Analiza fundamentalna Forex: 10-01-2012

Eurogalimatias.

Smith i Michael Derks FxPro.

W poniedziałek mieliśmy do czynienia z tak wieloma konkurencyjnymi czynnikami wpływającymi na euro, że momentami trudno było zdecydować, w którą stronę patrzeć.  Niedźwiedziom euro sprzyjały rewelacje o zawrotnej sumie 210 miliardów dolarów, którą ECB przeznaczył w zeszłym miesiącu na finansowanie włoskich banków (w listopadzie tylko 57 milionów. Niedźwiedzie ucieszyły również dane dotyczące greckiej produkcji przemysłowej, która spadła o 8% rok do roku w listopadzie, spekulacje o cięciach stóp procentowych ECB  o kolejne 25 punktów bazowych w najbliższy czwartek i informacje, że inwestorzy sa gotowi płacić niemieckiemu rządowi za wykup ich obligacji rządowych. Bykom  z kolei sprzyjały przesłanki, że umowa fiskalna może jednak zadziałać, kiedy okazało się, że reprymenda udzielona Belgii przez UE odniosła skutek. Także najnowsze dane na temat francuskiego, jak i niemieckiego eksportu (2,5% wzrost w listopadzie) mogły ucieszyć inwestorów w euro. Zamykanie krótkich pozycji również wspomogło byki przed spotkaniem Merkozy. Technicznie rzecz biorąc, euro wygląda na wyprzedane. Po wczorajszym spadku do 1,2666, najniższego poziomu od 17 miesięcy, waluta wspólnoty stopniowo pięła się w górę tej ściany płaczu i obecnie zawisła na wysokości około 1,28. W tej chwili zdecydowana większość uczestników rynku jest przekonana, że  euro spadnie. Możliwe jednak, że zanim to nastąpi,  czeka nas niespodziewana zwyżka waluty.

Nowe problemy funta. W ostatnich miesiącach euro zdecydowanie znajdowało się w centrum uwagi, a funt został nieco odsunięty na boczny tor. Brytyjska waluta dyskretnie wspięła się wczoraj na najwyższy od 16 miesięcy poziom w stosunku do euro, przyciągnęła kapitał od inwestorów z kontynentu, którzy redukują swoją ekspozycję na euro dzięki inwestycjom w brytyjskie obligacje i londyńskie nieruchomości, a od czasu do czasu określano ją nawet mianem bezpiecznej przystani. Pomimo bardzo trudnej sytuacji fiskalnej kraju, dziesięcioletnie obligacje brytyjskie osiągnęły rentowność 2,0%. Funt stracił część wczorajszych zysków, ale biorąc pod uwagę ilość negatywnych informacji było to o przewidzenia. Według Visa, wydatki konsumentów spadły w grudniu o 1,0% miesiąc do miesiąca, a o 0,8% rok do roku. Firma doradcza Deloittes podała, że ilość kupców detalicznych, którzy ogłosili upadłość wzrosła w zeszłym roku o 11%  i prawdopodobnie wzrośnie jeszcze w tym kwartale, jako że warunki rynkowe w ostatnich miesiącach roku stanowiły prawdziwe wyzwanie. Brytyjscy konsumenci nadal nie otwierają portfeli. Najbardziej martwi jednak wczorajszy raport Financial Times, sugerujący że premier może skłaniać się w kierunku zwiększenia wkładu Wielkiej Brytanii do MFW (który zostanie przeznaczony na ratowanie Europy). Według autora artykułu kwestia zwiększenia kontrybucji zostanie podniesiona na spotkaniu ministrów finansów G20 w przyszłym miesiącu, a jeśli Japonia/ Chiny/ Brazylia dojdą do porozumienia w tej sprawie, Wielka Brytania może być zmuszona do nich dołączyć. UK prosiła już o więcej czasu przed zaangażowaniem funduszy w związku z deklaracją UE o wysłaniu 150 miliardów do Waszyngtonu. Eurosceptycy z partii Konserwatystów będą zdumieni, że żąda się tak dużej sumy w momencie, kiedy kraj desperacko stara się znaleźć remedium na krytyczny stan jego finansów. Jeśli cokolwiek będzie wskazywać,  że premier zamierza wypisać MFW większy czek, to z pewnością mocno odbije się na walucie. To proste: im większy czek, tym większe szkody dla funta.

Europejska umowa fiskalna może zadziałać. Pomimo wielu zastrzeżeń wyrażonych  w zeszłym miesiącu, kiedy po raz pierwszy poinformowano o umowie fiskalnej strefy euro, wydaje się, że faktycznie może odnieść zamierzony skutek. W zeszłym tygodniu Komisja Europejska odrzuciła projekt budżetu na 2012 przedstawiony przez nowy rząd Belgii, stwierdzając, że przewidywania odnośnie wzrostu gospodarczego na których ten budżet się opiera są zbyt optymistyczne. Olli Rehn, komisarz ds. ekonomicznych i walutowych zażądał cięć w wysokości 0,3-0,5% PKB co odpowiada kwocie ponad 1,2 miliarda euro. Nowy rząd koalicyjny został zmuszony do pospiesznego określenia cięć wydatków w trakcie weekendu i zdecydował się na zamrożenie wydatków na utrzymanie sieci kolejowych i zbrojenia, aby uniknąć sankcji/kar w wysokości setek milionów euro. Luc Coene, prezes centralnego banku Belgii także wniósł do debaty stwierdzając, że wydatki rządowe w Belgii były w ostatnich latach zbyt wysokie i że muszą zostać ograniczone do poziomu poniżej wzrostu, aby zapewnić stabilność. Belgia nie jest jedynym krajem, który EU zidentyfikowała jako  potencjalnie naruszające unijne reguły fiskalne; do tego grona zaliczono w listopadzie także Polskę, Cypr, Maltę i Węgry. Prawdziwym sprawdzianem dla umowy będzie jednak kwestia wykroczeń fiskalnych większych gospodarek Europy (np. Włoch, Hiszpanii czy Francji) i to czy Komisja zdobędzie się na odwagę i zastosuje ewentualne sankcje. Dopóki tego nie zrobi, umowa fiskalna będzie postrzegana jako straszak a nie prawdziwy środek zaradczy.

Rezygnacja prezesa SNB. Pomimo oczyszczenia z wszystkich zarzutów, prezes Hildebrandt złożył wczoraj rezygnację w związku z wątpliwościami dotyczącymi aktywności transakcyjnej jego żony. Kurs franka szwajcarskiego początkowo wzrósł w odpowiedzi na tę informację: eurofrank jest blisko poziomu 1,21, natomiast eurodolar poniżej 0,95. Najważniejszym pytaniem dla inwestorów jest czy rezygnacja Hildebrandta wpłynie na determinację SNB w utrzymaniu ograniczenia 1,20 na kurs EUR/CHF. Na szczęście SNB ma do dyspozycji sporo pracowników wyższego szczebla, którzy z powodzeniem mogą zastąpić Hildebrandta. W tej sytuacji ciężko spodziewać się przełomowych zmian w polityce banku w konsekwencji odejścia Hildebrandta.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.

Analiza fundamentalna Forex: 27-09-2011

Nareszcie ulga.

Simon Smith i Michael Derks FxPro.

Po wahaniach cen w ostatnich dniach dziś na rynkach zaczyna panować spokojniejsza atmosfera. Giełdy notują około 3% wzrost kursu, a dolar australijski zyskuje trzeci dzień z rzędu. Ta sytuacja wiąże się z tematem, który poruszyliśmy wczoraj, czyli bardzo rozciągniętymi krótkimi pozycjami na wielu rynkach. Obecnie widzimy pewną stabilizację i zamykanie pozycji, jednak te ruchy odzwierciedlają niedawne ekstremalne zajmowanie pozycji i sprzedaż napędzaną płynnością, a nie zmianę zasadniczego trendu globalnej gospodarki. Złoto okazało się dobrym barometrem niedawnych napięć, w zeszłym tygodniu notując największy spadek w ciągu ostatnich 30 lat, a jego wczorajsza rozpiętość cen (w dolarach) była największa od początku kryzysu finansowego. Pomimo lepszego nastroju, nadal znajdujemy się w niestabilnym okresie.

Nowe wyzwanie dla Azji. W ekonomii i finansach wszystko może szybko się zmienić. Na Dalekim Wschodzie polityka finansowa w 2011 do tej pory koncentrowała się na zażegnaniu widma wzrastającej inflacji. Ten problem nie został jeszcze rozwiązany, ale w ciągu ostatnich kliku tygodni zastąpił go rosnący niepokój dotyczący tempa deprecjacji waluty. Spekuluje się na temat rychłej interwencji Banku Rezerw Indii (RBI) mającej na celu redukcję zmienności kursu na rynku. Od początku miesiąca do dzisiaj, rupia straciła 6,5% w stosunku do podbijającego rynek dolara. Indyjska inflacja pozostaje na nieprzyjemnie wysokim poziomie powyżej 10%, a bank RBI niedawno podniósł stopę referencyjną o kolejne 25 pkt. bazowych do 8,25%. Południowokoreański won również nie ma się najlepiej. W poniedziałek waluta spadła do najniższego poziomu od 13 miesięcy. W zeszłym tygodniu strata wynosiła 5%. Bez wątpienia Bank Centralny Korei Północnej jest rozczarowany tą najnowszą zmianą kursu, zwłaszcza że w piątek przeprowadził dużą interwencję na rynku. W skali obecnego miesiąca koreańska waluta osiągnęła zdecydowanie najgorsze wyniki spośród wszystkich walut azjatyckich. Won stracił do dolara ponad 10%. Międzynarodowi inwestorzy postawili w tym miesiącu na agresywną sprzedaż azjatyckich akcji i obligacji, zwłaszcza Korei Południowej, Tajwanu i Indonezji, których gospodarka jest silnie powiązana z wynikami globalnej ekonomii. Nie tylko azjatyckie waluty ucierpiały z rąk dolara. Brazylijski real stracił dotychczas 13% wyrównując tym samym zyski z 2011. W Europie zarówno węgierski forint jak i polski złoty straciły we wrześniu 12%, a rubel spadł o 11%. Nagle wszystkie wzmianki o wojnach walutowych zeszły na drugi plan.

Gorączka złota opada. W zeszłym tygodniu złoto zanotowało najwyższy spadek procentowy od 1980 (8,6%), ale jak dokładnie doszło do tej gwałtownej straty? Indeks dolara zyskał w zeszłym tygodniu 2,5%, chociaż tylko dwa tygodnie temu zwyżkował jeszcze wyraźniej, notując 3,3% na plus, a złoto spadło tylko o 1,4%. Inaczej mówiąc, stwierdzenie, że powodem było umocnienie dolara wykracza poza wnioski, które można wyciągnąć z tych faktów. Innym interesującym aspektem w obecnym spadku złota jest brak reakcji ze strony zapasów złota funduszy inwestycyjnych ETF. W ciągu ostatnich tygodni były one wyjątkowo stabilne, a nawet nieco zyskały (0,5%) choć w tym samym czasie złoto straciło 15%. To sugeruje, że inwestorzy indywidualni trzymają się najszlachetniejszego z metali, a przynajmniej nie upłynniają go w dużych ilościach i spadek należy przypisać raczej wyczerpaniu długich pozycji inwestorów instytucjonalnych gdzie indziej. Ponadto właściciel giełdy Comex, CME w odpowiedzi na ostatnie wahania płynności rynku po raz kolejny podniósł margines na gamę metali, w tym złoto, co sprawia, że zarówno otwieranie pozycji jak i hedge-owanie stało się bardziej kosztowne dla inwestorów krótkoterminowych. Patrząc pod kontem fundamentalnym, fakt, że złoto doświadcza obecnie tak ciężkich czasów, podczas gdy globalne stopy procentowe sa bliskie zeru znamionuje głęboką awersję do ryzyka. Ta niechęć jest jednak podszyta strachem, że polityczni decydenci nie będą w stanie skonstruować inflacji i/lub dewaluacji, która obecnie podtrzymuje zwyżkową tendencję złota. Z tego punktu widzenia, zsynchronizowany światowy spadek może nie podołać wspieraniu złota, tak jak miało to miejsce między wrześniem 2008 a 2009.

Niedźwiedzia wyprzedaż. Nie tylko inwestorzy instytucjonalni i prywatni ale również traderzy wycofywali się z krótkich pozycji w ciągu ostatnich tygodni. Faktycznie, niektóre z ostatnich danych nt. zajmowania pozycji przez traderów sugerują, że ilość pozycji Sell osiągnęła punkt, w którym korekcyjne ożywienie zakupów w celu pokrycia sprzedaży jest dużo bardziej prawdopodobne. Traderzy zamykają długie pozycje euro, które skumulowali w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wraz z upływem czasu i obecnie nie mają już wielu krótkich pozycji netto (zgodnie z najnowszymi danymi CFTC). Jednak skumulowane krótkie transakcje nadal podchodzą ostrożnie do nadzwyczajnych pozycji utrzymywanych w pierwszej fazie kryzysu długu publicznego w Europie w drugim kwartale zeszłego roku. Pomimo tego, krótkie pozycje są obecnie skrajne, a co interesujące, taka sama sytuacja dotyczy innych walut, takich jak funt i peso. Skumulowane krótkie pozycje funta tracą 15m. Nie można wykluczyć dalszego osłabienia funta i euro w stosunku do dolara, ale opierając się na pozycjonowaniu traderów ryzyko/zysk z dołączenia do tych krótkich pozycji jest teraz niewielki.

Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.