Analiza fundamentalna Forex: 11-01-2012

Europa potrzebuje restrykcyjnej umowy fiskalnej.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Sprawozdania dziennikarzy, którzy widzieli kopię projektu europejskiego traktatu stabilności budżetowej pozwalają sądzić, że porozumienie fiskalne będzie bardziej rygorystyczne i bardziej wiążące dla sygnatariuszy niż się spodziewano. Według Bloomberg, kraj będzie musiał liczyć się z sankcjami jeśli nie zdoła zredukować  stosunku zadłużenia publicznego do PKB o pięć punktów procentowych rocznie w przypadku kiedy ten współczynnik przekracza 60%. A to tylko dodatek do automatycznych kar dla tych, którym nie udało się osiągnąć deficytu budżetowego poniżej 3% PKB. Wydaje się, że do tych zapisów rękę przyłożyły Niemcy. Niedawno bawarscy partnerzy koalicyjni kanclerz Merkel żądali zautomatyzowania sankcji dla krajów naruszających wytyczne budżetowe, a  w przypadku powtarzających się naruszeń możliwość usunięcia takiego kraju ze wspólnoty. Zaledwie w zeszłym tygodniu Komisja Europejska udowodniła, jaką władzę posiada – po tym jak KE stwierdziła, że Belgia najprawdopodobniej nie osiągnie w tym roku zakładanego deficytu poniżej 3% PKB, nowy rząd Belgii został poinformowany o nałożeniu wysokich grzywien jeśli nie złoży nowego projektu budżetu. Europa desperacko potrzebuje restrykcyjnej umowy fiskalnej, a także pewnych reform strukturalnych stymulujących wzrost gospodarczy, o których w poniedziałek dyskutowali Merkel i Sarkozy. Inwestorzy nagrodzą Europę, jeśli udowodni, że w przeciwieństwie do poprzednich prób, teraz potrafi wprowadzić i egzekwować umowę fiskalną,

Włoska rozpacz. Jedyne słowa, jakimi można opisać sytuację to “naprawdę przerażająca”. Włoskie banki osłabione falą wypłat depozytów klientów detalicznych i całkowitą niemożnością pozyskania funduszy z rynku międzybankowego zwiększyły w zeszłym miesiącu wykorzystanie pożyczek z ECB do szokujących 210 miliardów euro (w listopadzie 57 miliardów). Końcem 2011 włoskie banki stanowiły prawie jedną czwartą płynności zapewnioną przez Europejski Bank Centralny. Niestety tylko bardzo mała część płynności została reinwestowana we włoskie obligacje i tak najpewniej zostanie, ponieważ rentowność (na przykład 10-letnich papierów) nadal pozostaje powyżej krytycznego poziomu 7%.  Piątkowa aukcja pięcioletnich włoskich obligacji rysuje się jako najważniejszy test dla papierów rządowych Włoch i z pewnością będzie bacznie obserwowana przez rynek forex. Podczas gdy banki są zmuszone do skorzystania z awaryjnych pożyczek ECB ceny ich akcji gwałtownie spadają. Akcje Unicredit zamknęły wczorajszą sesje na najniższym poziomie od wczesnych lat 80 – zaledwie w ciągu ostatnich czterech sesji straciły aż 45% w drugim kwartale 2007 akcje Unicredit osiągały cenę powyżej 40 euro, obecnie sa warte zaledwie 2,4! Ostatnia zniżka to wynik reakcji na bardzo dużą przecenę praw poboru. Dla zarządzających europejskimi bankami, którzy próbują pozyskać nowy kapitał aby spełnić wymagania  Europejskiego Organu Nadzoru Bankowego (EBA) dot. współczynnika wypłacalności reakcja rynków jest druzgocącą informacją,  która bez wątpienia zniweczy wszelkie plany pozyskania kapitału z rynków w najbliższej przyszłości. Wnioski są jeszcze bardziej bezlitosne niż wcześniej: banki będą zmuszone  przyspieszyć plany zredukowania ich bilansów, tym samym pogłębiając jeszcze wyniszczający Europę  kryzys kredytowy. Premier Mario Monti bez wątpienia śledzi na bieżąco rozwój sytuacji, ale możliwości Włoch są bardzo ograniczone piętrzącym się zadłużeniem kraju. Jedną z możliwości, jakie ma Monti jest zwrócenie się do EBA  o przedłużenie terminu spełnienia wymogu posiadania 9% kapitału. Nawet jeśli by się to udało, banki w innych krajach wystąpiłyby o takie samo odroczenie. Jednak odpowiedź rynków na zastosowanie takich środków może być równie dobrze negatywna. Włochy nadal balansują na cienkiej linie. Jeśli klienci detaliczni w dalszym ciągu będą opuszczać włoskie banki ( a szczerze mówiąc, czemu mieliby ryzykować i zostawiać w nich swoje pieniądze?) sytuacja przestanie być stabilna. Dla Włoch nie ma łatwych odpowiedzi  może być tylko ciężej.

Nieskuteczne luzowanie QE2 w Wielkiej Brytanii. Ostatnia runda skupu aktywów, która rozpoczęła się w październiku zeszłego roku  nie wywarła wielkiego wpływu, poza najbliższym otoczeniem rynku obligacji.  Na rynku akcji indeks FTSE All Shares wzrósł o prawie 10% w ciągu ostatnich trzech miesięcy, w tempie 3,1%, podobnym do tego podczas pierwszego luzowania (3,3%). Akcje brytyjskie nie wybijają się w nim jednak na pierwszy plan, a w porównaniu do DJ Stoxx 600 i S&P 500 były odpowiednio niższe o 1% i  „płaskie”  w okresie od ogłoszenia QE2  6 października 2011. Podobnie wygląda sytuacja w kosztach kredytów firmowych zarówno na rynku obligacji  stopnia inwestycyjnego jak i tych z wysoką rentownością.  Trzeba jednak zastrzec, że na obu rynkach pierwszy kwartał rozpoczął się znacznym  ożywieniem , więc bardzo prawdopodobne, że rentowność znacznie by wzrosła nawet bez QE. Jednak jeśli porównamy obligacje stopnia inwestycyjnego denominowane w euro i dolarze do brytyjskich to okaże się że te ostatnie osiągnęły gorsze wyniki, pomimo krótkiej zwyżki w pierwszych tygodniach QE2. Obraz sytuacji na rynkach uzupełnia zeszłotygodniowa ankieta dot. warunków  kredytowych przeprowadzona przez Bank of England. Wykazała ona, że koszty zaciągania kredytów (ustalane raczej przez banki niż rynek obligacji korporacyjnych) wzrosły i będą nadal rosnąć.  Podsumowując, przynajmniej do tej pory chociaż ilościowe poluzowanie podaży pomogło rynkowi obligacji i utrzymało na niskim poziomie koszty kredytów rządowych, jego wpływ na inne sektory jest ograniczony.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 10-01-2012

Eurogalimatias.

Smith i Michael Derks FxPro.

W poniedziałek mieliśmy do czynienia z tak wieloma konkurencyjnymi czynnikami wpływającymi na euro, że momentami trudno było zdecydować, w którą stronę patrzeć.  Niedźwiedziom euro sprzyjały rewelacje o zawrotnej sumie 210 miliardów dolarów, którą ECB przeznaczył w zeszłym miesiącu na finansowanie włoskich banków (w listopadzie tylko 57 milionów. Niedźwiedzie ucieszyły również dane dotyczące greckiej produkcji przemysłowej, która spadła o 8% rok do roku w listopadzie, spekulacje o cięciach stóp procentowych ECB  o kolejne 25 punktów bazowych w najbliższy czwartek i informacje, że inwestorzy sa gotowi płacić niemieckiemu rządowi za wykup ich obligacji rządowych. Bykom  z kolei sprzyjały przesłanki, że umowa fiskalna może jednak zadziałać, kiedy okazało się, że reprymenda udzielona Belgii przez UE odniosła skutek. Także najnowsze dane na temat francuskiego, jak i niemieckiego eksportu (2,5% wzrost w listopadzie) mogły ucieszyć inwestorów w euro. Zamykanie krótkich pozycji również wspomogło byki przed spotkaniem Merkozy. Technicznie rzecz biorąc, euro wygląda na wyprzedane. Po wczorajszym spadku do 1,2666, najniższego poziomu od 17 miesięcy, waluta wspólnoty stopniowo pięła się w górę tej ściany płaczu i obecnie zawisła na wysokości około 1,28. W tej chwili zdecydowana większość uczestników rynku jest przekonana, że  euro spadnie. Możliwe jednak, że zanim to nastąpi,  czeka nas niespodziewana zwyżka waluty.

Nowe problemy funta. W ostatnich miesiącach euro zdecydowanie znajdowało się w centrum uwagi, a funt został nieco odsunięty na boczny tor. Brytyjska waluta dyskretnie wspięła się wczoraj na najwyższy od 16 miesięcy poziom w stosunku do euro, przyciągnęła kapitał od inwestorów z kontynentu, którzy redukują swoją ekspozycję na euro dzięki inwestycjom w brytyjskie obligacje i londyńskie nieruchomości, a od czasu do czasu określano ją nawet mianem bezpiecznej przystani. Pomimo bardzo trudnej sytuacji fiskalnej kraju, dziesięcioletnie obligacje brytyjskie osiągnęły rentowność 2,0%. Funt stracił część wczorajszych zysków, ale biorąc pod uwagę ilość negatywnych informacji było to o przewidzenia. Według Visa, wydatki konsumentów spadły w grudniu o 1,0% miesiąc do miesiąca, a o 0,8% rok do roku. Firma doradcza Deloittes podała, że ilość kupców detalicznych, którzy ogłosili upadłość wzrosła w zeszłym roku o 11%  i prawdopodobnie wzrośnie jeszcze w tym kwartale, jako że warunki rynkowe w ostatnich miesiącach roku stanowiły prawdziwe wyzwanie. Brytyjscy konsumenci nadal nie otwierają portfeli. Najbardziej martwi jednak wczorajszy raport Financial Times, sugerujący że premier może skłaniać się w kierunku zwiększenia wkładu Wielkiej Brytanii do MFW (który zostanie przeznaczony na ratowanie Europy). Według autora artykułu kwestia zwiększenia kontrybucji zostanie podniesiona na spotkaniu ministrów finansów G20 w przyszłym miesiącu, a jeśli Japonia/ Chiny/ Brazylia dojdą do porozumienia w tej sprawie, Wielka Brytania może być zmuszona do nich dołączyć. UK prosiła już o więcej czasu przed zaangażowaniem funduszy w związku z deklaracją UE o wysłaniu 150 miliardów do Waszyngtonu. Eurosceptycy z partii Konserwatystów będą zdumieni, że żąda się tak dużej sumy w momencie, kiedy kraj desperacko stara się znaleźć remedium na krytyczny stan jego finansów. Jeśli cokolwiek będzie wskazywać,  że premier zamierza wypisać MFW większy czek, to z pewnością mocno odbije się na walucie. To proste: im większy czek, tym większe szkody dla funta.

Europejska umowa fiskalna może zadziałać. Pomimo wielu zastrzeżeń wyrażonych  w zeszłym miesiącu, kiedy po raz pierwszy poinformowano o umowie fiskalnej strefy euro, wydaje się, że faktycznie może odnieść zamierzony skutek. W zeszłym tygodniu Komisja Europejska odrzuciła projekt budżetu na 2012 przedstawiony przez nowy rząd Belgii, stwierdzając, że przewidywania odnośnie wzrostu gospodarczego na których ten budżet się opiera są zbyt optymistyczne. Olli Rehn, komisarz ds. ekonomicznych i walutowych zażądał cięć w wysokości 0,3-0,5% PKB co odpowiada kwocie ponad 1,2 miliarda euro. Nowy rząd koalicyjny został zmuszony do pospiesznego określenia cięć wydatków w trakcie weekendu i zdecydował się na zamrożenie wydatków na utrzymanie sieci kolejowych i zbrojenia, aby uniknąć sankcji/kar w wysokości setek milionów euro. Luc Coene, prezes centralnego banku Belgii także wniósł do debaty stwierdzając, że wydatki rządowe w Belgii były w ostatnich latach zbyt wysokie i że muszą zostać ograniczone do poziomu poniżej wzrostu, aby zapewnić stabilność. Belgia nie jest jedynym krajem, który EU zidentyfikowała jako  potencjalnie naruszające unijne reguły fiskalne; do tego grona zaliczono w listopadzie także Polskę, Cypr, Maltę i Węgry. Prawdziwym sprawdzianem dla umowy będzie jednak kwestia wykroczeń fiskalnych większych gospodarek Europy (np. Włoch, Hiszpanii czy Francji) i to czy Komisja zdobędzie się na odwagę i zastosuje ewentualne sankcje. Dopóki tego nie zrobi, umowa fiskalna będzie postrzegana jako straszak a nie prawdziwy środek zaradczy.

Rezygnacja prezesa SNB. Pomimo oczyszczenia z wszystkich zarzutów, prezes Hildebrandt złożył wczoraj rezygnację w związku z wątpliwościami dotyczącymi aktywności transakcyjnej jego żony. Kurs franka szwajcarskiego początkowo wzrósł w odpowiedzi na tę informację: eurofrank jest blisko poziomu 1,21, natomiast eurodolar poniżej 0,95. Najważniejszym pytaniem dla inwestorów jest czy rezygnacja Hildebrandta wpłynie na determinację SNB w utrzymaniu ograniczenia 1,20 na kurs EUR/CHF. Na szczęście SNB ma do dyspozycji sporo pracowników wyższego szczebla, którzy z powodzeniem mogą zastąpić Hildebrandta. W tej sytuacji ciężko spodziewać się przełomowych zmian w polityce banku w konsekwencji odejścia Hildebrandta.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 09-01-2012

Coraz lepsza sytuacja na rynku pracy w USA.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Grudniowy raport o zatrudnieniu potwierdził po raz kolejny, że  rynek pracy w USA jest ostatnimi czasy w dużo lepszej kondycji . W sprawozdaniu cieszy kilka rzeczy: 1) listy płac sektora nierolniczego wzrosły o 412 tysięcy w ostatnim kwartale 2011, po 441 tysięcznym wzroście w trzecim kwartale; 2) zatrudnienie w gospodarstwach domowych wzrosło w grudniu o kolejne 176 tysięcy, a od połowy roku w sumie o 1,4 miliona; 3) stopa bezrobocia wciąż spada, do 8,5% w grudniu 2011 – w grudniu 2010 wynosiła ona 9,4%; 4) skumulowany czas pracy który mocno koreluje z PKB wzrósł w przeliczeniu na stawkę roczną o 3,0% w ostatnim kwartale; 5) liczba bezrobotnych spadła o milion do 13,1 mln w ostatnim półroczu; 6) średni czas pozostawania bezrobotnym staje się coraz krótszy. Chociaż obraz zatrudnienia wygląda dużo lepiej,  to dla wielu sytuacja na rynku pracy stanowi nadal potężne wyzwanie. Zatrudnienie w gospodarstwach domowych jest nadal o około 6 mln poniżej szczytu z końca 2007, a przeciętny okres bezrobocia nadal wynosi ponad 40 tygodni Bardziej pozytywnie kształtuje się kwestia zatrudnienia, które przebiło o 2,5 mln rekord z końca 2009. Globalna gospodarka ma olbrzymie szczęście, że w obliczu załamujących się europejskich systemów gospodarczych, USA, największy system ekonomiczny wykazuje się dużą odpornością na zawirowania. Dla dolara oznacza to kolejny bodziec wzrostu, w czasach kiedy inwestorzy porzucają euro.

Kolejne przełomowe spotkanie Merkozy. Po gwałtownym spadku akcji wielu włoskich i hiszpańskich banków w zeszłym tygodniu i stale obecnej presji na wspólna walutę Merkel i Sarkozy będą mieli dziś sporo tematów do dyskusji. Program ich spotkania jest, jak zawsze, zapełniony – poczynając od debaty na temat szczegółów działania paktu fiskalnego, reakcji na implozję hiszpańskiego i włoskiego sektora bankowego aż do kwestii podatku od transakcji finansowych. Ten ostatni temat z pewnością będzie interesował brytyjskiego premiera, który ostatnim razem zawetował  wprowadzenie podatku po tym, jak nie udało mu się uzyskać gwarancji dla londyńskiego centrum finansowego.  Nowy premier Włoch, Mario Monti  udał się w piątek do Paryża aby przedyskutować niestabilną sytuację Włoch z Sarkozym.

Ceny nieruchomości  w Wielkiej Brytanii nadal spadają.  Recesja cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii jest wyraźna, chociaż postępuje stopniowo,. Według HBOS przeciętne ceny nieruchomości spadły w zeszłym miesiącu o kolejne 0,9%, do najniższego poziomu od połowy 2009. W ostatnim półroczu spadek wynosił 2%, a od połowy 2007 ceny domów spadły o 20%. W całym kraju można dostrzec podobny schemat: ceny nieruchomości były jednolite w drugiej połowie zeszłego roku i spadły o 11% w stosunku do szczytu w 2007. Pośrednik nieruchomości, Rightmove zanotował w grudniu 2011 spadek cen o 2,7% po 3,1% spadku w listopadzie. Dane rządowe (opublikowane przez Departament ds. Społeczności oraz Samorządów) sugerują spadek cen nieruchomości o 7% z najwyższego poziomu na początku 2008. Większość komentatorów przewiduje dalszy spadek cen w bieżącym roku. Wielka Brytania nie będzie w tym wypadku wyjątkiem – większość rozwiniętych gospodarek doświadcza podobnej presji.

Pogłębia się deflacja w Szwajcarii. Pomimo zapewnień szefa SNB Hildebrandta o tymczasowym charakterze deflacji, wydaje się ona raczej pogłębiać. Zgodnie z danymi opublikowanymi w piątek ceny konsumentów spadły o kolejne 0,2% w zeszłym miesiącu; to szósty spadek w przeciągu ostatnich siedmiu miesięcy. W drugiej połowie 2011 ceny obniżyły się w przeliczeniu na stawkę roczną o 2,4%, co powinno zaalarmować szwajcarskich polityków. W cokwartalnym spotkaniu, które odbyło się w zeszłym miesiącu SNB przepuścił okazję do podniesienia ograniczenia 1,20 na eurofranka,  pomimo że eksporterzy wyraźnie domagali się takiej decyzji, twierdząc, że waluta jest wybitnie przeceniona. Dla banku centralnego Szwajcarii to niebezpieczna sytuacja- euro nie jest obecnie stabilną walutą, więc dalszy zakup nieograniczonych ilości niepewnej wspólnej waluty wystawia na ryzyko jego wiarygodność, nie wspominając o  zdenerwowaniu udziałowców. Wygląda również na to, że gospodarka ponownie wpadnie w tym roku w recesję, a deflacja się umacnia. Jak powiedział w zeszłym tygodniu Huildebrandt , SNB pozostaje w „stałym trybie kryzysowym”.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

 

Analiza fundamentalna Forex: 18-10-2011

Znaki ostrzegawcze na drodze niedźwiedzi.

Michael Derks i Simon Smith FxPro.

Dopiero teraz staje się jasne, ilu inwestorów porzuciło euro w ostatnich tygodniach. Zgodnie z CFTC, w zeszłym miesiącu otwierano pokaźną liczbę krótkich pozycji,  a bardziej negatywne nastawienie do waluty wspólnoty traderzy mieli tylko w drugim kwartale zeszłego roku. Okazało się także, że inwestorzy uciekali z inwestycji w euro z takim samym wigorem. Według ankiety przeprowadzonej wśród managerów zarządzających własnymi środkami przez bank BNY Mellon redukcja ekspozycji na euro w 2011 była olbrzymia i następowała w dwa razy szybszym tempie w porównaniu do zeszłego roku. Niezależne ankiety przeprowadzone przez największe banki inwestycyjne potwierdzają, że zagraniczni inwestorzy w poprzednich tygodniach wyraźnie ograniczyli ilość inwestycji w europejskie obligacje i akcje, preferując jena, dolar australijski i kanadyjski. Niemal jednogłośny pesymizm wzmagają jeszcze oczekiwania analityków zebrane przez Bloomberg, które w przeważającej części zawierają przekonanie o spadku wartości euro przed końcem roku. Podsumowując, euro jest w szponach kryzysu sektora bankowego i zadłużenia, a tylko niewielu wierzy, że Europa potrafi je rozwiązać. Inwestorzy najwyraźniej uciekli – większość wzgardziła wspólną walutą. W tej sytuacji uzasadnione jest pytanie: jeśli tak niesamowity wolumen euro został wyprzedany, dlaczego kurs waluty stracił tak niewiele? Poziom 1,39 jest tylko ułamki niżej niż średnia z 2011 (1,4032). Z perspektywy fundamentalnej całkowicie można zrozumieć wątpliwości czy Europa będzie w stanie rozwiązać nękające ją problemy. Co więcej chóralna opinia na temat euro jest przytłaczająco negatywna. Dla niedźwiedzi euro zapaliła się lampka z napisem „niebezpieczeństwo”  – jeśli Europie uda się sklecić sensowny pakiet istnieje poważna możliwość, że czekają masowe zakupy euro.

Spowolnienie gospodarcze Chin powoduje nowy nawrót awersji do ryzyka. Wiadomość, że chiński PKB w ostatnim kwartale zwolnił bardziej niż oczekiwano, do 9,1% rok do roku wywołała kolejną falę niechęci do ryzyka i spowodowała 2-3% spadki na największych azjatyckich giełdach. Trudniejsze warunki finansowe, nawis długu, spadające ceny nieruchomości i kryzys zadłużenia w Europie znacząco wpływają na wzrost gospodarczy. We wrześniu wzrost podaży pieniądza był najsłabszy od dziesięciu lat, wzrost kredytów spadł. Sprzedaż gruntu idzie w dół, tak samo jak ceny domów, słabszy jest również wzrost eksportu. Nie należy jednak popadać w przesadny pesymizm: w skali kwartału wzrost PKB nadal jest na dobrym poziomie 2,3%, tracąc jedną dziesiątą procenta do wyniku z drugiego kwartału. Również produkcja przemysłowa wzrosła we wrześniu o prawie 14% rok do roku, a inwestycje w środki trwałe zwyżkowały o 25% od stycznia do września. Chociaż zdania polityki pieniężnej Chin są obecnie bardziej finezyjne, to liderzy znajdują się na silnych pozycjach i mają szerokie pole manewru. Koniec końców politycy mogą być pewni, że wprowadzane przez nich zmiany (polityki), w przeciwieństwie do sytuacji w wielu największych, zaawansowanych systemach gospodarczych, będą miały wpływ na rzeczywistość.

Bardzo ważny tydzień dla Europy. Europa w trakcie weekendu została surowo potraktowana przez resztę G20. Międzynarodowi liderzy podkreślali konieczność stworzenia szczegółowego planu rozwiązania kryzysu bankowego i zadłużenia do czasu kolejnego szczytu EU w niedzielę. Co ciekawe, niektórzy ze strofujących Europę w  ciągu ostatnich kilku tygodni wydaja się być zadowoleni z najnowszych postępów. Tim Geithner ogłosił, że obecna strategia Europy jest zbudowana z  właściwych części składowych, zwłaszcza dokapitalizowania banków, wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej EFSF i zredukowania niemożliwego do spłacenia długu Grecji. Zgoda na szczegółowy plan dokapitalizowania banków w najbliższych tygodniach będzie monumentalnym zadaniem,  chociaż wydaje się, że łatwiejsze będzie uzyskanie jednomyślności w kwestii  zwiększenia siły EFSF, pozwalając mu udzielać częściowych ubezpieczeń dla kupujących obligacje zaniepokojonych krajów członkowskich  Europy. Merkel próbowała ostudzić zapał i oczekiwania odnośnie przełomu mówiąc (za pośrednictwem rzecznika), że próby zażegnania kryzysu będą trwały przez dużą część przyszłego roku i że dokapitalizowanie banków będzie dyskutowane w niedzielę. Euro zareagowało na tę wypowiedź spadkiem. Niemcy i niektórzy z partnerów północnoeuropejskich nadal próbują wywierać coraz silniejsze naciski na większe zaangażowanie sektora prywatnego w program ratunkowy niż ustalono w lipcu. Chociaż ECB, Francja i pewne grupy inwestorów sprzeciwiają się temu, to jednak wydaje się, że sektor prywatny faktycznie będzie musiał przyjąć na siebie większe obciążenie. Nie będzie to jednak prosty proces, ponieważ Francja i ECB nadal nalegają na dobrowolny charakter cięć, inaczej mogłyby one stanowić umorzenie długu i mieć inne nieprzyjemne konsekwencje. Również dla IIF (Instytutu Finansów Międzynarodowych) który w lipcowych negocjacjach reprezentował międzynarodowych wierzycieli, stwierdził, że inwestorzy nie są przygotowani na  zaakceptowanie większych cięć i nie chcą renegocjacji lipcowej umowy. Greckie banki byłyby mocno obciążone, jeśli musiałyby odpisać ze swoich zasobów greckiego długu jeszcze więcej. W nadchodzących dniach możemy spodziewać się bardzo żywych i ognistych rozmów na ten temat. Przełomowy będzie czwartkowy raport trojki UE/EBC/IMF o sytuacji budżetowej Grecji. Zapowiada się kolejny tydzień w którym reakcje Europy na kryzys po raz kolejny zdominują wiadomości finansowe.

Relacja dolara do danych. Po mocnych danych sprzedaży detalicznej w USA z zeszłego tygodnia, powiązanie dolara z siłą lub osłabieniem krajowych indeksów interesująco się zmieniło. Na początku miesiąca dolar zwyżkował, ale kiedy apetyt na ryzyko powrócił (a przynajmniej odwrócenie krótkich pozycji nagromadzonych w ryzykownych aktywach) na rynki, indeks dolara spadł o prawie 4%. Ale porównując wyniki dolara z wykresem Indeksu niespodzianek ekonomicznych Citigroup (Economic Surprise Index) spadek wydaje się do tej pory być całkiem skromny.

Indeks niespodzianek ekonomicznych mierzy stopnień w jakim dane ekonomiczne odchylają się od oczekiwań. Ostatnio widzieliśmy serię odchyleń w górę, co oznacza że dane o aktywności okazały się lepsze niż oczekiwano, a dane nt cen wypadły poniżej oczekiwań. W większej części ostatnich czterech lat dominowała liniowa zależność pomiędzy dolarem a danymi niespodzianek ekonomicznych – dane poniżej oczekiwań osłabiały dolara i vice versa. Trzymiesięczna korelacja między dwoma seriami właśnie przemieściła się na pozytywny poziom, po raz pierwszy od kwietnia. To odzwierciedla fakt, że chociaż dane były lepsze niż się spodziewano, nie dostarczyły potrzebnego impulsu do  podejmowania ryzyka i rezygnacji z dolara, która normalnie powinna nastąpić. Zmiana w zachowaniu uwidacznia, że czynniki ryzyka zadłużenia publicznego sterują nastawieniem do ryzyka w dużo większym stopniu niż dynamika amerykańskiej gospodarki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 06-10-2011

Będą surowsze testy banków strefy euro.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Jednogłośne opinie na temat konieczności pilnej rekapitalizacji banków częściej niż kiedykolwiek pojawiają się na liniach agencji informacyjnych i mediów. Politycy europejscy również wydają się  (poniewczasie) postrzegać to jako imperatyw- Financial Times poinformował wczoraj, że ministrowie finansów z UE szukają możliwości podjęcia skoordynowanej operacji dużej rekapitalizacji. Międzynarodowi liderzy tygodniami prosili europejskich decydentów o rozwiązanie problemu i wydaje się, że w końcu zaczynają osiągać cel.  Nawet Angela Merkel wydaje się popierać inicjatywę, wczoraj po raz pierwszy stwierdzając że EFSF mógłby być użyty do rekapitalizacji. Zwłaszcza obserwacje poczynione przez szefa działu europejskiego Antonio Borgesa wydają się wyjątkowo roztropne. Stwierdził on, że banki Unii Europejskiej mogą potrzebować do 200 mln euro świeżego kapitału, jest zadowolony, że europejscy liderzy pracują nad tym zagadnieniem i zasugerował, że powinny zostać powołane europejskie władze ustawodawcze, które zakończyłyby wzajemną zależność między bilansami banków i skarbu państwa. Pomijając kwestię czy rekapitalizacja banków będzie panaceum na chorobę trawiącą  Europę, jest jeszcze podstawowe pytanie- skąd wziąć pieniądze ?

Politycy mogą preferować sektor prywatny jako dostawcę finansów, ale przy olbrzymiej niepewności po obu stronach bilansu wielu dużych europejskich banków nie będzie to łatwym zadaniem, pomijając fakt, że koszt zapewnienia takiego kapitału już znacznie spadł. Inwestorzy prawdopodobnie będą potrzebowali bardziej konkretnych gwarancji zarówno w kwestii wyceny aktywów jak i stabilności funduszy zanim sięgną do kieszeni po więcej środków. EBC może pomóc w tej drugiej kwestii, ale pierwsza prawdopodobnie będzie wymagała wiarygodnych odpisów aktualizujących wartość dla długów peryferyjnych. Ten postęp jest bardzo korzystny. Jeśli sektor prywatny nie dołączy do inicjatywy, rządy będą trwać w niepewności, bo zorganizowanie odnowionego EFSF zajmuje więcej czasu niż się spodziewano. Dla wielu rządów które już w tej chwili są ciężko zadłużone i muszą zmierzyć się z ogromnymi wyzwaniami budżetowymi, włożenie więcej publicznych pieniędzy w dziurawe banki będzie bardzo trudne politycznie. Rekapitalizacja europejskich banków jest konieczna, ale nie wystarczy do zapewnienia stabilności strefie euro.

Rynek pracy USA nadal bez rewelacji, Biorąc pod uwagę wielką falę zwolnień  w Bank of America i w amerykańskiej armii 91 tysięczny wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym we wrześniu podany przez ADP Employer Service wydaje się być całkiem przyzwoity. We wcześniejszym miesiącu wzrost wyniósł  89 tysięcy. Wrześniowe dane sugerują, że rynek pracy nadal drepcze w miejscu. W sierpniu listy płac prywatnego sektora (według ankiety BLS) wzrosły tylko o 17 tysięcy. Osobno, Challenger podał, że  zwolnienia w porównaniu do tego samego okresu zeszłego roku wyniosły 212% czego 70% miało miejsce w Bank of America i armii. Może nie są to świetne wieści, ale jednocześnie nie znaczą, że gospodarka znów wpada w recesję.

Portugalia ma coś pozytywnego. Podstawowe założenie wielu inwestorów i traderów brzmi, że że kiedy Grecja splajtuje, Portugalia będzie następna w kolejce, Dla tych, którzy trwają przy tym poglądzie, to całkiem jasna sprawa: Portugalia ma zerowy wzrost gospodarczy, a stosunek zadłużenia rządu do PKB wyniesie zapewne 100% do końca roku. Jednak rząd ministra Coelho wprowadził surowy program oszczędności budżetowych aby spełnić warunki wymagane do otrzymania 78mln pakietu ratunkowego zapewnianego przez Unię Europejską. Portugalia prawdopodobnie pozostanie w recesji i zarówno w tym roku jak i w następnym, co będzie reakcją na wyższe podatki i ograniczone wydatki rządu. Interesujące jest, że inwestorzy mogą jeszcze przyspieszać postępy  w Lizbonie. We wrześniu, IMF twierdził, że Portugalia może w przyszłym roku osiągnąć nadwyżkę budżetową (z wyłączeniem odsetek) w wysokości 3% . Według Bloomberg, część inwestujących w siedmioletnie papiery z opcją wcześniejszego wykupu zdecydowali kontynuować inwestycję i nie żądać spłaty. Dla ministra Coelho to nagroda za jego wysiłki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raportw formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna: 30-09-2011

Piątek na kolejce górskiej.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Jest piątek, a także ostatni dzień miesiąca i kwartału. Ponadto, kończy się najgorszy od trzech lat kwartał dla akcji, w którym światowy indeks MSCI zanotował prawie 18 % spadek, a S&P spadł o prawie 14 %. Do tej pory tydzień był względnie spokojny dla dolara, co widać też po indeksie dolarowym, który spadł jedynie odrobinę poniżej poniedziałkowego poziomu otwarcia. Zyski skumulowały się na europejskich giełdach- w przeciągu tygodnia EuroStoxx50 poszedł w górę o ponad 9 %, natomiast amerykańskie giełdy zanotowały tylko 1,5% wzrost. Jednak fakt, że amerykańskie akcje pozostają przytłumione pod koniec kwartału sugeruje, że managerowie tylko częściowo zbalansowali ponownie swoje portfele do poziomów benchmarkowych i być może wskazuje także na większą akceptację osłabienia globalnej gospodarki. Pomimo to, nie wykluczamy dzisiaj znaczących wahań rynku, ponieważ pozycje będą nadal korygowane.

Kiwi leci w dół. Dolar nowozelandzki jest niebezpiecznie blisko 6 miesięcznego rekordu najniższej ceny w stosunku do USD po obniżeniu wiarygodności kredytowej przez agencje S&P i Fitch. Rynek był względnie przygotowany na decyzję S&P ale pomimo tego utrata oceny AAA tej agencji jest znacząca i spowodowała wzrost rentowności obligacji rządowych. Podczas gdy Nowa Zelandia musi zmierzyć się z wewnętrznymi problemami, takimi jak skutki tegorocznego trzęsienia ziemi, obawy koncentrują się na stanie zewnętrznego dopływu funduszy i możliwości finansowania deficytu Nowej Zelandii, który obecnie wynosi 5% PKB, pieniędzmi zagranicznych inwestorów.

Dalsze dowody na osłabienie Chin. W Chinach jest kilka indeksów PMI, ale najnowszy wynik od HSBC pokazuje, że sektor produkcyjny traci trzeci miesiąc z kolei, we wrześniu notując 49,9. Wartość indeksu nie zmieniła się od sierpnia i sugeruje, że chociaż aktywność produkcyjna jest słabsza, to w żadnym wypadku gwałtownie nie spada. Pomijając sytuację w Europie, wiele lokalnych problemów wpływa negatywnie na nastroje. Przede wszystkim, chińscy politycy nadal z determinacją starają się powstrzymać inflację, sugerując że w najbliższym czasie nie można się spodziewać bardziej korzystnych stóp procentowych. Po drugie, kurs wymiany juana w stosunku do walut azjatyckich znacznie zyskał z powodu dużej zależności od zwyżkującego dolara. Po trzecie, ankieta przeprowadzona przez Bloomberg wykazała, że inwestorzy spodziewają się spowolnienia wzrostu gospodarczego Chin o około 5% w ciągu najbliższych pięciu lat, kiedy ekonomia zacznie dojrzewać. Na koniec, istnieją autentyczne obawy, że bańka nieruchomości pęknie, odsłaniając olbrzymie obciążenie dłużne. Niedawno agencja S&P ostrzegła, że warunki kredytowe dla chińskich deweloperów będą „coraz bardziej surowe”. Chińskie giełdy powiązane z nieruchomościami nurkują w ostatnich miesiącach. Lokalne samorządy w Chinach mają w sumie 1,7 bln $ długu a swapy ryzyka kredytowego dla chińskiego długu publicznego są obecnie na najwyższym poziomie od czasu nieszczęśliwych dni w marcu 2009. Wszystkie rynki chińskie będą w przyszłym tygodniu zamknięte z powodu świąt, co może okazać się nawet korzystne, biorąc pod uwagę stałą presję na sprzedaż w ostatnich tygodniach. W tej chwili Chiny wykazują pierwszy objaw choroby: dostały kataru, ale światowe ryzyka przyniosą raczej zapalenie płuc niż zwykłe przeziębienie.

Głosowanie w Niemczech. Można się zastanawiać, o co ten cały hałas. Niemiecki parlament bezproblemowo wydał zgodę na zwiększenie funduszu EFSF do 440 bln: 523 głosy oddano za, a tylko 83 przeciw (3 wstrzymało się od głosu). Euro niemal nie zareagowało na te wieści, ale jak pisaliśmy wcześniej, nie jest to wielką niespodzianką. Kwestia przesunęła się od dyskusji na temat zwiększenia funduszu do pytania o ile można zwiększyć jego siłę za pomocą lewarowania i innych środków. To odzwierciedla prędkość zmian na rynkach i wydarzeń w sektorze finansowym w stosunku do tempa procesów politycznych w Europie, a zwłaszcza zatwierdzania umów i wydawania zgody na środki oddziałujące na całą strefę euro. Fakt, że większość wspierająca Merkel w tym głosowaniu była bardziej liczna niż się spodziewano, może wspomóc proces ratowania państw peryferyjnych (czekamy na więcej szczegółów), ale ogólnie rzecz biorąc to bezwartościowe zwycięstwo dla Merkel, które uwidoczniło jedynie polityczne problemy spowodowane w Niemczech przez kryzys zadłużenia.

Determinacja SNB. Odkąd 9 września SNB wydało szokujące ogłoszenie o wprowadzeniu górnego limitu kursu EUR/CHF na poziomie 1,20 banki centralne niemal nie komentowały tej decyzji. Również rynki nie próbowały przekroczyć granicy określonej przez Centralny Bank Szwajcarii. W ostatnich tygodniach eurofrank poruszał się w wąskim korytarzu 1,21-1,23. Wiceprezes Jordan stwierdził w tym tygodniu, ze nowa polityka była „bardzo, bardzo wiarygodna” i że górny limit będzie chroniony „wszystkimi środkami”, co podkreśliło jedynie determinację SNB w zapobieganiu presji na wzrost franka. Po ponad dwóch latach interwencji na wielką skalę mających powstrzymać powódź płynności pompowanej w bezpiecznego franka, rezerwy SNB stanowią obecnie około połowy gospodarki. Na obecną chwilę, wydaje się, że bank centralny pokonał dominację franka na rynku „bezpiecznych walut” i obdzielił atrakcyjnością franka inne waluty, np. jena i (w coraz większym stopniu) dolara.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

FxPro blog: Trzy powody, dla których należy odciąć Grecję.

Trzy powody, dla których należy odciąć Grecję.

 
Simon Smith, główny ekonomista FxPro.

 

Kiedy piszę odciąć, nie mam (koniecznie) na myśli  odseparowania jej od strefy euro, tylko od respiratora UE i IMF, który od ponad roku podtrzymuje funkcje życiowe  śródziemnomorskiego kraju. Ta pomoc oparta była na czystej współzależności, ale olbrzymi poślizg podkopał wiarygodność obu mechanizmów pożyczkowych Unii Europejskiej a także Międzynarodowego Funduszu Monetarnego.

  1. W maju zeszłego roku porównałem zacieśnianie polityki fiskalnej (zmniejszenie deficytu z 8,1% do 4,9% w ciągu trzech lat) z innymi krajami OECD w ostatnich latach. Rezultatem był wniosek, że zacieśnienie o jakie prosiła Grecja zostało osiągnięte jedynie przez garstkę krajów, z pomocą wzrostu gospodarczego i/lub wysokiej inflacji (która zmniejszała stopniowo nominalną wartość długu). Ujmując inaczej, Grecja musiałaby osiągnąć bezprecedensowe wyniki. W 2010 deficyt wynosił 10,5% (majowa prognoza przewidywała 8,1%) Ponadto, deficyt w pierwszych ośmiu miesiącach 2011 jest o 22% wyższy od przewidywanego. Przy obecnej tendencji stosunek inflacji do PKB może osiągnąć co najmniej 11% PKB za 2011, przy czym w maju zeszłego roku prognozowano, że wyniesie tylko 7,6%. Innymi słowy, budżet poszedł nie w tym kierunku co trzeba.
  2. Podczas gdy Grecja skręciła w prawo zamiast w lewo, UE i IMF (oraz prawdopodobnie ECB) podążyły jej śladem. Tak samo jak Grecja poślizgnęły się na własnych obietnicach. Dwa cięcia stóp odsetek pobieranych od pożyczki Grecji zostały przeprowadzone w zamian za wprowadzenie dalszych środków oszczędnościowych, które jednak wdrożono tylko częściowo. Zatem w momencie kiedy warunkowość została zachwiana, warunki również się zmieniły. Niemcy początkowo chciały udzielić Grecji pożyczki która choć korzystniejsza niż  dostępne w normalnych warunkach rynkowych, to jednak była oprocentowana. Teraz zobowiązały się jednak do przekazywania kolejnych transzy, których oprocentowanie znacznie odbiega od tego na rynku. Pod kątem finansów taka postawa jest co najmniej beztroska, zwłaszcza dla rządów, które w końcu są tak na prawdę strażnikami pieniędzy podatników.
  3. Ostatnim powodem, dla którego Grecja powinna zostać odcięta jest, że to na prawdę jedyna dostępna opcja. Jeśli nie możesz spłacić swoich długów, masz trzy wyjścia: dewaluację, inflację lub bankructwo. Pierwsze jest wykluczone a drugie trudne do zrealizowania dla państwa będącego członkiem unii monetarnej. Grecja była chroniona przed  ostatnia opcją, co argumentowano faktem, że koszty ochrony są niższe niż koszty splajtowania, zarówno dla greckiego sektora bankowego, jak i dla banków w Niemczech, Francji i gdzie indziej.

Osobiście uważam, że było możliwe odwlekanie bankructwa wystarczająco długo, aby europejskie banki były w stanie przygotować się na tą ewentualność, a europejscy twórcy polityki zdążyli położyć podstawy dla “zorganizowanej” plajty.  Przedłużenie terminu wymagalności i zeswapowanie długu będące częścią lipcowego pakietu dobrze pasowały do tego pomysłu, ale wydaje się, że inwestorzy indywidualni nie mają zamiaru zacisnąć zębów wystarczająco mocno, by stały się one faktem. Tak wiele danych sugeruje, że jesteśmy na drodze bez powrotu,  czy to greckie CDSy, obligacje krajów Bundu, greckie  stopy rentowności czy europejskie banki, że rynki uciekły poza zasięg polityków, którzy nie dość prędko znajdują środki, aby zrównoważyć tendencje rynkowe. Z perspektywy czasu będziemy patrzeć wstecz na wrzesień jako na miesiąc, w którym Grecja przepuściła ostatnią szansę powrotu.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 01-09-2011

Nadchodzą cięcia stóp procentowych

Simon Smith, Główny Ekonomista FxPro

Niespodziewana redukcja podstawowej stopy procentowej o pół punktu przez Bank Centralny Brazylii (BCB) przeprowadzona tej nocy jest zaskoczeniem, ponieważ oznacza rezygnację z zacieśniania polityki monetarnej, charakteryzującej ostatnie pięć spotkań BCB. W jej ramach stopy procentowe zostały podniesione do 12,5%. Dodatkowo indeks cen konsumenta CPI zwyżkuje, osiągając rekordowy poziom ostatnich sześciu lat: 6,9%. Droga dla redukcji została przetarta w poniedziałek, kiedy rząd zadecydował o obcięciu wydatków do końca roku, zwracając uwagę, że ułatwi to wprowadzenie redukcji stóp procentowych w razie potrzeby. Rynki wschodzące przetrwały kryzys w dobrym stanie i w późniejszym okresie, kiedy dochody krajów G7 w dalszym ciągu pozostają 1% poniżej najwyższego poziomu sprzed kryzysu, kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) rozwinęły się o kolejne 24%. Decyzja BCB jest jednak ryzykowna, biorąc pod uwagę obecną dynamikę inflacji, chociaż Brazylia najwyraźniej stwierdziła, że warto podjąć wyzwanie, aby zyskać przestrzeń potrzebną brazylijskiej gospodarce do uporania się ze spowolnieniem gospodarek zaawansowanych ekonomicznie krajów. Polityka BCB wyraźnie kontrastuje z sytuacją w Chinach, gdzie władze nadal skupiają się na hamowaniu inflacji.

Szczegóły PKB Niemiec. Szczegółowe dane na temat PKB za drugi kwartał w Niemczech wykazały spadek konsumpcji indywidualnej o 0,7% a popyt krajowy po raz kolejny został wsparty przez inwestycje prywatne, które wzrosły o 1,7%. Handel netto (eksport minus import) zaważył na wzroście w drugim kwartale zmniejszając inflację o 0,3%. Podsumowując, dane klarują raczej niepokojący obraz, bo jeśli osłabienie w popycie krajowym i, przede wszystkim, w handlu netto będą trwały dłużej, inwestycje prywatne mogą mieć problem z dalszym wspieraniem popytu krajowego.

Listy płac mogą przynieść ukojenie. Próby przewidzenia miesięcznych wyników z list płac są niezmiennie bezskutecznym działaniem, ale pomimo tego niektóre z obecnie dostępnych składowych wskaźników sugerują, że sierpień może być godziwym miesiącem pod względem zatrudnienia. Dzisiaj ADP (agencja zajmująca się pośrednictwem na rynku pracy) wykazała, że listy płac w sektorze prywatnym wzrosły w sierpniu o 91 tysięcy , po 109 tysięcznym wzroście w poprzednim miesiącu. Dane tygodniowej liczbie podań o zasiłki, dotyczące okresu pomiędzy dwoma adekwatnymi tygodniami sugerują ten sam wniosek. Pomimo dalszych redukcji w sektorze prywatnym, biorąc pod uwagę wszystkie dostępne dane konsensus rynkowy na poziomie + 75 tysięcy w sierpniu jest możliwy do osiągnięcia. Chociaż taki rezultat może pomóc ukoić strach przed ponownym wpadnięciem gospodarki amerykańskiej w czarną dziurę, nie można go postrzegać jako dobre wieści. Po pierwsze, tworzenie nowych miejsc pracy drobnymi kroczkami nie wystarczy do zrównoważenia naturalnego wzrostu siły roboczej, a po drugie istnieje wielu zniechęconych pracowników, którzy cierpią z powodu niedoboru miejsc pracy. Ameryka desperacko potrzebuje rozsądnego schematu tworzenia miejsc pracy, ponieważ sytuacja tych niezatrudnionych milionów również jest desperacka.

Ożywienie franka szwajcarskiego końcem miesiąca. Prawdziwa seria wzlotów i upadków towarzyszyła w zeszłym miesiącu frankowi szwajcarskiemu, a przedział cenowy pary EUR/CHF osiągnął rekordową rozpiętość od początku istnienia euro. Przez większą część ostatniego półtora tygodnia dominowało osłabienie szwajcarskiej waluty, częściowo z powodu obaw o wprowadzenie dalszych środków karnych przez władze w usiłowaniu stłumienia wpływu sił wypychających franka coraz wyżej. Wydaje się, że ostatnie komentarze szwajcarskiego ministra gospodarki Schneidera po poniedziałkowym spotkaniu rządu ostatecznie pozbawiły zasadności resztek tego typu opinii. Schneider przyznał, że sytuacja franka była trudna i że planuje nowy pakiet środków na kolejny rok, który miałby pomóc szwajcarskim firmom cierpiącym z powodu obciążenia. Dyskusja na temat tego rocznego pakietu ma się toczyć później w tym miesiącu, w którym gospodarka krajowa dostanie kolejny zastrzyk w wysokości 870 miliardów franków. Dane PKB opublikowane dziś rano pokazują, zgodnie z oczekiwaniami, wzrost gospodarczy o 0,4% w porównaniu do poprzedniego kwartału, co jednak w dalszym ciągu jest niższą wartością niż wynik z kwartału pierwszego: 0,6%.

Tichet nie jest od zawracania. Wrzesień jest najlepszą okazją dla Europejskiego Banku Centralnego do zaprezentowania zmiany stanowiska strategicznego, jednak czy Trichet wykorzysta tę możliwość do złagodzenia stanowiska EBC, czy zostawi to jednak swojemu następcy, który przejmie obowiązki w listopadzie nadal pozostaje otwartą kwestią. Poniedziałkowe wystpienie przed Parlamentem Europejskim sugeruje, że bank centralny może raczej zinterpretować ryzyko stabilizacji cen jako generalnie zrównoważone, a nie wprost przeciwnie, jak miało to miejsce na konferencji prasowej w zeszłym miesiącu. Pomimo, że tego ranka dane inflacyjne zharmonizowanego indeksu cen konsumpcyjnych HICP znajdowały się na poziomie 2,5%, pojawia się coraz więcej objawów pokonania najwyższego punktu inflacji w strefie euro, której poziom spadł od czasu osiągnięcia rekordu 2,8% w kwietniu tego roku. Ponadto, kraje peryferyjne w których poziom inflacji wzrastał zarówno z powodu opodatkowania sprzedaży jak i innych zmian podatkowych w tej chwili doświadczają jej ostrego spadku. Poglądy EBC na temat długoterminowego ryzyka wzrostu inflacji prawdopodobnie będą bardziej wyważone, ale „generalnie zrównoważone” ryzyko to maksymalny optymizm, którego możemy oczekiwać od Tricheta. Europejski Bank Centralny trwa w swoim uporze i musiał praktycznie zostać zaciągnięty za uszy i zmuszony do niedawnej zmiany stanowiska, na przykład w sprawie ponownego otwarcia programu wykupu obligacji. Tak czy inaczej, bardziej rzucająca się w oczy zmiana w strategii EBC, niewykluczone że prowadząca do zmiany niektórych tegorocznych podwyżek stóp procentowych wydaje się być całkiem prawdopodobna po odejściu Tricheta w październiku. Podwyżki stóp procentowych w tym roku (zwłaszcza w lipcu) były źle pomyślane i pokazały, że EBC nie nauczył się niczego co powinien wiedzieć bank centralny podczas kryzysu, na przykład bycia świadomym rosnącego ryzyka finansowego, a nie poświęcania się przesadnie osiągnięciu celów inflacyjnych. Trichet nie zawróci, ale jego następca może uznać to za sensowne.

Rzut oka w przyszłość:

czwartek:
FR: stopa bezrobocia, Q2 (poprzednio 9.7%); GER: PKB za drugi kwartał , f (poprzednio 0.1%); GER/FR/IT/EC: PMI Manufacturing, (wskaźnik moralności płatniczej dla przemysłu), sierpień (poprzednio 52.0/49.3/50.1/49.7); UK: PMI Manufacturing (wskaźnik moralności płatniczej dla przemysłu), sierpień (poprzedni 49.1); US: Jobless Claims (wskaźnik osób pobierających lub starających się o zasiłki z tytułu bezrobocia) , Construction Spending (wydatki na budowę), lipiec (oczekiwany 0.1%, poprzedni 0.2%); ISM Manufacturing (koniunktura w przemyśle wytwórczym i usługowym) , sierpień (oczekiwany 48.8, poprzedni 50.9); sprzedaż pojazdów, sierpień (oczekiwany poziom sprzedaży rynkowej 12.0m , poprzednio 12.2m).

piątek :
UK: PMI Construction (wskaźnik moralności płatniczej dla przemysłu budowlanego), sierpień (poprzednio 53.5); USA: zmiana w wynagrodzeniach nie pochodzących z rolnictwa, sierpień (oczekiwana 95K, poprzednio 117K); stopa bezrobocia , sierpień (oczekiwana 9.1%, poprzednia 9.1%).

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.