Nie panikujmy.
Smith i Michael Derks FxPro.
Słowacki parlament odrzucił we wczorajszym głosowaniu reformę rozszerzającą Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF), a sam proces doprowadził do upadku rządu koalicyjnego tego kraju. Nie ma jednak powodu do paniki, również dlatego, że projekty europejskie mają długą tradycję podążania wyboistymi ścieżkami. Wprowadzenie wspólnej waluty spotkało się z oporem Francji a Traktat Lizboński został początkowo odrzucony przez Irlandię. Słowacki rząd zaplanował już kolejne głosowanie w tym tygodniu, a tego typu sytuacje zwykle rozwiązują się samoistnie. Jak wspominaliśmy wcześniej, ważniejsze jest, że Słowacja nie może sobie pozwolić na odrzucenie rozszerzenia EFSF, ponieważ sama jest jednym z uboższych krajów Unii. Kanclerz Merkel jest pewna, że projekt dotyczący EFSF zostanie zaakceptowany na szczycie UE 23 października. Biorąc pod uwagę potrzebę stworzenia wiarygodnego planu dokapitalizowania banków Unia Europejska potrzebuje rozwiązania problemów na Słowacji w tym tygodniu, inaczej będzie zmuszona zająć się drugoplanową i w tej chwili już przedawnioną kwestią.
Minister finansów Słowacji wydaje ostrzeżenie. Minister finansów Słowacji, niezadowolony z faktu, że jego kraj jest ostatnim z siedemnastki strefy euro mającym podpisać powiększenie EFSF stwierdził we wtorek, że jeśli propozycja nie zostanie przyjęta czeka nas gorszy kryzys niż Lehman Brothers. Jak udowodniły późniejsze wydarzenia, to stwierdzenie było nieco przesadzone,. Tak silne ostrzeżenie zaniepokoiło niedźwiedzie euro, a waluta mocno straciła od czasu wtorkowej zwyżki. Na tendencjach zaważył również fakt, że pomimo obietnic z Berlina i Paryża, ustalenie wspólnej strategii i rozwiązanie obu kryzysów nękających Europę (bankowego i zadłużenia) w przeciągu kilku tygodni będzie wymagało bezprecedensowej koordynacji polityki. Poniedziałkowy optymizm ustąpił na rzecz wtorkowego realizmu twierdzącego, że Europa (po raz kolejny) zapewne nie sprosta oczekiwaniom. Trudno się dziwić, że wczorajsze zakupy euro zabezpieczające krótkie pozycje wydają się być zagrożone.
Niemcy naciskają na odpisy aktualizujące wartość długu Grecji. Prawa fizyki stwierdzają, że każdej akcji towarzyszy równie silna i przeciwna reakcja. Prawo polityki Unii Europejskiej pokazują, że każdy akt współdziałania ma swój równy i przeciwny akt niezgody. Ten efekt możemy obserwować w tym tygodniu. Po weekendowych naciskach Merkel i Sarkozyego na dokapitalizowanie banków strefy euro obserwujemy coraz więcej rozłamów, dotyczących przede wszystkim lipcowej umowy o pakiecie ratunkowym. Niemcy chcą wymusić na kredytodawcach Grecji większe odpisy niż te, które ustalono w lipcu (średnio 21%), opierając się na poślizgu danych budżetowych, ponieważ czas zdecydowanie zweryfikował wcześniejsze wyliczenia. Mówi się, że Niemcy będą próbowały przeforsować 60% cięcia na prywatnych posiadaczach obligacji, ale te spekulacje to jak odwracanie kota ogonem. Wiarygodna umowa dokapitalizowująca banki i otoczenie murem hiszpańskich i włoskich instytucji są koniecznymi warunkami dla żądań Niemiec, inaczej ich roszczenia będą przysłowiowym strzałem we własną stopę. Liderzy UE muszą skupić się na planie rekapitalizacji banków, ponieważ to pierwszy warunek odpisów aktualizujących wartość greckiego długu do takiej kwoty, która da Helladzie nadzieję na powrót na rynki finansowe.
Chińska inflacja osiągnęła szczyt? Jedną z najbardziej istotnych publikacji ekonomicznych w tym tygodniu są dane o inflacji w Chinach, które powinny pojawić się w piątek. W lipcu roczna stopa inflacji wyniosła niepokojące 6,6%, a jeszcze dwa lata temu kraj doświadczał deflacji. Wzrost gospodarczy utrzymuje się nadal poniżej 10%, więc nie można się dziwić, że chińscy decydenci określili powstrzymanie inflacji jako swój najważniejszy cel. W ciągu ostatnich kilku lat roczna stopa kredytowa banków była z różnych powodów podnoszona pięć razy, w sumie o 125 pkt bazowych, do 6,56%, natomiast wskaźnik rezerw obowiązkowych wzrósł dziewięciokrotnie do obciążającego poziomu 21,5%. Istnieją przesłanki, że presja cenowa w Chinach, tak jak i w innych azjatyckich gospodarkach, zmniejsza się. Roczna stopa inflacji spadła w sierpniu do 6,2% i możliwe, że w ostatnim miesiącu obniżyła się do poziomu poniżej 6,0 %. Ceny żywności, które stanowią około jednej trzeciej koszyka konsumpcyjnego w Chinach mocno spadły we wrześniu. Również wcześniejsze środki zacieśniające politykę finansową wydają się redukować kredytowanie. Całkiem możliwe, że ostra inflacja może powrócić w najbliższych miesiącach. Jeśli to nastąpi, chińscy oficjele mogą pokusić się o obniżenie stóp procentowych.
Analiza dostarczona i przetłumaczona przez FxPro. Pobierz raport w formacie pdf. Disclaimer.