jeśli nie, to możemy się spodziewać, że odbije się to negatywnie na euro.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Dzienny raport Forex: czwartek, 18 sierpnia 2011 roku.

Kolejna łamigłówka obligacyjna

Tym, którzy spędzają bezsenne noce zadręczając się stabilnością ogromnego długu publicznego jednej z największych gospodarek świata, fakt, że w tym samym czasie stopy przychodu z obligacji gwałtownie spadają do nowych rekordowych poziomów musi wydawać się cokolwiek osobliwy. W UK, gdzie ogólne obciążenie dłużne (wliczając nie tylko zadłużenie rządu, ale też gospodarstw domowych i sektorów finansowego i korporacyjnego) wynosi więcej niż 400% PKB, rentowność 10-letnich pożyczek państwowych spadła wczoraj o kolejne 12 pkt. bazowych do poziomu zaledwie 2.43%. Dla porównania, ostatni raz, kiedy długoterminowe pożyczki państwowe znajdowały się na takim poziomie miał miejsce w 1946 roku. W USA, gdzie polityka fiskalna wciąż jest w rozsypce ( niezależnie od niedawnej zgody na podniesienie pułapu długu) a agencja S&P niedawno obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej państwa o stopień z AAA do AA plus, 10-letnia rentowność jest obecnie na poziomie jedynie 2,15%, a w zeszłym tygodniu osiągnęła prawie 2,0%. W poprzednim miesiącu notowania rentowności 10-letnich weksli skarbowych spadły o prawie 100 punktów bazowych. Takie wyniki widzieliśmy wyłącznie w czasie apogeum globalnego kryzysu finansowego na przełomie 2008 i 2009 roku. Natomiast w Japonii, gdzie dług publiczny stanowi 200% PKB, 10 letnie dochody wynoszą tylko 1%. Rozmiar długu wielu tych dużych, rozwiniętych ekonomii może wydawać się olbrzymim wyzwaniem, ale inwestorzy nie karzą jeszcze ich rządów, głównie dlatego, że perspektywicznie większość zwrotów z innych rodzajów aktywów nie wygląda obiecując

Kariera szterlinga jako bezpiecznej przystani przygasa. Protokoły sierpniowego spotkania MPC (Komitetu Polityki Monetarnej) pokazały, że wszystkich dziewięciu członków głosowało za utrzymaniem stóp procentowych na stałym poziomie. Po raz pierwszy od maja 2010 mogliśmy obserwować taką jednomyślność poglądów w komitecie. Biorąc pod uwagę najnowsze dane, połączone z wydarzeniami w światowej ekonomii zmiana ta nie jest aż tak zaskakująca. Większą niespodzianką byłoby, gdyby obaj członkowie (Dale i Wale) trzymaliby się twardo swojego stanowiska i głosowali za podniesieniem stóp procentowych. Równocześnie Posen nadal głosował za rozszerzeniem polityki ilościowego luzowania QE, kiedy „niektórzy członkowie zastanawiali się czy kontynuowanie programu skupu aktywów było zwiększaniem stopnia stymulacji monetarnej”. Generalnie należy jednak podkreślić dużą niepewność poglądów MPC. Faktem jest, że nie znajdujemy się na prostej drodze do kolejnego QE. Kolejną kwestią są ostatnie dane z rynku pracy, które pokazują zarówno wzrost ilości wniosków o zasiłek dla bezrobotnych jak i stopy bezrobocia według ILO (Międzynarodowej Organizacji Pracy), która wzrosła z 7,7% w maju do 7,9% w lipcu. Dotychczas dane mówią nam, że (przynajmniej w okresie do marca), sektor prywatny nie tylko rekompensuje utratę posad w sektorze publicznym, ale oferuje ich czterokrotnie więcej, jednak dopiero pod koniec roku przekonamy się, czy można to odnieść do aktualnej sytuacji, jako że oba wskaźniki poruszają się w niekorzystnym kierunku. Dane i protokoły umocniły pogląd, że niezależnie od przewidywanego wzrostu inflacji do ponad 5% w nadchodzących miesiącach, nie można rozważać podniesienia stóp procentowych, ponieważ gospodarka dosłownie zamarła. Kontynuacja dyskusji na temat QE2 będzie oznaczać, że funt będzie musiał walczyć o swój status „bezpiecznej przystani” pokonując burzę w strefie euro.

Spotkanie Merkel i Sarkozy´ego wielkim rozczarowaniem. Umowa o emisji euroobligacji nigdy nie była prawdopodobnym efektem wtorkowego spotkania Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy´ego, jednak spodziewano się, że podejmą oni konkretne kroki w celu uwydatnienia potrzeby unii fiskalnej w Europie. Niestety nie wydaje się, żeby określono wiele konkretów. Merkel i Sarkozy twierdzili że wspierają ideę spotkań dwa razy do roku „realnego gospodarczego rządu” Europy, któremu przewodniczy obecny prezydent EC Van Rompuy. Nie jest do końca jasne, jak bardzo różni się ta propozycja od dzisiejszej sytuacji . Rządom zasugerowano również ujęcie w konstytucji uchwały o zbilansowanym budżecie, a nie jak dotychczas jedynie w krajowych przepisach. To dobry pomysł i nie powinien być torpedowany, jednak szczerze mówiąc, Pakt o Stabilności miał spełniać ten sam fiskalny cel, ale nigdy nie został poprawnie wprowadzony w życie. Jedynym nowym wynikiem spotkania Francji i Niemiec jest deklaracja skoordynowania prognoz gospodarczych, na podstawie których jest ustalany budżet (niewielki problem) i obietnica rozważenia ujednolicenia wysokości podatku korporacyjnego w całej Europie (temat będący w centrum politycznych zainteresowań Sarkozy´ego). Zarówno Merkel jak i Sarkozy muszą przynajmniej prywatnie przyznać, że euro potrzebuje jakiejś formy unii fiskalnej, inaczej jego obecna forma jest skazana na zagładę. Wątpliwym jest, czy rynki dadzą szefom obu państw dodatkowy czas na skrystalizowanie ich planów. Jeśli inwestorzy nie będą przekonani, że Europa Północna jest w stanie odpowiednio kontrolować sytuację najbardziej zadłużonych krajów strefy euro, będą celowo wywierać negatywny wpływ na obligacje tych ostatnich. Obecna sytuacja jest binarna: niezależnie od politycznego i prawnego ryzyka Merkel i Sarkozy muszą dążyć do poważnej unii fiskalnej, która powinna poprzedzić emisję euroobligacji, Bez niej większość pogrążonych w długach gospodarek Europy będzie zmuszona opuścić strefę euro.

Szwajcarki Bank Narodowy udaremnia wprowadzenie usztywnienia kursu waluty. Plotki krążące w ostatnich dniach na temat gotowości SBN do ogłoszenia usztywnienia kursu franka szwajcarskiego do euro zostały wczoraj zdementowane. SNB przysiągł podnieść natychmiast depozyty bankowe ze 120 miliardów CHF do 200 miliardów wykupując zaległe rachunki i angażując swapy na rynku FX. Zauważając, że frank szwajcarski pozostaje „potężnie przeceniany” SNB obiecał „podjąć dodatkowe środki” – jeśli okaże się to konieczne- aby zapobiec dalszemu umacnianiu się waluty. W odpowiedzi na brak usztywnienia kursu, krótkie pozycje franka w stosunku do dolara jak i do euro spadły- kurs USD/CHF obniżył się z ponad 0,80 do, chwilami 0,7880, natomiast para EUR/CHF spadła z ponad 1,15 do poniżej 1,13. Straty zostały jednak odrobione w ciągu dnia i frank wrócił na poziom około 0,7950. Dodatkowo jeden z największych szwajcarskich dzienników biznesowych podał, że rząd zapewni firmom zniszczonym przez wysoki kurs wymiany pomoc finansową w wysokości 1,3 miliarda franków szwajcarskich. Szwajcarska Rada ministrów spotkała się wczoraj aby przedyskutować pakiet pomocy.

Rzut oka w przyszłość:

czwartek : JP: bilans handlu detalicznego, lipiec (oczekiwany 69.3 miliardów jenów , poprzedni 70.7 miliardów jenów), UK: sprzedaż detaliczna rok po roku, lipiec (oczekiwany 0.3%, poprzedni 0.4%), sprzedaż detaliczna paliwa rok po roku , lipiec (oczekiwany 0.1%, poprzedni 0.2%). US: CPI indeks cen konsumentów , lipiec (oczekiwany 3.3%, poprzedni 3.6%), CPI indeks cen konsumentów z wyłączeniem jedzenia/energii (oczekiwany 1.7%, poprzedni 1.6%), Existing Home Sales (Sprzedaż domów na rynku wtórnym) miesiąc po miesiącu, lipiec (oczekiwany 2.7%, poprzedni -0.8%).

piątek : GE: Producer Prices (indeks cen producentów) rok po roku , lipiec (oczekiwany 5.3%, poprzedni 5.6%), UK: PSNCR, (Wymagana Kwota Netto w Finansach Publicznych) lipiec (oczekiwany -8.0 miliardów GBP, poprzedni 21.0 miliardów GBP)

 

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.